n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

wtorek, lutego 26, 2013

"Botswana ma w konstytucji zakaz przyjmowania pomocy zagranicznej i jest bogata"

 Kamil  Cebulski 

Kultura generuje bogactwo

Gdy wsiadałem do samolotu było 24 stopnie ciepła. Wysiadłem w Londynie, gdzie przy zaledwie 2 stopniach marznę i czekam na pociąg. Marznę, wspominam i zastanawiam się, dlaczego to my pojechaliśmy budować szkołę w Afryce, a nie na odwrót. Dzisiaj chciałbym poruszyć właśnie ten temat.
Ostatni miesiąc spędziłem w Zambii, dokładnie w 17 tysięcznej Lindzie, miasteczku/dzielnicy/slamsach położonych na obrzeżach Lusaki. Mieliście okazje obejrzeć kilka filmów, więc widzieliście warunki tam panujące. Ludzie niezmiernie mili, rozmowni, uprzejmi i w większości przypadków ekstremalnie biedni. Ok 300 dolarów dochodu na rodzinę miesięcznie.
Ekonomia nam mówi, że człowiek działa jeżeli jest nieszczęśliwy. Jeżeli chce zamienić stan mniej zadowalający stanem bardziej zadowalającym. To tak jak w tej bajce ze skamlącym psem który siedzi na gwoździu. Dlaczego pies skamle? Bo siedzi na gwoździu. A dlaczego nie zejdzie z gwoździa? Bo nie boli go aż tak bardzo.
Można więc chyba powiedzieć, że bieda w afryce, a przynajmniej w Lindzie jest spowodowana tym, że ludzie są uśmiechnięci, rozmowni, tolerancyjni i pomocni. W Polsce nie potrafię wyobrazić sobie czarnego idącego w nocy przez nową hutę, który nie spotkałby się z jakaś negatywną przygodą, tam wręcz przeciwnie. Poznaliśmy wielu ludzi, również meneli, którzy gorący posiłek jedzą tylko podczas pożaru śmietnika i jak się okazało są to bardzo sympatyczni i przyjacielscy ludzie.
Może też bezpieczeństwo jest związane z tym, że policja się nie pieprzy z przestępcami. U nas sąd skazuje na 500 zł mandatu za pobicie policjanta. Tam pewnie dostałby dożywocie. Ksiądz Roman z Livingstonu jest kapelanem więziennym, mówi, że wyrok 3 miesięcy jest w praktyce dożywociem. No ale nie o tym.
Silnie na biedę w afryce wpływa ich kultura. Podczas rozmowy z siostrą Ulą z Livingstonu powiedzieliśmy, że jedziemy do Botswany na safari. Ula powiedziała, że Botswańczycy są inni niż Zambijczycy. Mniej uśmiechnięci, mniej rozmowni, mają wiele problemów. Wielu Botswańczyków nie poznałem, ale to co zauważyłem, to w Botswanie można odpocząć od tej angielskiej sztucznej uprzejmości. Hi, how are you? Fine, and you? Fine. I tak 30 razy zanim dotrzemy na budowę. Inni ludzie, inna kultura, inne pieniądze. Dla tych co nie wiedzą, w Botswanie ludzie zarabiają nieco więcej jak w Polsce. Jest to zdecydowanie bogatszy kraj. Może mają jeszcze mniej infrastruktury, bo bogaci są zaledwie od 20 lat, ale kraj się rozwija.
Wracając do kultury afryki. Trudno jest spotkać osobę punktualną. Jak umówisz się że pracujemy od 7 do 18 na budowie to lokalni przychodzili 2 godziny później, ale za to wychodzili 2 godziny wcześniej. I to pod warunkiem, że przyjdą. Jacek 2 lata tam mieszka i podczas naszego pobytu zdarzył się CUD. Był umówiony z jednym człowiekiem, który 10 minut przed umówionym spotkaniem wysłał maila, że nie przyjdzie. Podobnie jak w Indiach, gdzie też bieda jak jasna cholera. My mamy zegarki, oni mają czas. Problem jest taki, że my mamy znacznie więcej niż tylko zegarki, a oni poza czasem nic nie mają. A bardzo by chcieli.
Przychodzi dziennikarz z lokalnej gazetki zrobić zdjęcie jak budujemy szkołę. Potem jeszcze zostaje 2 godziny i rozmawia z lokalnymi na temat meczu który Zambia zremisowała. Popołudniu przyjeżdża transport piachu. Kierowca 30 minut z nami rozmawia, potem wyrzucił piasek i jeszcze później godzinkę gadania. I tak dalej. Pozdrowień dużo, rozmowy dużo, a pracy mało.
Silne są w Zambii związki rodzinne. I to nie rodzinne w sensie europejskim, chodzi o dalszą rodzinę. Przykładowo jeżeli para chce się pobrać. To rodzina (rodzice, rodzeństwo, wujki ciotki stryjki itp) ustalają cenę którą Pan młody musi zapłacić za wybrankę. Przeważnie jest to od 200 do 400 dolarów czyli miesięczna pensja, nie tak znowu strasznie. Ważniejsze jest, że te pieniądze otrzymują w pewnej części wszyscy członkowie rodziny.
Niby taki niewinny zwyczaj, jednak ładnie on prezentuje to jak silne są związki w rodzinie. Rodzina jest Twoja, ty jesteś rodziny. Nie wszystkie decyzje życiowe należą do Ciebie. Jeżeli w Polsce rodzice wychowani za komuny są bardzo silnym bodźcem zwalniającym dla młodych przedsiębiorczych ludzi, to tam trzeba to liczyć razy cztery lub pięć. Jeżeli ktoś jednak zacznie dobrze prosperować i dojdzie do jakiś większych pieniędzy to w kolejce ustawia się cała rodzina, po pieniądze. My cię wychowaliśmy to teraz musisz się odwdzięczyć. A jak się nie odwdzięczy to i auto porysowane, albo jakaś trucizna w ekstremalnych sytuacjach się znajdzie.
Bieda w afryce jest wynikiem ich kultury, sposobu bycia, tego co robią w wolnym czasie, ilości tego wolnego czasu i braku prawa własności. Tzn. prawo własności jest, ale od niedawna i w mentalności ludzi nadal jest dobro wspólne i jak ktoś się dorobi to ma się podzielić, nawet jakby to oznaczało brak pieniędzy na dalsze inwestycje.
Przypomniał mi się odcinek South Parku, gdzie dzieciaki pojechali do ameryki południowej zaśpiewać piosenkę o ratowaniu lasów deszczowych. Podczas wycieczki się zgubili. Pogryzły ich komary, polowały na nich dzikie zwierzęta, przemarzli, ledwo uszli z życiem. Pod koniec odcinka na wielkim koncercie zaśpiewali piosenkę o tym, że lasy deszczowe trzeba wyciąć w cholerę.
I to jest miejsce właśnie dla nas. Polacy są bardzo przedsiębiorczym narodem i skoro tutaj mogła powstać i co ważniejsze utrzymać się Uczelnia taka jak nasza to tym bardziej da się to zrobić tam. Tamtejszy rynek przypomina to co działo się u nas w latach 90-tych. Jeżeli ktoś posiada dobry produkt to zejdzie na pniu po dobrej cenie. Tam nie ma problemu ze sprzedażą, tam jest problem z zaopatrzeniem w dobre produkty.
To samo dotyczy mojej branży czyli szkół. Jak szkoła jest darmowa, to jest finansowana z grantów z zachodu. W takiej klasie jest wtedy 80 dzieciaków, siedzą na podłogach, a nauczyciele cieszą się jak ktoś nie przyjdzie, bo jest czym oddychać. Raczej niewiele tam uczą. Prywatna szkoła kosztuje 13 dolarów miesięcznie i ma znacznie lepsze wyniki. Ale to nadal szkoła ucząca wiedzy. A to nie wiedza jest ich problemem.
Kiedy tworzyłem ASBIRO jedno z założeń było takie aby nie uczyć, a kształcić. Jeżeli jest książka na jakiś temat to my tego nie uczymy. Kto chce to kupi książkę i jak będzie widział w niej wartość to przeczyta. Nie trzeba nad nim stać z batem i grozić niezaliczeniem studiów. Nauka tego “jak żyć” nie polega na zdobywaniu wiedzy, a na pokazywaniu tego jakimi wartościami myślą ludzie którymi chcielibyśmy zostać w przyszłości.
Pieniądz robi pieniądz? wolne żarty. To kultura przedsiębiorczości, kultura oszczędzania, pracowania, zdobywania, kultura odpowiedzialności generuje bogactwo, a nie wie wiedza czy pieniądze. W wiosce w buszu 50 km od Lusaki 20 lat temu realizowano program z dotacji europejskich. Rozdano 100 młodym rodzinom po 2 kozy (kozę i koziołka). Plan był taki, aby rodziny miały mleko i aby kozy się rozmnażały. Trawy wszędzie dookoła pełno, więc i roboty przy tych kozach niewiele. Po roku w całej wiosce została tylko jedna koza. Resztę zjedli i zamiast mleka na co dzień znowu jedli kukurydze i jakieś larwy. I takich historii można mnożyć i mnożyć.
Jeżeli chcemy afryka była bogata, trzeba zmienić ich kulturę na kulturę ludzi z zachodu. Potężne dotacje ze świata idą właśnie na ten cel. Tu budowa szkoły czy szpitala na wzór europejski, a efekt jest taki jak z kozami. Botswana ma w konstytucji zakaz przyjmowania pomocy zagranicznej i jest bogata. Reszta afryki przyjmuje dotacje miliardami i jest biedna. I to nie zawsze są dotacje rządowe. Na zachodzie miliony ludzi dobrowolnie dają pieniądze na “pomoc afryce”. Rozdają im kozy. A prawda jest taka, że bieda to nie przyczyna, tylko rezultat sposobu myślenia.
Błędem z mojej strony byłoby założenie, że ludzie w afryce chcą być biedni. Oczywiście, że nie. Każdy chce być bogaty. Problem jest to, że bardziej chcą zjeść kozę niż cierpliwie budować ogromne stado. Dlatego też z Jackiem postanowiliśmy zacząć ASBIRO w Afryce od przedszkola. Aby od najmłodszych lat mieć wpływ na kulturę tych ludzi. Dlatego też szykujemy program z teatrzykami o mrówce i koniku polnym i wiele innych zabaw uczących przedsiębiorczych postaw.
I rodzice chcą, aby u dzieciaków takie postawy kształcić. A czy chcą naprawdę to się okaże, czy będą chcieli płacić za takie przedszkole. Chociaż o chętnych to się raczej nie martwimy. Jeden z zambijskich wolontariuszy, który nam pomagał zapytał się mnie ile będzie kosztować nauka w szkole. Powiedziałem mu, że najprawdopodobniej 20 dolarów. A czy będą dzieci uczyć biali? Powiedziałem, że najprawdopodobniej też będą przyjeżdżać wolontariusze tak jak do budowy. To on wyśle swoją wnuczkę do tej szkoły nawet gdyby miała kosztować 25 dolarów. Ciekawe …
To tyle rozmyślań zaraz po powrocie. Przyjechał pociąg.
Na przełomie lutego i marca organizujemy wyjazd do Korbielowa. Kto chce to na nartach może pojeździć, kto chce może posłuchać wykładów doświadczonych przedsiębiorców. Zaproszeni są nasi wykładowcy, studenci oraz absolwenci z osobami towarzyszącymi. Wszyscy inni też mile widziani. Ok 600 zł za 5 dni z pełnym wyżywieniem. Zapisało się już jakieś 20 osób, większość ma już własne firmy, a jeszcze miesiąc, więc pewnie grupa 30-40 ciekawych postaci się uzbiera i będzie można wymienić doświadczenia z naprawdę ciekawymi ludźmi.
www.asbiro.pl/zjazd
A poniżej dwa filmiki z afryki, trochę stare, ale ich jeszcze nie publikowałem na blogu.

Safari i bałagan na budowie po powrocie

Podsumowanie na budowie

Brak komentarzy: