ZAMIAST WSTĘPU.
Sondy | |
I oto zrodził się dość niezwykły pomysł polegający na uruchomieniu strony internetowej o lustracji. Niezwykły, bo pośród setek tysięcy różnych polskich stron internetowych, brak jest takiej o tematyce lustracyjnej. Czyżby temat był zbyt ryzykowny? Zbyt wielu wrogów miała i nadal ma jakakolwiek lustracja. Wiemy ile lat trwały i nadal trwają o nią spory. My nie chcemy w tych sporach uczestniczyć, bo sprawę stawiamy jasno: JESTEŚMY ZWOLENNIKAMI LUSTRACJI. Od lat widać to wyrażnie na łamach ogólnopolskiego tygodnika narodowego TYLKO POLSKA, w tym od ponad roku istnieje cykl "Z ARCHIWUM IPN". Będzie on kontynuowany tym bardziej, że w ostatnich miesiącach obecny jest w kilku innych naszych tytułach. No, ale gazeta żyje krótko tydzień, miesiąc i temat jakby znika. Na stronie internetowej będzie on obecny stale. Powiększany sukcesywnie o nowe materiały. W końcu archiwa IPN-u są m.in. dostępne dla dziennikarzy. Wystarczy żmudna i czasochłonna ich kwerenda plus spore opłaty za skany i ksera. Materiały są jednak wiarygodne i pozyskane zgodnie z prawem. Choć tematyka jest dość rozległa, to chcemy ją rozszerzyć o wiele nowych towarzyszących jej pomysłów. Co też sygnalizujemy naszym czytelnikom. Prosząc jednocześnie o nadsyłanie pomysłów co i jak powinna strona zawierać. | |
W numerze m.in.: KOLEJNA CZĘŚĆ STAŁEGO CYKLU Z ARCHIWÓW IPN Daniel Olbrychski ROZWAŻANIA O NACJONALIŹMIE NA DWA GŁOSY czyli Natalia Julia Nowak i Robert Larkowski przedstawiają przeszłość i terażniejszość ideologii nacjonalistycznej SZWADRONY ŚMIERCI 12 czerwca 2011 roku w Wejherowie znaleziono powieszonego oficera nasłuchu i kontrwywiadu Polskiej Marynarki. Tę wiadomość ogłoszono dopiero po miesiącu, razem z informacją, że rozmowy 10 kwietnia 2010 w prezydenckim Tupolewie mogły być odbierane przez nasłuch służb Polskiej Marynarki. Uprzywilejowani SB-cy i ich obecne emerytury Wolność zgromadzeń zagrożona Czy polskojęzyczny premier wiedzie „swój” kraj ku nowemu niewolnictwu? Kto rządził Wojskowymi Służbami Informacyjnymi? Żołnierze masowo odchodzą z armii Rejwach podstawą dialogu Nuklearne zaskoczenie USA przez Chiny | |
Dyskusja:Henryk Piecuch |
"Ten życiorys jest b. piękny, jak na etatowego pracownika MSW i wywiadu, związanego ze środowiskiem moczarowców. Tyle, że jest nie całkiem prawdziwy (delikatnie mówiąc).
Cukierkowatość tego wpisu wskazuje, że popełnił go pewnie sam zainteresowany. Zgrabne omijanie niewygodnych epizodów życia, a eksponowanie elementów wiarygodności pracy i twórczości autora tylko potwierdza te podejrzenia."
- Jak wskazuje historia edycji tej strony autorką powyższego wpisu jest Pani dr Alina Cała, pracująca w Żydowskim Instytucie Historycznym. Szkoda, że nie raczyła się podpisać, choćby nickiem internetowym. Jako początkująca użytkowniczka Wikipedii zapewne nie potrafi dobrze sprawdzać historii edycji stron, a szkoda, bo być może nie robiła by wpisów sugerujących autorstwo osoby opisywanej w haśle. Hasło "Henryk Piecuch" odwołuje się do kilkunastu pozycji bibliografii. To wszystkie o których wiem! Wiele haseł w Wikipedii nie odwołuje się w swej treści do żadnego źródła. Jeżeli Pani Alina Cała lub ktokolwiek inny wskaże inne źródła ukazujące Piecucha w mniej korzystnym świetle jako główny redaktor hasła chętnie z nich skorzystam (oczywiście w miarę fizycznej możliwości - dostępności). Będę jednak poprawiał, a w przypadku skrajnej nierzetelności usuwał błędne wpisy. Pani Alina Cała w swoich edycjach w Wikipedii już wykazała, że chętnie podejmuje się wpisów w tematach na których bardzo słabo się zna. Przykładowo dokonując edycji w haśle i jego dyskusji "Zjednoczenie Patriotyczne Grunwald" nie orientowała się nawet, że Służba Bezpieczeństwa to była organizacja łącząca wywiad cywilny, takiż kontrwywiad oraz odpowiednie działy policji politycznej. Nie zastosowała więc znanej w nauce od czasów rzekomo "ciemnego" średniowiecza zasady Okhama - nie mnożenia bytów ponad potrzebę! Jak się o czymś nie ma odpowiedniej wiedzy, może warto najpierw sprawdzić to w źródłach!? Szczególnie jak się ma tytuł naukowy i pracuje na etacie pracownika naukowego! Te strony które podałem powyżej ilustrują też tezę, że Pani Cała edytując je usuwa prawdziwe informacje niewygodne z punktu widzenia "Polaków pochodzenia żydowskiego", a wprowadza zamiast nich np. odwołania do publikacji traktujących o temacie zdawkowo, np. w przypisach tworzonych na podstawie zawartości haseł z Wikipedii, nawet opatrzonych szablonami wskazującymi na konieczność weryfikacji zawartych tam treści (oczywiście bez podania źródła). W ten sposób hasła Wikipedii stają się źródłami treści w hasłach Wikipedii. Co do zasady nie jest to do końca złe, na początku powinna jednak stać poprawna, zweryfikowana informacja! Osoba Henryka Piecucha musiała kiedyś zainteresować Panią Całą, ponieważ Piecuch opisał i dalej opisuje wielu takowych Polaków i ich „zasługi” dla PRL, zwłaszcza w czasach stalinowskich. Będę więc monitorował wpisy w tym haśle pod kontem ich weryfikowalności (czyli nie wystarczą wyobrażenia autorów i pobieżny przegląd tytułów prac! – Pani Alino, skoro w jednej z encyklopedii była Pani autorką hasła „Antysemityzm”, to czy na podstawie jego tytułu można twierdzić, że jest Pani antysemitką? W odróżnieniu od Pani ja przeczytałem zawartość publikacji na którą się powołuję i wiem jaka jest odpowiedź na to pytanie!). Mam nadzieję, że moje uwagi Pani Cała i inni zainteresowani nie odbiorą jak byk czerwoną płachtę, ale jako wezwanie do rzetelności i staranności wpisów. Z poważaniem. Marek Banach (dyskusja) 23:59, 10 lis 2008 (CET)
-
- Okropnie irytujący zwyczaj - wymądrzanie się. A arogancja zdumiewająco często idzie w parze z ignorancją. Diabeł może nie tkwi li tylko w szczegółach, ale w nich mu najbardziej do twarzy. Przykład, związany z atakiem MB na AC: Nie ma czegoś takiego, jak "Zasada Okhama". Jest, owszem, "Brzytwa" i nie Okhama, a Ockhama. Czasem mówi się o niej jako o "zasadzie brzytwy Ockhama" lub "zasadzie ekonomii myślenia". Nigdy o "zasadzie Ockhama". Jest to zresztą wielokrotnie i dogłębnie krytykowana zasada, m.in. przez Kanta. Bynajmniej nie oczywista - tym bardziej w dziedzinie tak nieścisłej jaki historia. "Jak się o czymś nie ma odpowiedniej wiedzy, może warto najpierw sprawdzić w źródłach!?" Trafne zdanie, Mr.Banach. [wuz] 14:21, 18 lis 2009 (CET)
-
- Źródłem niecukierkowatych informacji o Henryku Piecuchu mogą być publikacje samego Piecucha. Problem w tym, że jest ich ponad 4 tys., zaś kilkadziesiąt książek liczy po kilkaset stron każda, a informacje biograficzne, choć się pojawiają są rozproszone i bywają niepełne. Życzę udanych poszukiwań! Marek Banach (dyskusja) 08:41, 11 lis 2008 (CET)
-
-
- Ponieważ zweryfikowałem i przemyślałem kilka informacji dotyczących Henryka Piecucha odchudziłem swój poprzedni wpis z dezinformacji. Poprawione ustalenia i przemyślenia zamieszczam tu. 1) Henryk Piecuch nie był etatowym pracownikiem MSW, nie był pracownikiem czy agentem żadnego wywiadu, nie był związany z moczarowcami. Formacja w której służył, WOP przekształcone w Straż Graniczną, w różnych okresach formalnie podlegała MON lub MSW na podobnej zasadzie jak np. Państwowa Straż Pożarna. Z moczarowcami łączyło go tylko to, że o części z nich pisał w swoich książkach, co skutkowało tym, że niektórzy z nich, w tym generałowie: Mieczysław Moczar, Konrad Świetlik i Tadeusz Walichnowski, grozili mu procesami lub innymi "przykrościami" za to, co o nich napisał. 2) W swoich powieściach opartych na faktach często pisze w pierwszej osobie, ale nie oznacza to, że pisze o sobie i swoich działaniach. Pisze o ludziach, których działalność jest udokumentowana w materiałach służb specjalnych do których dotarł i relacjach świadków. Trzeba o tym pamiętać szukając informacji biograficznych w jego publikacjach. 3) Ojciec Henryka Piecucha był po wojnie szeregowym członkiem organizacji Wolność i Niezawisłość. Nie był więc komunistą ani członkiem PPR/PZPR. Został on zadenuncjowany przez agenta UB o ps. "Karol" z Krakowa. 4) Piecuch nie był działaczem PZPR ale tylko jej członkiem, zresztą podobnie jak około 90% kadry WOP w tamtym czasie. 5) Jako wykładowca WUML specjalizował się w historii filozofii. 6) Nigdy nie prowadził tajnej agentury. Pracując na granicy prowadził jedynie szeroko rozumianą współpracę z ludnością cywilną pogranicza. Nie była to współpraca o charakterze politycznym, tylko zmierzająca do zwiększenia bezpieczeństwa. 7) Nigdy nikogo nie zabił. 8) Nigdy nie pracował w kierownictwie WOP-SG. Jako kierownik działu wojskowego i zastępca redaktora naczelnego czasopisma "Granica" podlegał wraz z redakcją pod Dowództwo WOP, a następnie jako redaktor naczelny czasopisma "Straż Graniczna" pod Komendę Główną SG. Marek Banach (dyskusja) 22:24, 19 lis 2008 (CET)
-
Polecam art K. Burnetko (24.06.2006), Doktor filister, „Polityka” nr 25. A w latach 80-tych Piecuch nie mógł mieć dostępu do archiwów MSW, bo one nie były odtajnione. Mogli do nich uzyskać dostęp współpracownicy MSW.Z poważaniem - zbrodniarka stalinowska od kolebki, A. Cała (jak pan to raczył napisać w usuniętej wersji swojej wypowiedzi w dyskusji). Oj, zdaje się że uczęszczał pan na wykłady J. Kosseckiego o wojnie informacyjne!
- Nie znam treści polecanego przez Panią Alinę Całą artykułu, ale w najbliższym czasie się z nim zapoznam i jeżeli będzie się nadawał jako źródło do biografii Henryka Piecucha, to go uwzględnię.
- Co do wyrażonej powyżej opinii, o tym kto mógł mieć dostęp do materiałów archiwalnych MSW, to ze znanych mi publikacji wiem, że pierwsze materiały odtajniano i udostępniano dziennikarzom (co prawda dla celów politycznych, ale jednak) na początku lat 70. A więc nie była to praktyka niemożliwa w czasach PRL. Materiały do których uzyskiwał dostęp Pan Piecuch dotyczyły najczęściej spraw sprzed kilkudziesięciu lat, spraw od dawna zamkniętych. Z tego co pisze w swoich książkach, np. we wstępie "Od Autora" w książce "Siedem rozmów z generałem dywizji Władysławem Pożogą", uzyskanie pozwolenia na dostęp do takich materiałów trwało kilka lat. Sama ta książka przeszła przez ostrą cenzurę informacji wojskowej. Z pierwotnych 13 rozmów zostało 7, a te które pozostały znacznie zmieniono, wycinając wiele informacji i wprowadzając na ich miejsce nowe. Henryk Piecuch zgodził się na publikację takiej zmanipulowanej książki, gdyż po raz pierwszy mógł w niej ujawnić informacje o niektórych grach operacyjnych prowadzonych po II wojnie światowej w PRL. W kolejnych swoich książkach w których tytule pojawiało się nazwisko Pożoga uzupełniał i prostował wiele z tych informacje, które zmanipulowały służby wojskowe.
- Kolejna sprawa, w żadnym ze swych wpisów, czy to istniejących, czy też tym na tej stronie, który skróciłem nie oskarżałem nikogo o to, że jest zbrodniarzem stalinowskim. Przypisywanie mi przez Panią Alinę Całą takiej informacji jest bezpodstawną potwarzą!!! Każdy może prześledzić historię edycji tej strony i przekonać się, że piszę prawdę!!! Albo mamy tu do czynienia z jakimś nieporozumieniem albo... albo... niestety, przychodzi mi tu jedynie na myśl stara zasada wszelkich służb specjalnych, którą dobrze streszcza powiedzenie "ukradłeś, krzycz głośno łapaj złodzieja". Wnioski pozostawiam Czytelnikom!!!
- Uwagi odnośnie treści wpisów Pani Całej w haśle "Henryk Piecuch" i ich opisie. Osoba o przygotowaniu naukowym (tytuł doktora o czymś świadczy) zajmująca się na co dzień opracowywaniem publikacji naukowych, popularnonaukowych i publicystycznych powinna umieć posługiwać się źródłami i je opisywać, przynajmniej mnie naiwnemu tak się wydaje! Tymczasem Pani Cała dodała do wykazu publikacji Henryka Piecucha 2 "nowe" książki, które w tym wykazie od dawna się znajdują w dziale "Książki" jako pozycje 4 i 5 od góry. Opisane są dokładnie, łącznie z liczbą stron i numerami ISBN. Jedna z nich przez wydawcę włączona została nawet do serii wydawniczej "Biblioteka Sensacji „Bis”." Tą informację także podałem. Natomiast Pani Cała, na podstawie nie wiadomo jakich informacji (czyżby własne wyobrażenia?), zaliczyła je bezpodstawnie do serii "Tajna historia Polski". Na dodatek oskarżając Pana Henryka Piecucha o edytowanie swojej strony komentuje ich dodanie Dodałam 2 pozycje antysemickie, których autor najwyraźniej się wstydzi (i słusznie). Z kolejnego komentarza Pani Całej wynika, iż utożsamia ona mnie z Panem Henrykiem Piecuchem. Podczas mojej 2,5 letniej obecności w Wikipedii to już co najmniej drugie bezpodstawne utożsamienie mnie z osobą której biogram pisałem! Czyżbym posiadał umiejętność "bilokacji" połączoną z "rozszczepieniem jaźni"? Żeby się upewnić radzę przestudiować moją historię edycji, która sięga już prawie 3 tys. wpisów, dotyczących ponad 1000 stron. Ciekawe czy Pan Piecuch ma aż tak szerokie zainteresowania i czas by pisać książki, własny blog i jeszcze edytować setki stron, niektóre bardzo obszerne i szczegółowe!? Przy okazji blogu, zastanawia mnie czas i forma reakcji Pani Całej. Jesienią 2008 roku, po zainicjowaniu przez Panią Całą tej strony dyskusji, Henryk Piecuch skontaktował się z Żydowskim Instytutem Historycznym, by wyjaśnić z Panią Całą jej zarzuty wobec siebie. Z wpisu w blogu pt. Atak funkcjonariuszki ŻIH wynika, że do 9 stycznia 2009 Pani Cała nie raczyła odpowiedzieć na propozycję. Od połowy stycznia br. Pan Piecuch jest w szpitalu (być może nie ma tam dostępu do internetu). Aż tu nagle w połowie lutego Pani Cała podejmuje atak na hasło w Wikipedii szermując na prawo i lewo insynuacjami. Czyżby to było wykorzystanie nieobecności Piecucha? Jeżeli np. książka pt. "Kto zabił?" którą przeczytałem i w której nie zauważyłem przejawów antysemityzmu (widocznie nie jestem uwrażliwiony/przewrażliwiony - proszę sobie wybrać właściwą wersję), jest antysemicka, to czemu dotychczas Żydowski Instytut Historyczny albo inna organizacja walcząca z antysemityzmem nie pozwał Autora do sądu. Gdyby były podstawy, pewnie wygraną miałby pewną jak w przysłowiowym banku!!! I to już od kilkunastu (19) lat!!! W przypadku książki "Siedem rozmów..." jak pisałem sprawa jest bardziej skomplikowana (a ja jej jeszcze nie czytałem więc nie będę się "wymądrzał"). Pomyłki i niedokładności wpisów przypisał bym zdenerwowaniu, gdyby nie fakt, że podobne pomyłki zdarzają się dość często w innych wpisach Pani Całej w Wikipedii. Widocznie to taka "roztrzepana" natura. Współczuję!!! Poprawię (usunę) błędne wpisy! Przy okazji tych wpisów i wpisów na stronie dyskusji pojawiają się komentarze Pani Całej, np. Próba przebicia się przez piso-tok. p. Banacha (który, jak sądzę jest naszym miłym Heniem), próbujące mnie wcisnąć w tryby sporów politycznych. Informuję wszystkich zainteresowanych, że wszystkie wpisy w Wikipedii staram się robić zgodnie z najlepszym rozeznaniem, jakie posiadam, nie należę do żadnej partii politycznej ani nie wykonuję poleceń takowych organizacji. Uważam, że w Polsce należy przeprowadzić oczyszczenie kraju (w czym pomocne są publikacje Henryka Piecucha), w tym deubekizację, ale PiS robiąc to popełnił wiele istotnych błędów skutkujących oskarżaniem niewinnych ludzi o współpracę z SB. Takie poglądy propisowsko-antypisowskie nie określają mnie jednoznacznie politycznie. Wiele z tych błędów widocznych jest w pracy urzędników IPN na etatach naukowych. Nie chciało mi się dotychczas uzasadniać powyższej tezy, ale inicjatywa Pani Całej sprowokowała mnie do jej kontynuacji, ale to już na stronie dyskusji innego hasła (czy takiego efektu oczekiwała Pani Cała?). Pozdrawiam. Marek Banach (dyskusja) 01:36, 19 lut 2009 (CET)
-
- Domyślam się, że Pani Alina Cała jako szanująca się przedstawicielka szanowanej instytucji jest w stanie podać bliższe dane bibliograficzne noweli Henryka Piecucha pt. Henio muzykant, dla bezpieczeństwa wydanej pod pseudonimem "B. Prus", a opisującej aresztowanie jego ojca, o której pisała w haśle. Proszę o to, ponieważ interesują mnie wszelkie publikacje Henryka Piecucha, także te wydane pod pseudonimami (dotychczas nie znam ani jednego takiego pseudonimu), a ta mogłaby mieć znaczenie biograficzne! Chyba, że Pani Cała nie szanuje swoich wpisów i pisze co jej ślina na język przyniesie (za takowy uznał ją widocznie Wikipedysta, który usunął ten wpis!). Gdyby to ostatnie przypuszczenie się potwierdziło, była by to ważna informacja dla Wikipedystów zastanawiających się jak potraktować wpisy Pani Całej w tym i innych hasłach! Dlatego, jako osoba starająca się szanować innych ludzi, mam nadzieję (co prawda bardzo małą, ale jednak), że Pani Cała jednak poda tą notkę bibliograficzną i rozwieje wątpliwości wobec swojej wiarygodności!
- Odnośnie dostępu Henryka Piecucha do akt SB, należy pamiętać, że Straż Graniczna była przez pewien czas formacją resortową, podległą MSW. Stąd jej pracownikowi zajmującemu się dziennikarstwem łatwiej było uzyskać dostęp do takich materiałów niż innym! Marek Banach (dyskusja) 11:06, 20 lut 2009 (CET)
Piecuch - kadrowy oficer WOP czy MSW?[edytuj]
W haśle pojawiła się przedstawiona jako „demaskująca” informacja oparta na artykule Krzysztofa Burnetko pt. Doktor filister, Polityka, nr 25 (2559), z 24 czerwca 2006, s. 36-38, o tym jakoby Henryk Piecuch był etatowym pracownikiem MSW (w domyśle może chodzić o SB). Przeczytałem ten artykuł. Jest poświęcony grupie historyków z poczuciem misji (pomijam jej rodzaj, jako nie związany z hasłem), pracowników IPN, z których wielu jest członkami Stowarzyszenia Filistrów Polskich Korporacji Akademickich. Tytułowym doktorem-filistrem jest Piotr Hubert Gontarczyk, zaś Stowarzyszenie czasem jest nazywane "korporacją Gontarczyka". Nazwisko Pieuch pojawia się tam tylko w jednym akapicie, umieszczonym na stronie 38 wśród kilku innych akapitów poświęconych charakterystyce gości Stowarzyszenia. Akapit dotyczący Piecucha w całości brzmi:
Równocześnie gościem korporacji Gontarczyka był płk Henryk Piecuch, były kadrowy oficer MSW PRL, autor popularnych publikacji na temat służb specjalnych, który w rocznicę 13 grudnia 1981 r. „przedstawił zebranym temat >>kulisy wprowadzenia stanu wojennego<<”.
Nie pamiętam już czy słowo kulisy było pisane z dużej czy z małej litery.
Czy w świetle faktu, iż podczas udokumentowanej w wielu źródłach służby Henryka Piecucha w Wojskach Ochrony Pogranicza formacja ta podlegała MSW w latach 1959-1965, oraz od 1971/1972 do 1990, można go określać jako kadrowego oficera MSW PRL? Czyli terminem niezbyt precyzyjnym, często kojarzonym ze Służbą Bezpieczeństwa! Czy Krzysztof Burnetko przedstawił wystarczające dowody na związki Piecucha z SB czy inną poza WOP i jej czasopismem strukturą MSW? Czy może bardziej właściwe było by określenie kluczowego fragmentu kadrowy oficer WOP podległych MSW PRL? Marek Banach (dyskusja) 15:53, 21 lut 2009 (CET)
Czy w świetle faktu, iż podczas udokumentowanej w wielu źródłach służby Henryka Piecucha w Wojskach Ochrony Pogranicza formacja ta podlegała MSW w latach 1959-1965, oraz od 1971/1972 do 1990, można go określać jako kadrowego oficera MSW PRL? Czyli terminem niezbyt precyzyjnym, często kojarzonym ze Służbą Bezpieczeństwa! Czy Krzysztof Burnetko przedstawił wystarczające dowody na związki Piecucha z SB czy inną poza WOP i jej czasopismem strukturą MSW? Czy może bardziej właściwe było by określenie kluczowego fragmentu kadrowy oficer WOP podległych MSW PRL? Marek Banach (dyskusja) 15:53, 21 lut 2009 (CET)
- W numerze 26 (2560) Polityki z 1 lipca 2006 roku ukazało się sprostowanie Redakcji pt. "Służba płk. Piecucha" o następującej treści:
- Na prośbę płk. Henryka Piecucha informujemy, że w czasach PRL nie był on jak napisał Krzysztof Burnetko w tekście "Doktor filister", (POLITYKA 25) kadrowym oficerem MSW. Od 1959 r. Henryk Piecuch służył w Wojskach Ochrony Pogranicza, które w różnych okresach podlegały bądź MSW, bądź MON.
- Wniosek z tego taki, że szukając materiałów źródłowych w prasie warto sprawdzać ewentualne sprostowania po ich ukazaniu się!!! Marek Banach (dyskusja) 21:12, 23 kwi 2009 (CEST)
Można powiedzieć i tak i nie. TAK ponieważ WOP podlegał pod MSW, NIE - ponieważ była to raczej podległość administracyjna. Lecz jeżeli spojżymy na strukturę organizacyjną MSW PRL z 25 maja 1982 roku WOP podlega centralnie pod MSW a dokładniej Szefowi Wojsk MSW dyr.generalnemu gen.bryg L. Czubińskiemu. Jak wyciągnąć wnioski?
MINISTER | | | -----------------------|-------------- Szef wojsk MSW | | --- Wojska Ochrony Pogranicza | | --- Nadwiśleńskie Jednostki Wojskowe MSW | | --- Biuro Ochrony Rządu | | --- Zarząd Wojskowej Sł. Wewnęt. jednostek wojsk. MSW
Od czasu powstania WOP podlegał on aż jak się nie mylę do 1954 roku Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego po likwidacji tej instytucji i utworzeniu Komitetu ds Bezpieczeństwa Publicznego oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych WOP przeszedł pod administracje MSW, po kolejnych zmianach administacyjnych podlegał Ministerstwu Obrony Narodowej, następnie ponownie MSW PRL
Skąd ta pewność ???[edytuj]
Chcę odrazu zaznaczyć każdemu oraz osobie o której mowa panu Piecuchowi, sam czytam pana książki (są trudno dostępne ale daje sobie jakoś radę) że nie oskarżam ani nie sugeruję że współpracował z wywiadem Służby Bezpieczeństwa czy z I Zarządem Głównym KGB, czy z GRU itd.
„ | W trakcie pracy zawodowej kilkakrotnie bezskutecznie próbowano go zwerbować, jako agenta różnych służb, zarówno polskich jak i radzieckich. | ” |
Tego nie powinno być w artykule ponieważ nie można tego zweryfikować. Jeżeli zostało już ustalone to SRODZE PRZEPRASZAM.
Piszę to dlatego że moim zainteresowaniem od lat są PRL-owskie służby, wiem jak działali, wiem co potrafili i nadal potrafią. Te wyczyszczenie ów teczki na rodzinę i tatę pana H.P także mi nie pasuję.
Podczas takich spraw nie jest zakładana jedna teczka. Zanim dojdzie do aresztowania tkzw."figuranta" musi się znaleść w tkzw. zainteresowaniu UB/SB zakłada się mu teczkę personalną lub do istniejącej już dodaje się najnowsze zebrane informacje. Zakłada się także teczkę operacyjną, teczkę rozpracowania itd. Jest to mnustwo papierzysk. Czy mógł by je wyczyścić kapitan?
Podczas takich spraw nie jest zakładana jedna teczka. Zanim dojdzie do aresztowania tkzw."figuranta" musi się znaleść w tkzw. zainteresowaniu UB/SB zakłada się mu teczkę personalną lub do istniejącej już dodaje się najnowsze zebrane informacje. Zakłada się także teczkę operacyjną, teczkę rozpracowania itd. Jest to mnustwo papierzysk. Czy mógł by je wyczyścić kapitan?
Powiecmy że figurant nie nadaje się na OŹI, TW, itd. jego teczki trafiają do archiwum. Które także nie były razem złożone dokumentacja Służby Bezpieczeństwa była grupowana w archiwach wg następujących kryteriów:
I – osobowe źródła informacji i kandydaci na osobowe źródła informacji, II – sprawy operacyjne, III – postępowania przygotowawcze, IV – sprawy obiektowe, V – akta osobowe funkcjonariuszy SB, VI – akta osobowe funkcjonariuszy MO, VII – akta osobowe cywilnych pracowników resortu spraw wewnętrznych, X – charakterystyki (opracowania faktograficzne, analityczne, dotyczące grup i organizacji opozycyjnych).
Czyli wyczyszczenie teczek całej rodziny nie było by łatwe, bez posiadania naprawdę dobrych znajomości.
Osobiście myślę że Pan H.P był by znakomitym oźi czy t,w, jako pracownik dziennikarz rozmawiał by z ludzmi innymi oficerami, polskimi i sowieckimi, przy takich rozmowach w gronie lały się litry wudy, ktoś coś zawsze chlapnie. Osobiście uważam że HP by był dobrym współpracownikiem ale dla służb wojskowych jak WSW.
NIE OSKARŻAM OSOBIŚCIE MYŚLĘ ŻE (NIE BYŁ), I ŻE JEGO OPRACOWANIA SĄ WSPANIAŁE--mjr.Rajn (dyskusja) 19:11, 12 gru 2010 (CET)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz