ZAMIAST WSTĘPU.
Peregrynacje Chłopca po miejscach niebezpiecznych
Poszedł sobie raz trzydziestoletni chłopczyk do polityki. Myślał sobie chłopczyk – bo tak mu w Gazecie napisali, więc, skoro napisali, no to przecież nie skłamali – że ta polityka to taka fajna europejska gra kulturalnych, uśmiechniętych ludzi, cywilizowana i rozgrywana na świeżym powietrzu, na Ulicy Zachodniej... Można wygrać fajne wakacje, pieniądze zarobić, splendor społeczny uzyskać a i kolegom z podwórka zaimponować...
Uśmiechnęła się chłopczykowi dusza do tego wszystkiego... Wychodząc ze znajomego podwórka na ulicę doczytywał jeszcze Reguły Gry dopisane drobnym druczkiem na dole Gazety, nie zwrócił więc uwagi na to, że idąc ma słońce przed sobą ani też i na to, że świt wstawał krwawo...
Gdy tylko wyszedł na ulicę, gdzie toczyła się gra nagle zewsząd otoczyli go ludzie o długich rękach, złych oczach i czarnych umysłach. Przewodził im Wołod’ia z krzywym nożem w dłoni.
„Chodź !” – warknął Wołod’ia – „Pomożesz nam sprzątnąć jednego ptaszka”...
Z początku myślał jeszcze chłopczyk, że to może zabawa taka, że drobnym druczkiem czegoś z Gazety swojej nie doczytał... Ale wnet okazało się to, czego ta akurat gazeta nigdy nie podawała, nawet najmniejszym druczkiem: polityka, to nie żadna gra, nawet nie wyścigi szczurów, ale po prostu: Walka z diabłem o Miasto Popiołów...
No i klops: Teraz chłopczyk musi słuchać ludzi o długich rękach, bo to tylko chłopczyk. Ale im bardziej ich słucha, tym bardziej się wplątuje w całkiem dorosłą zbrodnię. Im bardziej się wplątuje w tę zbrodnię, tym bardziej ich musi słuchać. Głupia sytuacja: w domu ojciec, jak się dowie, spuści pasem lanie a z kolei Wołod’ia nożem grozi...
Gdyby nasz chłopczyk był mężczyzną, postawiłby się. Wygrałby odzyskując honor, albo zginął jak powieściowy Boromir z „Władcy Pierścieni”: dokonując czynów godnych i szlachetnych.
Gdyby był chłopczykiem z zadatkami na mężczyznę, powiedziałby o wszystkim ojcu: w końcu w najgorszym razie chodzi o lanie, nie o rozstrzelanie.
Ale to jest chłopczyk z zadatkami na zbrodniarza, ponieważ on na Ulicę Polityki wszedł niedorosły i to dopiero ta ulica właśnie go wychowuje. A starsi pamiętają, że kiedyś nosiła ona nazwę „Wschodnia”.
To opowiadanko nie ma wielkich szans na dobre zakończenie.
Jak to zwykle bywa w sprawach z szatanem: sprawa zaczęła się od głupoty i mierności połączonej z chęcią znaczenia a skończy się w piekle. Ale to już inni opisali.
@Gadowski
czy to Pan czytal? :
"Ślady materiału wybuchowego"
„Oni nie wiedzą, co robić. Znaleźli na jego ciele ślady materiałów wybuchowych. Jak się Polska o tym dowie, będzie skandal”- powiedział portalowi NowyEkran anonimowy pracownik Akademii Medycznej we Wrocławiu, gdzie przeprowadzano sekcję zwłok śp. Zbigniewa Wassermanna. Poza tym w tkankach oraz kościach eksperci mieli znaleźć m.in. tlenek etylu, tlenek propylenu, azotan izopropylenu, pył: aluminium, cyrkonu, magnezu oraz octol i hydrazynę. Dla niewtajemniczonych – octol to materiał wybuchowy, znany i stosowany w Europie Wschodniej, używany w inteligentnie sterowanych pociskach o małych gabarytach za to bardzo skuteczny. Hydrazyna zaś to paliwo rakietowe. W dodatku w trumnie Zbigniewa Wassermanna znaleziono oprócz jego DNA, także DNA kobiety, co oznacza, że włożono do niej szczątki dwóch osób. Nawet oficjalne wyniki tej sekcji zgadzają się z rosyjskimi w 10 procentach. O szczegółach osoby, które je znają, po prostu boją się mówić. Boi się (albo co bardziej prawdopodobne – czeka na polecenia) także Naczelna Prokuratura Wojskowa. Ekspertyza została do niej przekazana tydzień temu. Do dziś jej treści nie ujawniono ani rodzinie Zbigniewa Wassermanna ani, tym bardziej, opinii publicznej. Dlaczego?
"Ślady materiału wybuchowego"
„Oni nie wiedzą, co robić. Znaleźli na jego ciele ślady materiałów wybuchowych. Jak się Polska o tym dowie, będzie skandal”- powiedział portalowi NowyEkran anonimowy pracownik Akademii Medycznej we Wrocławiu, gdzie przeprowadzano sekcję zwłok śp. Zbigniewa Wassermanna. Poza tym w tkankach oraz kościach eksperci mieli znaleźć m.in. tlenek etylu, tlenek propylenu, azotan izopropylenu, pył: aluminium, cyrkonu, magnezu oraz octol i hydrazynę. Dla niewtajemniczonych – octol to materiał wybuchowy, znany i stosowany w Europie Wschodniej, używany w inteligentnie sterowanych pociskach o małych gabarytach za to bardzo skuteczny. Hydrazyna zaś to paliwo rakietowe. W dodatku w trumnie Zbigniewa Wassermanna znaleziono oprócz jego DNA, także DNA kobiety, co oznacza, że włożono do niej szczątki dwóch osób. Nawet oficjalne wyniki tej sekcji zgadzają się z rosyjskimi w 10 procentach. O szczegółach osoby, które je znają, po prostu boją się mówić. Boi się (albo co bardziej prawdopodobne – czeka na polecenia) także Naczelna Prokuratura Wojskowa. Ekspertyza została do niej przekazana tydzień temu. Do dziś jej treści nie ujawniono ani rodzinie Zbigniewa Wassermanna ani, tym bardziej, opinii publicznej. Dlaczego?
http://www.warszawskagazeta.pl/polityka/35-polityka/1021-dowody-zbrodni-i-grunt-usuwajcy-si-spod-nog-tuska-...
Katastrofa
samolotu w Smolensku
10 kwietnia 2010 roku
czesc druga
Teza o dwoch wstrzasach lub wybuchach na pokladzie samolotu rzadowego z Prezydentem RP na pokladzie, Lechem Kaczynskim w dniu 10 kwietnia 2010 roku pod Smolenskiem w Rosji. Czesc czwarta dot. katastrofy lotniczej w 2010 roku - materialy z 2012 roku.
W 70 rocznice "Zbrodni Katynskiej", dnia 10 kwietnia 2010 roku o godz. 08.25 / 08.56 rano, kolo Smolenska, ulegl katastrofie polski samolot z Prezydentem RP na pokladzie, calym najwyzszym dowodztwem Wojska Polskiego oraz ponad 90 innymi osobami, ktore udawaly sie na uroczystosci związane z tą rocznicą. Pierwszy zapis, wedlug rosyjskiego portalu internetowego www.smolensk-auto.ru/, to godz. 08.25 czasu polskiego, co sugerowalo pierwotnie godzine 08.24 dla upadku samolotu. Godz. 08.22 "Tu 154 opuszcza terytorium Białorusi", a wg agencji Interfax: "Tu-154 opuścił obszar odpowiedzialności białoruskiej o 09.22 czasu lokalnego, tj. 10.22 czasu moskiewskiego". Wg mnie od granicy bialoruskiej do lotniska wojskowego pod Smolenskiem jest okolo 60 km, a wiec nad lotniskiem samolot z Prezydentem RP powinien byc po okolo 4 / 5 minutach, tj. o godz. 08.26 (a o tej godzinie mgla - widocznosc 8 km - dopiero sie pojawiala, osiagajac kulminacje po 30 minutach, jakoby okolo 09 rano, z widocznoscia do 800 / 400 metrow). Godz. 08.50 - są poinformowane zagraniczne stacje telewizyjne. O godz. 08.40 - + 11 minut - czasu polskiego kanal Россия 24 podal juz o 87 zabitych, o godz. - + 11 minut z powodu bledu taktowania serwera w Smolensku - 08.47 podano, ze samolot upadl kolo czolgu; o godz. 08.47 - + 11 minut - naszego czasu jeszcze w Smolensku nie wiedziano czy Lech Kaczynski zginal, jednoczesnie potwierdzano liczbe zabitych!; o godz. 08.49 - + 11 minut - w sieci telewizyjnej канал Вести - Россия 24 potwierdzono liczbe 87 zabitych w katastrofie; o godz. 08.59 - tj. faktycznie 09.10 po uwzglednieniu zlego taktowania serwera - MARIKA napisala, ze jej znajomi widzieli wypadek, a Szpital nr 1 Miejski w Smolensku postawiono w stan gotowosci; o godz. 09.03 Wiesti podaja, o 132 osobach na pokladzie; o godz. 09.08 potwierdzono 130 osob na pokladzie! wg www.rian.ru wypadek to godz. 08.37 lub o godzinie 08.36 tj. przed 08.40, wedlug polskich dziennikarzy, ktorzy 10 kwietnia byli w Moskwie (pan Bater otrzymal telefon o 08.40 o czym poinformowal cala Polske w TV wieczorem dnia 10 kwietnia 2010, a pokazano rowniez widzom 'billing' z rozmow). O godzinie 08.47 informację otrzymuje Antoni Macierewicz w Katyniu. Wedlug oficjalnej wersji rządu Rosji (wersja ta mogla powstac okolo godziny 09 rano dnia 10 kwietnia 2010) samolot spadl o godzinie 08.56. Godz. 08.55 Agencja Reuters "otrzymuje od strony rosyjskiej potwierdzenie, że samolot spadł". Dnia 10 kwietnia o godz. 09.26 polskie MSZ podaje inf. o katastrofie, z bledna godzina, mimo danych jakie powyzej przedstawiono. "Gazeta Wspolczesna" tego dnia o 09.49 podaje o katastrofie, a o godz. 13.12 dodaje, ze 3 osoby moze sie uratowaly. Godz. 08.56 podaje TVP24, twierdzi tez, ze samolot wystartowal z Warszawy o godz. 06.50; godz. 08.56 katastrofy podaje "pl.Wikipedia.org", z czego sie wycofala po 24 kwietnia sugerując 08.40. Jednak 23 kwietnia firma FDS OPS opublikowala obliczenie, ze "Tu-154M powinien lecieć z Warszawy do Smoleńska 62 minuty, a zatem wylądować około 8.25 polskiego czasu". Tak wiec co sie dzieje z polskim samolotem, ktory o godzinie 08.25 lub 08.26 jest nad lotniskiem wojskowym pod Smolenskiem, a ulega katastrofie dopiero o godzinie 08.36 / 08.39 / 08.41, chociaz wykonuje tylko jedno podejscie do ladowania. Co dzieje sie z samolotem, zaloga i pasazerami od 08.36 / 08.41 do 08.56, kiedy na lotnisku wojskowym ogloszono alarm? "Gazeta Prawna" wlasnie rano 23 kwietnia zasugerowala godzine 08.41 polskiego czasu. Tak wiec po 24 kwietnia zaczeto tworzyc "legende", ze o godz. 10.56 czasu lokalnego zawyly na lotnisku syreny i dlatego dwa rządy, Polski i Rosji, podaly bledny czas katastrofy! Ostatecznie zweryfikowano bląd zegara smolenskiego serwera i dnia 25 kwietnia 2010 wieczorem po 21.00 podano godzine katastrofy - 08.36 czasu polskiego, tj. 07.36 czasu letniego londynskiego! Dnia 26 kwietnia okolo 22.00 wieczorem smolenski portal zasugerowal godzine 10 minut 36 sekund 32 czasu rosyjskiego dla upadku samolotu rzadowego, wiec polska prokuratura wojskowa dnia 27 kwietnia wydala komunikat, w ktorym m.in. stwierdza, ze nie moze jeszcze dokladnie podac czasu katastrofy; dnia 29 kwietnia powtorzono to samo przed Komisja Obrony! Dnia 29 kwietnia 2010 centrum dyspozycyjne sieci energetycznej podalo 10.39.35 czasu rosyjskiego dla momentu odebrania sygnalu o zerwaniu polaczen, co ostatecznie zaprzecza informacjom rzadow Rosji i Polski, ktore dnia10 kwietnia 2010 roku po godz. 09 rano podaly, ze godzina katastrofy to 08.56 czasu polskiego, mimo ze o godzinie 08.51 - uwzgledniajac blad zegara smolenskiego serwera - rosyjska telewizja informowala juz o 87 zabitych! Tydzien po katastrofie w calej Polsce o godz. 08.56 rano dnia 17 kwietnia zabrzmialy dzwieki dzwonow koscielnych dla uczczenia pamieci ofiar katastrofy, o ktorejRadoslaw Sikorski powiedzial w USA dnia 02 maja 2010 rano naszego czasu, w sieci CNN, ze: "Moim zdaniem była to kombinacja nadzwyczaj złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota", zgodnie z oficjalna wersja wladz rosyjskich z przedpoludnia 10 kwietnia 2010 roku. Ta wersja tez ulega zmianie i dnia 04 maja 2010 roku wieczorem "Gazeta Wspolczesna" podala: "Jak powiedzial Polskiemu Radiu gubernator obwodu smolenskiego Siergiej Antufiew, samolot spadl na ziemie o godzinie 08.38 czasu obowiazujacego w Polsce". Powstaje wiec celowy chaos dotyczacy czasu upadku samolotu: 08.25 / 08.36 / 08.37 / 08.38 / 08.39 / 08.40 / 08.41 / 08.56 / 08.58 - ostatnia godzina z tu wymienionych pojawila sie w rosyjskich mediach tylko jeden raz.
Table of contents for pages of the plane crash in Smolensk on 10 April 2010: First page to 12 August 2010 Second page Third page Fourth page Fifth page Sixth page Seventh page PART EIGHT until today |
Dnia 10 sierpnia 2010 roku, cztery miesiące po katastrofie w Smolensku polskiego samolotu rządowego z Prezydentem RP na pokladzie w dniu 10 kwietnia 2010 roku, najwazniejszy artykul pod tytulem 'Dowody matactwa' pana Leszka Szymowskiego, zostal opublikowany w formie tekstowej w Internecie. A oto obszerne cytaty:
"... Działania rosyjskiej prokuratury nie mają faktycznie na celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy tupolewa, lecz uwiarygodnienie wersji o błędzie pilotów. ... strona rosyjska dochowała wszelkich procedur od samego początku. Już po kilku minutach po tragedii na miejscu pojawiła się bowiem rosyjska ekipa ratunkowa, której niestety nie udało się nikomu pomóc, bowiem żaden z pasażerów nie przeżył ... 'Najwyższy CZAS!' zdobył dowody, że wersja strony rosyjskiej w całości rozmija się z prawdą. I co ciekawe, są to dowody wytworzone przez stronę rosyjską. ...
... ponad 100 zdjęć wykonanych w miejscu katastrofy przez funkcjonariusza Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Zdjęcia te zdobył polski wywiad, a naszej redakcji przekazał je znajomy oficer Agencji Wywiadu. Najważniejsze zdjęcie zostało wykonane o godzinie 14.52 czasu moskiewskiego czyli o 12.52 czasu polskiego. Przedstawia zwłoki Lecha Kaczyńskiego leżące wśród szczątków rozbitego samolotu. Zwłoki są w stanie zbliżonym do nienaruszonego. Gdyby nie oderwana noga, Lech Kaczyński wygląda, jakby spał. ... dowodzi, że zwłoki prezydenta zostały zidentyfikowane znacznie wcześniej, niż ogłosili to oficjalnie Rosjanie. Bowiem dopiero kilkanaście minut po godzinie 16.00 gubernator obwodu smoleńskiego poinformował opinię publiczną o odnalezieniu zwłok Kaczyńskiego. Omawiane zdjęcie nie pasuje do wersji, którą przedstawili później Maks Kraczkowski i Joachim Brudziński ... Zwłoki prezydenta były zmasakrowane. Noga i ręka były oderwane od korpusu - wspominał jeden z posłów, odmawiając podania do publicznej wiadomości dalszych szczegółów. ... zwłoki Lecha Kaczyńskiego najpierw przez ponad 4 godziny leżały nie pilnowane obok wraku samolotu, a później zostały celowo zmasakrowane przez Rosjan! I w takim stanie zobaczyli je dopiero wieczorem posłowie PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele ...
Zdjęcie zwłok prezydenta dowodzi również tego, że na miejscu nie ma ani polskich ochroniarzy z BOR, ani nikogo z Rosjan, kto pilnowałby ciała Kaczyńskiego. ...
... Na omawianych zdjęciach bardzo dobrze widać poszczególne fragmenty rozbitego Tupolewa. Bardzo dobrze widać silniki i wirniki, które zachowały się w stanie niemal nienaruszonym. ... przeczą one wersji MAK o przebiegu katastrofy. W ostatnich sekundach lotu kapitan Arkadiusz Protasiuk otworzył całkowicie przepustnicę i zwiększył ciąg do maksymalnego. Nie zdążył jednak podnieść samolotu. ... Jeśli o ziemię uderzy silnik pracujący z taką prędkością, wirniki i części turbiny muszą rozpaść się na drobne kawałki, które można znaleźć w odległości kilku kilometrów ... Tymczasem silniki Tupolewa zachowały się prawie niezniszczone ...
... może to świadczyć tylko o tym, że w momencie uderzenia silnik nie pracował ... ślady barwy popielatej, które zachowały się na wraku silnika, to ślady materiału grafitowego, który zablokował pracę turbiny i wirników, powodując najpierw gwałtowne zejście samolotu, a później uderzenie o ziemię. Zatrzymane silniki, które nie pracowały w momencie uderzenia, nie wybuchły i dlatego pozostały całe. ...
Tej wersji przeczą zdjęcia, na których widać koła i golenie samolotu ... Są wyraźnie zabrudzone błotem. Jak to się stało, że koła i golenie samolotu wybrudziły się błotem, skoro maszyna uderzyła o ziemię odwrócona? ...
Wersji lansowanej przez MAK i rosyjską prokuraturę najbardziej przeczy amatorski film nagrany telefonem komórkowym tuż po katastrofie. Widać na nim sylwetki biegających ludzi i słychać odgłosy strzałów. ... Do jego wykonania przyznał się Władimir Iwanow ... Iwanow stwierdził, że na miejscu nie widział żadnych osób, a źródłem strzałów były wybuchy amunicji z magazynków należących do funkcjonariuszy BOR towarzyszących prezydentowi ... Aparat telefoniczny, którym, jak twierdził, wykonał film, nie posiada kamery ani funkcji nagrywania! Później okazało się, że Iwanow kłamał jeszcze jeden raz. Źródłem odgłosu strzałów nie mogła być amunicja należąca do funkcjonariuszy BOR. Znalezione przy nich magazynki były bowiem pełne i nie wybuchły po katastrofie...
Faktycznym autorem filmu był niejaki Andriej Mendierej ... 14 kwietnia 2010 roku spotkał się z nim oficer Agencji Wywiadu podający się za pracownika śledczego polskiej prokuratury ... Następnego dnia został zasztyletowany w Kijowie i kilka godzin później zmarł. Zabezpieczony w internecie film trafił do technika pracującego dla AW i ABW. Po kilku tygodniach ekspert oczyścił film z szumów. Po oczyszczeniu słychać komendy: strielaj, strielaj i rosyjskie zdanie: eta żenszczina żywiot ('ta kobieta żyje'). Słychać po polsku prośbę: 'Nie dobijajcie nas' ... widać mężczyznę w garniturze, który wyczołguje się spod wraku samolotu ...
Nagranie kończy się chwilę po tym, jak na lotnisku włączone zostały syreny alarmowe. Chwilę później na miejscu zjawiły się ekipy ratunkowe, dochodzeniowcy ... Wśród nich był pułkownik Nikita Siergiejewicz Pawlenko ... OMON-u. Następnego dnia, w rozmowie z prokuratorem, Pawlenko zeznał, że w sobotę 10 kwietnia miał zaplanowany urlop, ale został wezwany nagłym telefonem przez szefa ... Zaskoczenie śledczych wzbudziło to, że z drugiego końca miasta pułkownik przyjechał samochodem w ciągu kilku minut. Polski wywiad postanowił zweryfikować tę relację poprzez biling telefoniczny oficera. Okazało się, że jedyny tego dnia telefon pułkownik Pawlenko otrzymał o godzinie 8.31, a więc wtedy, gdy samolot z Lechem Kaczyńskim na pokładzie był jeszcze w powietrzu ...".
Dnia 11 sierpnia 2010 roku krytycznie kontynuowano powyzsze wątki:
"... Biegli powołani przez prokuraturę zbadają, czy silniki Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia br. pod Smoleńskiem, działały w chwili uderzenia o ziemię. Ich znikome zniszczenia świadczą o tym, że piloci odcięli dopływ paliwa tuż przed katastrofą. Załoga próbowała w ten sposób zminimalizować ryzyko wybuchu i pożaru ... Wprawdzie załoga usiłowała jeszcze wyciągnąć samolot, ale widząc, że niesterowna maszyna zmierza ku ziemi, zdecydowali się wyłączyć silniki... tłumaczyłoby to wielkość zniszczeń silników samolotu, które po katastrofie pozostały w stosunkowo dobrym stanie...
Jest to oczywiste, bo dodatkowy pożar, poza straszną śmiercią pasażerów i załogi w płomieniach, praktycznie wyklucza szansę uratowania się kogokolwiek... podkreślił dr inż. Ryszard Drozdowicz, pilot, specjalista ds. aerodynamiki lotnictwa. Jak zauważył, takie działanie nie mogło być przyczyną anormalnej konfiguracji samolotu i jego trajektorii w krytycznej fazie lotu, a odpowiedź na pytanie, co się stało wcześniej, może przynieść jedynie analiza wraku samolotu oraz oryginalnych i kompletnych zapisów rejestratorów...
O informacje na temat szczegółów tych działań poprosiliśmy rzecznika Dowództwa Sił Powietrznych... odcięcie paliwa od silnika lecącego samolotu takiego jak Tu-154M jest możliwe tylko w sytuacjach awaryjnych, jak np. pożar maszyny. Kiedy zaś katastrofa jest nieunikniona, instrukcja przewiduje odcięcie paliwa od zbiorników i od silników.
Jak powiedział 'Naszemu Dziennikowi' płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, sprawy techniczne są obecnie przedmiotem analiz komisji badających okoliczności katastrofy smoleńskiej ... Jeśli rejestrator ATM-QAR udało się odczytać w całości, informacje o pracy silników powinny się tam znajdować.
Czy jednak możliwe jest, że wszystkie silniki odmówiły posłuszeństwa? Śladem ma być obecność materiału grafitowego, który rzekomo je uszkodził. Jak tłumaczy gen. bryg. rez. Jan Baraniecki, były zastępca dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej, który ma doświadczenie w wyjaśnianiu przyczyn katastrof lotniczych, istotne informacje na temat pracy silników znajdują się w rejestratorach pokładowych ...
Jego zdaniem, prawdopodobieństwo zatrzymania trzech silników jest znikome, chyba żeby dopuścić możliwość przeprowadzenia zamachu ...
Silniki przy uderzeniu w ziemię na ogół się nie rozsypują. One są bardzo ciężkie, więc zwykle się urywają i lecą do przodu. By silnik się rozpadł, samolot musiałby lecieć z bardzo dużą prędkością, to raczej zdarza się przy samolotach naddźwiękowych ... Baraniecki, pytany o ślady grafitu na silnikach, zaznaczył, że w jednostkach napędowych samolotów znajdują się elementy wykonane z tego materiału, które odpowiadają za szczelność ... Także według prof. dr. hab. inż. Piotra Wolańskiego, kierownika Zakładu Silników Lotniczych Politechniki Warszawskiej, jednoczesne zatrzymanie wszystkich silników samolotu jest mało realne ...
Choć wypadki zatrzymania silników występowały, to piloci oceniają ich prawdopodobieństwo jako bardzo niskie ...
Zdaniem dr. inż. Ryszarda Drozdowicza, zarówno awaria, jak i zamierzone wyłączenie jednocześnie trzech silników w powietrzu są możliwe ... z samolotemzaczęło się coś dziać na podejściu od wysokości ok. 200 metrów. Przy wypuszczonych klapach wyporowych oraz podwoziu, które dają duży opór aerodynamiczny, i minimalnej prędkości niewiele większej od prędkości przeciągnięcia, nagły zanik ciągu musiałby spowodować prawie natychmiastowe gwałtowne spadanie samolotu ... Jednak, jak zauważył, cząstkowy stenogram z rejestratora głosu takich sygnałów od pilotów nie zarejestrował, a samolot musiał uderzyć w ziemię 'płasko'. ...
Dla pilotów dyskusyjny pozostaje także sposób, w jaki samolot uderzył w ziemię. Jak zauważyli, publikowane fotografie z miejsca tragedii mogą wskazywać, żemaszyna była mocno przechylona i niekoniecznie lądowała bezpośrednio na grzbiecie. Wątpliwości pozostawia też to, w jaki sposób doszło do uszkodzenia skrzydła ... skrzydło ucierpiało raczej na skutek kontaktu z ziemią ... Poza tym w opublikowanych stenogramach MAK nie znajdziemy informacji o reakcji załogi, która potwierdzałaby uderzenie w pojedyncze drzewo. Pilotów zastanawia też relacja Siergieja Amielina, który w 'Naszym Dzienniku' potwierdził, że na działce, na której rosła feralna brzoza, pozostały ślady cieczy i nie było to paliwo. Jeśli był to płyn z hydraulicznego układu przeniesienia sterowania, to należałoby dokładnie ustalić, czy jego wyciek nastąpił po kolizji z drzewem, czy też jego ślady można odnaleźć wcześniej ... ", wedlug Marcina Austyna.
Dzien 12 sierpnia 2010 roku, to jak poprzednia dyskusja o silnikach, gra prawd i falszow. Zacytujmy swietne porownanie: "... Być może pojawią się cudownie znalezione na jakimś Chińskim serwerze zdjęcia satelitarne przedstawiające rejon katastrofy TU-154M, tak jak to miało miejsce, gdy Polacy zaczęli dopytywać się o ciała ofiar katastrofy, których nie widział ani Wiśniewski, aniBahr. W tym przypadku pojawiła się paczka sfałszowanych zdjęć na stronie yandex.ru (użytkownik BBC-77) ...
...być może okaże się że Cichocki miał na myśli zdjęcia satelitarne, ale te mniej dokładne ... pogodowe ... 29 kwietnia 2010 '... Polska otrzymała od Stanów Zjednoczonych zdjęcia satelitarne miejsca katastrofy pod Smoleńskiem. Poinformował o tym sekretarz Kolegium do spraw Służb Specjalnych, Jacek Cichocki. Cichocki odpowiadał w Sejmie na pytania posłów po informacji premiera na temat działań rządu po katastrofie. Cichocki powiedział, że strona polska zwróciła się o udostępnienie zdjęć do jednego z państw NATO, które ma odpowiednie satelity. Jacek Cichocki uściślił, że to Stany Zjednoczone były adresatem prośby. Dodał, że jeśli komisja lub prokuratura, prowadzące śledztwo ws. wypadku, zwrócą się o te zdjęcia, to zostaną im przekazane ...'
... źródło: Polskie Radio ... 12 sierpnia (06.29) ' ... Prokuratura badająca katastrofę prezydenckiego samolotu nie ma fotografii satelitarnych zrobionych 10 kwietnia nad Smoleńskiem ... - informuje 'Gazeta Wyborcza' - ... zaraz po tragedii, zebrało się Centrrum Antyterrorystyczne ABW. Jego analitycy zebrali informacje ... Dane przekazali prokuraturze. Mamy fotografie satelitarne z 5 i 12 kwietnia. Z 10 - nie - mówi 'Gazecie
Wyborczej' płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prowadzący śledztwo mają z dnia katastrofy tylko fotografie zrobione przez znacznie mniej dokładne satelity meteorologiczne...' ... źródło: RMF... ".
Ale wszyscy jakby zapomnieli, dlaczego rosyjski minister do spraw sytuacji nadzwyczajnych podawał bardzo długo 10.56 jako godzinę katastrofy.Ale wszyscy jakby zapomnieli, dlaczego rosyjski kontroler sprowadzał samoloty, w tym jaka-40 i Tu-154M, na wysokość 50 metrów, co byłoby złamaniem zasad bezpieczeństwa.Pamietajmy jednak, ze kluczem jest informacja podana przez Jarosława Kowalika juz dnia 03 czerwca, ze "... ślad katastrofy samolotu jest odchylony na kilometr od pasa o 30 stopni od jego osi. Gdyby służby prawidłowo prowadziły tupolewa, to nawet w razie wielkiego nieszczęścia, byłby on w osi pasa startowego...".
Dnia 17 sierpnia 2010 mozna stwierdzic, ze dyskusja medialna i polityczna o katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku, zostala wyciszona i zastąpiona nieistotnymi problemami, a dotyczy to ostatnich 2 tygodni.
Tak wiec tylko w dniu 16 sierpnia ukazal sie istotny artykul pana Jerzego Polaczka:
"... Rządowy samolot Tu-154M 101 stanowiący własność polskiego MON rozbił się na terenie wojskowego lotniska (niekomunikacyjnego) w Smoleńsku; pilotowany był przez polską wojskową załogę i naprowadzany na pas startowy przez rosyjską wojskową służbę ruchu lotniczego. Tymczasem w Rosji przyczyny tej katastrofy badane są na podstawie przepisów międzynarodowych dotyczących lotnictwa cywilnego przez cywilną rosyjską komisję (MAK), w Polsce zaś przez komisję wojskową (!), powołaną przez ministra obrony narodowej na podstawieniezgodnego z prawem lotniczym rozporządzenia tegoż ministra z 27 kwietnia. ... Sprawa ta, jak sądzę, zostanie oceniona w przyszłości w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ...
Od ponad czterech miesięcy Donald Tusk uchyla się od udzielenia odpowiedzi, którego dokładnie dnia i w jakim trybie uzgodniono z partnerami Federacji Rosyjskiej sposób badania katastrofy, zwiastujący w nieodległej przyszłości gigantyczne napięcia polityczne ...
... jednozdaniowa odpowiedź szefa MSWiA Jerzego Millera na moją interpelację do premiera Tuska o podanie składu rosyjskiego zespołu i podziału jego kompetencji: 'Z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów, uprzejmie informuję, że nie dysponuję przedmiotowymi informacjami' (pismo wysłane 28 lipca br.)...
Ostatnio mieliśmy również do czynienia po raz pierwszy od dnia katastrofy z publicznym potwierdzeniem przez przedstawicieli rządu napięcia w relacjach polsko-rosyjskich w sprawie dostępu do wielu kluczowych ... materiałów wyjściowych, niezbędnych do analizy tego, co się stało, a także brakiem współpracy między komisjami polską i rosyjską ... szef MSWiA Jerzy Miller ... stwierdza: 'W kwestii zasad współpracy pomiędzy komisją rosyjską a polską Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego należy nadmienić, że obie komisje działają niezależnie od siebie i nie ma formalnej potrzeby uzgadniania zasad tej współpracy' (pismo wysłane również 28 lipca br.) ...
Jeśli po czterech miesiącach od katastrofy w Smoleńsku w stosownym trybie prawnym nie doszło do przeprowadzenia przez polską prokuraturę we współpracy z rosyjską 'własnych' przesłuchań dwóch wojskowych kontrolerów ruchu lotniczego, to co mówić o niezbędnym i koniecznym przesłuchaniu wysokiego przedstawiciela rosyjskich służb specjalnych, który był obecny jako trzeci w tej 'rosyjskiej budzie-wieży' lotniska Smoleńsk Siewiernyj. Brak polskiego przedstawiciela służb znającego specyfikę lotnictwa, o którego obecność nie zadbały MON, MSZ i podlegające MSWiA Biuro Ochrony Rządu, to jeden z kluczy do tego, co podczas tej tragicznej soboty 10 kwietnia działo się rano na lotnisku w Smoleńsku ...".
Odnotujmy dnia 20 sierpnia 2010 roku kolejną rewelacje, wedlug pana Przemysława Marca: "... Słowa Aleksandra Zwiagincewa należy interpretować bardzo ostrożnie, bo na konferencji prasowej mówił o filmie pokazującym palące się fragmenty prezydenckiego Tu-154, który potwierdza godzinę katastrofy. Chwilę później wypowiadał się o filmie jeszcze raz, ale bardzo nieprecyzyjnie: 'W tym czasie znajdował się tam świadek z telefonem i on zdołał włączyć kamerę, kiedy samolot padał, zbliżył się do ziemi i kiedy się zapalił - zdołał to zarejestrować i to przekazujemy teraz'. Przy czym: 'zbliziłsia z ziemloj' może po rosyjsku oznaczać zbliżenie się do ziemi, ale również moment uderzenia w ziemię ... Co więcej, gdyby istniał film pokazujący moment katastrofy, Rosjanie na pewno z hukiem by to ogłosili. Po drugie, dotychczasowe ekspertyzy rosyjskie mówią jasno, że samolot w powietrzu nie płonął, a po trzecie, prokuratura rosyjska znalazła autora filmu - czyli najpierw upubliczniony musiałby być sam film. Tymczasem dotąd nagrania pokazującego moment katastrofy nikt nie widział...".
Ponadto ujawniono po ponad 4 miesiacach, ze "... Przed lotem do Smoleńska Tu-154M był sprawdzany przez ekipę ściągniętą z zakładu w rosyjskiej Samarze ... Naprawa miała miejsce w Warszawie. Mechanicy usuwali awarię bloku sterowania w układzie autopilota. Chodzi o kanał poprzeczny, odpowiedzialny za regulację przechyłu skrzydeł. Wszelkie usterki tupolewa powinny być odnotowane w tzw. książce pokładowej ... Jak zapewnia płk Ryszard Raczyński, były dowódca 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, awaria została usunięta na pewno przed 7 kwietnia. Pracę rosyjskich techników nadzorował szef sekcji techniki lotniczej specpułku ... Raczyński nie potrafił wczoraj wskazać konkretnej daty, kiedy naprawa miała miejsce ... Według stenogramu MAK sporządzonego w oparciu o VCR, w trakcie lotu na Siewiernyj piloci przeszli na sterowanie automatyczne i prowadzili na nim maszynę niemal do końca, bo do chwili na 5.4 s przed uderzeniem w pierwszą przeszkodę. Dopiero potem załoga tupolewa przeszła na sterowanie ręczne ... Dlaczego o tej naprawie dowiadujemy się dopiero teraz ? ...".Dowiadujemy sie tez dnia 20 sierpnia, ze "Amerykański senator Peter T. King na początku września spotka się z zespołem wyjaśniającym katastrofę smoleńską ... Senator pomoże posłom, by międzynarodowe instytucje nadzorowały prace rosyjskiego MAK ... Peter T. King napisał rezolucję, w której domaga się, by obie izby amerykańskiego parlamentu opowiedziały się za tym, by przyczyny katastrofy smoleńskiej zbadały niezależne międzynarodowe organizacje ... Ten wpływowy senator z Nowego Jorku posiada wielkie kontakty w rządowych sferach w Stanach Zjednoczonych. Nasi parlamentarzyście mają nadzieję, że pomoże on Polsce w tym, by administracja rządowa w Waszyngtonie przekazała nam wszystkie materiały, które mogą przysłużyć się śledztwu ws. katastrofy. Chodzi m.in. o zdjęcia satelitarne znad Smoleńska z 10 kwietnia i nagrania rozmów z pokładu rządowego samolotu TU-154m ...".
Dnia 23 sierpnia 2010 roku dyskusja o katastrofie z dnia 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku jest manipulowana w sposob widoczny: "... Czytam te wszystkie rozważania i zachodzę w głowę, jak mozna dać sobie tak wyprać? Wszystkie te rozważania opierają się o transkrypcję dźwięków z kokpitu czyli z 'stenogramu wersja 1' ... Przecież jest to zabieg piorący ludziom mózgi. Oto, zamiast dźwięki z kokpitu zapisywać na prawdziwej rzeczywistej trajektorii lotu (zapisanego na polskiej skrzynce) tworzy się trajektorię lotu samolotu w oparciu o dźwięki z kokpitu! To jest klasyczne obracnie kota ogonem ... Rzeczywiste przyczyny rozbicia się samolotu wynikają z trajektorii lotu. Tylko w oparciu o rzeczywistą trajektorię lotu da się ustalić rzeczywistą przyczynę rozbicia samolotu. Ten zabieg obracania kota ogonem jest bardzo przejrzysty, bo w stenogram z dźwięków nagranych w kokpicie wpleciono między innymi 'wyłączenie kanałow bocznych w autopilocie' i 'wyłączenie autopilota' wraz z czasami kiedy to miało podobno miejsce. Otóż te działania na autopilocie nie dają żadnych dźwięków do nagrania w kokpicie... Zatem, gdyby do wersji dźwieków nagranych w kokpicie dołączono rzeczywistą odczytaną z QAR trajektorię lotu mozna by było spokojnie odnieśc się do dźięków nagranych w kokpicie. Oczywiście rzeczywistej trajektorii lotu opinii nie przedstawiono licząc, na to, ze dorobią sobie trajektorię do transkrypcji wersja 1. Można powiedzieć ,ze wielu dało się na ten zabieg narać i tworzy rzeczywistą trajektorie z dźwieków kabiny nie domagając się prawdziwej trajektorii ... dodam, żezapis trajektorii sygnalizował zejście poniżej ściezki ... Edmund Klich w pierwszej swojej wypowiedzi podał: 'DOSZŁO DO ZAKŁOCENIA LOTU SAMOLOTU CO BĘDZIE BADANE' ...
... Jeśli chowali klapy to może oznaczać, że był uszkodzony silnik, bo przy wszystkich sprawnych, klapy chowa się dopiero przy wzniesieniu na 50 m ...
... czy Ił w momencie lądowania polskiego Tupolewa 'był już dawno w Moskwie', leciał dopiero do Moskwy, czy też lądował w zupełnie innym miejscu o zupełnie dziwnej godzinie ... Prokuratura mogła się opierać jedynie na zeznaniach załogi Jaka, która jednak wcale nie miala pewności, czy Ił odleciał; w stenogramachRemigiusz Muś mówi do Roberta Grzywny: 'Ił dwa razy odchodził i chyba gdzieś odlecieli' ...
... Na wysokości 20 metrów odłączone zostały wszystkie trzy kanały autopilota bo po prostu ktoś ... chwycił za stery oraz ręcznie dodał 'gazu'. ... ręcznie dodać gaz się da ...".
Dnia 25 sierpnia 2010 roku zacytowano amerykański 'Kurier Chicago', gdzie opublikowano artykuł, w którym autor przybliża poglądy na katastrofę smoleńską eksperta wywiadu, byłego wysokiego funkcjonariusza CIA, Gene Poteat’a. "... Wielu z nas, ludzi wywiadu, dobrze pamięta sowiecką praktykę manipulowania sygnałami nawigacyjnymi, aby zwabić na terytorium ZSRR i zestrzelić tam ... amerykańskie samoloty wojskowe ... Zdaje się, że wiedza o prawdziwym filmie z amerykańskiego satelity szpiegowskiego, na którym wprost widać, jak potężny wybuch wprost rozrywa kadłub polskiego Tu-154M na strzępy (jest to seria zdjęć, a nie pojedyncza klatka), jak i o tym, że film ten jest już w Warszawie - zatacza coraz szersze kręgi. Być może dlatego Tusk, jakby czując niebezpieczeństwo, zaczyna twardszy kurs wobec Rosjan ... Ale jedno nie ulega wątpliwości. Bombę izowolumetryczną, jak i urządzenie blokujące stery samolotu i po otwarciu klap podwozia uniemożliwiające mu wzbicie się do góry - można było zainstalować tylko w Warszawie ... Przypomnijmy, że 'Nasz Dziennik' donosił kilka dni temu, iż na krótko przed katastrofą samolot, którym leciał prezydent znajdował się w rekach mechaników z Samary ...".
Dnia 26 sierpnia 2010 powracamy do niedawnych publikacji amerykanskich, w tym Diany West pod tytulem 'Looks Like the Fix Is In: Russia's Polish Crash Investigation', a w nim: "... Nie jest jasne co naprawdę zdarzyło się w mglisty poranek 10 kwietnia, kiedy to polski samolot roztrzaskał się na rosyjskim lotnisku ... gilotynując tym samym konserwatywną elitę państwa. Mając na uwadze, że był to moment 70 rocznicy masakry 22 tysięcy Polaków w lasach katyńskich ... warto zapytać czy rzeczywiście był to zwykły tragiczny wypadek, jak brzmi oficjalna wersja? Rosjanie natychmiast uznali za przyczynę katastrofy 'błąd pilota', choć jak ironicznie zauważa były wysoki funkcjonariusz CIA Eugene Poteat, wyczekali z tym wyjaśnieniem aż do momentu, w którym samolot roztrzaskał się o ziemię. Rosjanie przyrzekli również wspólne z Polską śledztwo, ale po czterech miesiącach można mieć wątpliwości co do obu tych twierdzeń: błędu pilota i rosyjskiej woli współpracy. Trudno więc dziwić się, że poseł Antoni Macierewicz prowadzi parlamentarne śledztwo w tej sprawie, określając ją mianem 'przestępstwa'. ... Światło na te zagadnienie rzuca najnowsza publikacja w BigPeace.com zatytułowana 'Ukrywanie przyczyn katastrofy polskiego samolotu?' ... Po pierwsze, Rosjanie nie przekazali Polsce czarnych skrzynek, a Polska dodatkowo wprowadza restrykcje na kopie ich nagrań. Stawia to pod znakiem zapytania cały proces śledztwa ... W międzyczasie, na łamach Naszego Dziennika, polscy piloci poddali w wątpliwość autentyzmu nagrań. Podkreślali oni, żenagrania przekraczają 30 minut, stanowiącą pojemność czarnych skrzynek. Transkrypcja nagrań nie została też autoryzowana przez jedynego polskiego eksperta biorącego udział w badaniach. Radio RMF podało natomiast, że w jednym z nagrań brakuje 16-to sekundowego segmentu. ... Czasopismo Fakt donosi, że trzy dni po katastrofie, kontroler ruchu obsługujący ten fatalny lot, po prostu zniknął.Strona rosyjska twierdzi, że przeszedł na emeryturę no i nie wiadomo gdzie przebywa! Institute of World Politics informuje natomiast, że Rosjanie zabrali wszelkie przedmioty należące do ofiar, nie wyłączając dokumentów, telefonów, a nawet tajnych wojskowych i dyplomatycznych szyfrów. Dopiero po wielu tygodniach zwrócili oni te przedmioty, które nie stanowiły dla nich wartości wywiadowczej, a pozostałe zatrzymali. Po 'sekcji zwłok', ciała ofiar powróciły do kraju w zalakowanych trumnach ... 'Nie ma już nic więcej do przekazania' twierdzi rosyjski wicepremier Sergiej Iwanow ...".
26 sierpnia 2010 nadal powraca analiza filmu z miejsca katastrofy w Smolensku, tj. stenogram z "filmu 1.24" autorstwa El Ohido Siluro. "Notka zawiera oryginalne kadry z filmu 1.24, ... a także w mniejszej ilości zdjęcia z innych źródeł ... Dostępne wersje jakościowe filmu 1.24: 42MB: 39MB: 13MB: ... Z filmu o najlepszej dostępnej jakości pozyskałem za pomocą programu Free Studio ... wszystkie stop-klatki za pomocą funkcji 'Free Video To JPG Converter', czyli łącznie 2503 zdjęć. 30 klatek/sekundę jest zaś czestotliwością zapisu, stąd jeśli chcemy określić dokładny czas danego ujęcia, wowczas numer zdjęcia dzielimy przez 30 ...
Przypomnę też oficjalną informację podaną przez korenspodenta Polskiego Radia Włodziemierza Paca, która była podawana wielokrotnie w wiadomościach Polskiego Radia: 'Nikołaj Łosiew, emerytowany pilot wojskowy, właściciel pobliskiej działki, był na miejscu w 20 minut po katastrofie. Jak powiedział Polskiemu Radiu,w rozbitej kabinie widział oprócz członków załogi przypiętych pasami do foteli ciało jeszcze jednej osoby. Nikołaj Łosiew nie potrafi powiedzieć nic więcej o tej osobie. Podkreśla też, że na miejscu zdarzenia szybko pojawiła się milicja, która nakazała wszystkim opuszczenie miejsca katastrofy'...
... Film Wiśniewskiego. Czysto po polsku słychać 'załoga żyje ... halo ...' ... Mówi to w czasie 2.00 ubrany na zielono strażak, gdy dwaj pozostali poganiają go, by wyprostował im zagięty wąż strażacki ... Wypowiedział to doskonale po polsku, a jedncześnie rozumiał doskonale to co mówia do niego strażacy. Widać też grubą warstwę piany tam gdzie znajdują się ciała ...
Najwcześniejsza informacja o katastrofie, godzina 8.38, zrzut ekranu ze strony internetowej Gazety Wyborczej ... W. Bater stwierdził na żywo na antenie Polsatu, że o katastrofie dowiedział się o 8.40, a ona sama wydarzyła się o 8.36 ... ... Widać pierwsze osoby, ktore przybyły z lotniska. Jak mówił w wywiadzie amb. Bahr: 'pobieglismy za pierwszym wozem straży pożarnej'. Wisniewski też mówił, że gdy doszedł do końca to zauważył stojącego amb. Bahra wraz z innym Polakami. ...".
G. Wisnewski, (Wisniewski ?) dnia 28 sierpnia 2010 roku, powraca do niewyjasnionych kwestii katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku, w wywiadzie opublikowanym w najnowszym 'Nowym Państwie' (8 / 2010): "... kiedy samolot rozbija się w lesie, powinien być widoczny duży ślad po pożarze. To znaczy większa część maszyny byłaby spalona ... Na zdjęciach zrobionych z powietrza nic takiego nie widać. Nie ma na nich również dużej ilości pościnanych drzew. Kiedy maszyna leci ponad ich wierzchołkami z prędkością 200 / 300 kilometrów na godzinę, to musi je pościnać. ... dlaczego nikt nie przeżył? Takie przymusowe lądowanie w lesie wcale nie musi oznaczać śmierci wszystkich pasażerów ... Potem zrodziło się pytanie o ciała. Na zdjęciach nie było widocznych ani szczątków ludzkich, ani rzeczy osobistych ofiar. Maszyna przecież była roztrzaskana, tak jakby pękła, a cała jej zawartość po prostu wyleciała ... Poza tym brakuje istotnych części samolotu. Na zdjęciach przedstawiających złożoną maszynę na lotnisku w Smoleńsku nie widziałem kokpitu i wielu innych elementów. Jedynym wytłumaczeniem byłoby totalne spalenie, ale przecież nie było żadnego pożaru ... Jest jeszcze jedna kwestia ... istnieją duże problemy z ustaleniem tożsamości ofiar. Na przykład to, że nie wszystkie szczątki dotarły do Polski. To są rzeczy niewytłumaczalne ... Jeżeli identyfikacja zwłok nastręczała tyle trudności, to można sobie wyobrazić, co jeszcze 'nie gra' w całej tej sprawie... ."
Na marginesie katastrofy w Smolensku, juz przed 29 sierpnia 2010 roku pojawily sie informacje, ze: "Tragicznie zmarł zastępca szefa Głównego Zarządu Wywiadu (GRU) Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, generał Jurij Iwanow - poinformowała 'Krasnaja Zwiezda'. Wojskowa gazeta nie przekazała żadnych szczegółów. Według agencji RIA-Nowosti, która powołuje się na źródło w rosyjskim ministerstwie obrony, 52-letni Iwanow 'zginął kilka dni temu w czasie kąpieli'. Agencja nie podała ani okoliczności, ani miejsca śmierci generała ..., który odpowiadal miedzy innymi za zdobywanie informacji w Polsce ... Iwanow byl wiceszefem GRU od czterech lat ...".
01 wrzesnia 2010 roku: "... mówi kapitan Janusz Więckowski, wieloletni pilot Tu-154 ... Rozmowę z Więckowskim przeprowadzili dziennikarze 'Gazety Polskiej', a zamieścił portal niezalezna.pl. ... Stenogramy rozmów w kokpicie w badaniu katastrof są zawsze materiałem jedynie pomocniczym. Najistotniejsze są informacje ze skrzynki rejestrującej parametry lotu ... Gdy samolot podchodzi do lądowania, taśma w czarnej skrzynce rejestrującej parametry przesuwa się dwa razy szybciej, ważny jest zapis co do ułamka sekundy ...
Zdaniem Więckowskiego, w Smoleńsku mogło dojść do awarii silnika w ogonie samolotu, który rozrywając się, przeciął gumowe przewody hydrauliczne i samolot stracił sterowność ... Kapitan uważa, że zderzenie z brzozą tuż przed lądowaniem nie mogło mieć wpływu na odwrócenie tupolewa: 'Jeśli po zderzeniu z tym drzewem samolot utracił sterowność, ponieważ wyciekł płyn hydrauliczny wskutek urwania końcówki skrzydła, co jest możliwe, to siła bezwładności przyziemiłaby go kołami do ziemi, na pomieszczenia bagażowe, które są pod podłogą w części pasażerskiej. To zamortyzowałoby uderzenie. Samolot mógłby lekko się przechylić, ale nie obrócić o 180 stopni! Przy takim przyziemieniu siła uderzenia spowodowałaby u pasażerów rozłożenie ciężaru na pośladki i kręgosłup i sądzę, że w takiej sytuacji wiele osób przeżyłoby katastrofę'...".
Z posłem Jarosławem Zielińskim (PiS), wiceprzewodniczącym parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, rozmawiają Julia M. Jaskólska i Piotr Jakucki:
"... Rosjanie za pomocą ciężkiego sprzętu zrównali teren katastrofy, wycięli drzewa, o które zahaczył samolot, w sposób karygodny i lekceważący potraktowali rzeczy osobiste ofiar tragedii, nie wiadomo też do dzisiaj, co się stało z telefonem satelitarnym ...
Czy zespołowi ds. katastrofy smoleńskiej udało się ustalić, czy strona polska w ogóle wystąpiła do Amerykanów o zdjęcia satelitarne z 10 kwietnia? Sekretarz rządowego Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki informował 29 kwietnia, ze Polska je już otrzymała. Tymczasem rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury wojskowej płk Zbigniew Rzepa twierdzi, że o zdjęcia dopiero wystąpiliśmy ... Z wiedzy, jaką dysponuję dzisiaj wynika, że ostatecznie Polska po długiej zwłoce wystąpiła do USA z wnioskiem, którego treść nie jest do końca znana ... dziwne jest to, iż polski rząd nie zwrócił się do NATO natychmiast po katastrofie o szerszą pomoc. Polska jest przecież członkiem Paktu ...
Czy nie rodzi to podejrzeń o to, że do tragedii pod Smoleńskiem mogło dojść przy udziale osób trzecich? Czy w związku z tym nie należałoby dokonać ekshumacji? ...Jest za dużo tajemnic, niejasności i zadziwiających okoliczności w tej sprawie, aby można było, tak jak się w nas wmawia, uwierzyć, że była to zwykła katastrofa ... Według ustaleń prasowych BOR nie przeprowadził prawdopodobnie kontroli pirotechnicznej przed wylotem samolotu z Warszawy. Z niektórych doniesień wiadomo też, że na lotnisku w Smoleńsku znajdowała się w dniu katastrofy doborowa jednostka Specnazu 'Witeź', która m.in. dysponuje specjalną wersją samolotu Ił-76 przystosowaną do wytwarzania sztucznej mgły. Czy wątki te, jak również inne mogące wskazywać na zamach, znajdują się w kręgu zainteresowania zespołu? ... Polscy prokuratorzy nie mieli dotąd możliwości przesłuchania rosyjskich świadków ... zaczęły pojawiać się informacje o obecności na lotnisku innych rosyjskich służb niż obsługa lotniska ... Co do sztucznej mgły, jest to jeden z wątków, który się pojawia, podobnie jak wątek meaconingu i nie mogą być one z góry odrzucane ... Z informacji medialnych wiemy, że w polskim wniosku do USA pojawiło się pytanie o możliwość wytwarzania sztucznej mgły... ".
Swietny portal internetowy "Pluszak" (autor cytowanego tekstu - "Animek") na poczatku wrzesnia 2010 roku przedstawia sytuacje w sluzbach specjalnych Federacji Rosyjskiej na tle katastrofy w Smolensku w kwietniu 2010 i wobec smierci wiceszefa GRU:
"... Katastrofa polskiego samolotu rządowego pod Smoleńskiem wyzwoliła całą lawinę oskarżeń, kierowanych pod adresem Putina i FSB ... nic bardziej mylnego ... W przejęciu schedy po Jelcynie pomógł mu Władysław Surkow, obecnie zastępca szefa sztabu prezydenta Miedwiediewa, genialny socjotechnik ... Grupa Surkowa często nazywana jest 'ciwiliki', a jej członkowie dążą do przeprowadzenia w Rosji reform gospodarczych. Do grupy tej należy także prezydent Miedwiediew, minister finansów Kudrin, minister ekonomii Nabiulina oraz osoby związane z wywiadem wojskowym GRU: Aleksiej Miller z Gazpromu, prezydent Czeczenii Kadyrow, Prokurator Generalny Juri Czajka, Minister Sytuacji Nadzwyczajnych Szojgu oraz doradca prezydenta, Michaił Lesin. Grupa ta korzysta z poparcia wywiadu wojskowego GRU ... Na czele drugiej grupy, zwanej 'siłowiki' stoi wicepremier Igor Seczin, ... minister obrony narodowej Serdiukow, minister spraw wewnętrznych Nurgalijew, wicepremier Iwanow, patriarcha Kirył, minister przemysłu Christenko oraz szef prezydenckiej administracji Naryszkin. Grupa ta korzysta z poparcia FSB i służb bezpieczeństwa ... siła tej frakcji wcale nie wynika ze wsparcia FSB, bowiem GRU posiada 6 razy więcej agentów za granicą niż powstały w wyniku rozpadu KGB wywiad zagraniczny SVER i podlegają mu siły SPECNAZ ... Już Lenin wymyślił trójpodział władzy w Rosji na grupę związaną z wywiadem wojskowym, grupę związaną z siłami bezpieczeństwa oraz szeroko pojęte 'państwo' ... Ostatnio fortuna zdawała się sprzyjać frakcji Surkowa ... Czyli Putin ma do wyboru albo kryzys polityczny, albo ekonomiczny ... Do śmierci wiceszefa GRU, generała Jurija Iwanowa, wydarzenia wydawały się przebiegać zdecydowanie na korzyść grupy Surkowa ... Czy śmierć Iwanowa oznacza zmianę układu sił w Rosji? ... Dopiero mając to wszystko na uwadze zastanówmy się, w jakiej sytuacji znalazł się Putin po katastrofie pod Smoleńskiem, jakie mogły być jej możliwe przyczyny i jaki będzie jej wpływ na równowagę wewnętrzną w Rosji ... Co się w tym czasie dzieje w Polsce ...".
Dnia 03 wrzesnia 2010 roku padlo tez takie pytanie dotyczace "... informacji z dzisiejszej konferencji (tj. 02 wrzesnia 2010 roku) prasowej NPW ... Na dzisiejszej konferencji prasowej prokuratorzy wojskowi potwierdzili, że nie wiedzą, kto zerwał linię energetyczną w pobliżu smoleńskiego lotniska, ani jaki jest obecnie stan zabezpieczenia wraku Tu-154 ...".
W dniach 04 i 05 wrzesnia 2010 roku mamy kolejne przelomowe stwierdzenia:
"... Wyglada na to, ze bezposrednią przyczyna katastrofy smolenskiej bylo dzialanie wiezy kontrolnej... - mówil w USA Antoni Macierewicz, podaje 'Gazeta Wyborcza' ... 'kontrolerzy przed wydaniem ostatnich wskazówek dla zalogi prezydenckiego tupolewa konsultowali sie ze swoja centrala w Moskwie i pytali, czy maja zezwolic na ladowanie. Po tej konsultacji kontroler pozwolil zejsc samolotowi do wysokosci 50 m, co w istocie oznaczalo, ze oni juz nie mają zadnych szans' ... Zapytany o film z miejsca katastrofy, na którym slychac dzwieki podobne do strzalów, mówil 'Moglo byc tak, ze mamy do czynienia z mordowaniem tych, którzy przezyli, ale równie dobrze moglo byc tak, ze to sa strzaly policji i wojska odpedzajace rabusiów' ...".
"Na poczatku wrzesnia polska prasa zachwycala sie niespodziewaną obietnica zlozona przez szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Lawrowa. Rosjanin obiecal nam przekazanie setek tysiecy stron dokumentów (minimum 200 tysiecy) ... poinformowal dzis szef MSZ Radoslaw Sikorski. ... Rosja przekazala Polsce wszystkie materialy dotyczace okolicznosci katastrofy lotniczej pod Smolenskiem, w której zginal m.in. prezydent Lech Kaczynski - poinformowal rosyjski wicepremier Siergiej Iwanow. Nie mamy juz niczego wiecej do przekazania ... Czyli w ciagu niespelna dwóch miesiecy pojawilo sie ponad 200 tysiecy stron dokumentów. Daje to srednia produkowania ponad 4 tysiace stron dziennie nowych dokumentów ... Jeszcze 20 sierpnia 2010 roku polska prokuratura podkresla, ze przekazane w czerwcu 1300 stron dokumentów jest wciaz tlumaczone ... Czyli tlumacza okolo 700 stron na miesiac. ... jak dlugo beda tlumaczyli 200.000 stron dokumentów. Wedlug obliczen okolo 20 lat ...".
"Nowojorski kongresman Peter King powiedzial 'Nowemu Dziennikowi':
'Nie chcialbym byc sedzia oceniajacym polityke innych panstw, ale mam watpliwosci co do postawy Rosji w zwiazku z tym dochodzeniem ... Jestem zaskoczony, ze polski rzad nie pelni bardziej aktywnej roli w tym sledztwie' ... Kongresman, zapytany o szanse na przejscie zgloszonej przez niego rezolucji, przyznal, ze w tym roku Kongres ... raczej sie nia nie zajmie ... 'Polacy zasluguja na dokladne i bezstronne odpowiedzi na pytania dotyczace tej tragedii. Dzis, w piec miesiecy po katastrofie, stoje ramie w ramie z Polakami w oczekiwaniu na prawde i sprawiedliwosc w tej sprawie' ...".
05 wrzesnia 2010 roku:
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla portalu blogpress.pl:
"... To jest oczywiście skandal, pełna kapitulacja, 100-procentowy serwilizm wobec Rosji, w istocie łamanie prawa ... charakterystyczny dla tej władzy jest nieszczery, manipulatorski stosunek do społeczeństwa, opinii publicznej, nieustanne wprowadzenie w błąd, albo milczenie ... Ja tam przecież byłem 10 kwietnia wieczorem i ta część, pod którą są koła i salonik, pierwszy przedział, była wywrócona, a całej reszty nie było, jakby wyparowała, rozbiła się w drobny mak ... Jedno możemy powiedzieć z pewnością: piloci zostali wprowadzeni w błąd ... Ich zachowanie do ostatniej chwili wskazywało na to, że uważali, że są nad pasem ... Ktoś ich wprowadził w błąd ... Czy mamy do czynienia z wersją optymistyczną - że to był wynik rosyjskiego bałaganu, czy było to celowe wprowadzenie w błąd ...", wg Polskiej Agencji Prasowej.
I na koniec dnia 05 wrzesnia 2010 roku trudne rozwazania nad geopolityką w odniesieniu do katastrofy smolenskiej z kwietnia 2010 roku:
"... Komunistyczne zbrodnie, dokonane często za przyzwoleniem 'wolnego świata', pozostały nieukarane i nierozliczone. W samej Rosji i wielu państwach świata,upiór 'czerwonej rewolucji' żyje nadal, przepoczwarza się i zbiera siły, oczekując swojego czasu. Wciąż zatem realna jest obawa, że gdy pozornie dziś skłóceni - wyznawcy Lenina, Trockiego, Che Guevary i Stalina - skupieni w rozlicznych organizacjach, grupach interesu i rządach państw, zjednoczą kiedyś swoje szeregi, symbolem ich wspólnoty stanie się ludzki czerep, przedziurawiony z tyłu ...
Anatolij Golicyn, chyba najważniejszy dla Zachodu uciekinier z Sowietów, wyjaśnia ... na czym polega ... sowiecka koncepcja 'działań aktywnych', dezinformacji strategicznej. Ten rodzaj operacji ma za cel, oprócz ... celów politycznych, także zmianę percepcji postrzegania rzeczywistości, mające sprowokować u strony atakowanej zachowanie autonomiczne, często zachowania jak najbardziej normalne i adekwatne do sytuacji, ale jednocześnie możliwie jak najbardziej wkalkulowane w osiągnięcie celów operacji ...
... Operacjami aktywnymi opisywanymi w rzeczonej książce Golicyna były m.in. 'destalinizacja' w roku 1956, koncesjonowane organizacje dysydenckie w krajach komunistycznych, 'konflikty' sowiecko - chińskie oraz pieriestrojka w latach 1985 - 1991 ... Jednak obserwując to, co stało się na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat i konfrontując to z pisanymi do 1989 roku prognozami ..., należy niestety stwierdzić, że najważniejsze cele sowieckiej długofalowej strategii przetrwania oraz kontynuacji władzy i ekspansji zostały osiągnięte. Wynika to też z natury władzy jako takiej, a totalitarnej w szczególności ...
Operacją aktywną zdaje się być także 'drugi Katyń'. ... należy pułapkę smoleńską ... postrzegać w o wiele szerszym kontekście, jako część większej układanki ...
ś.p. Anna Walentynowicz powiedziała kiedyś z właściwą sobie umiejętnością nazywania rzeczy po imieniu ...: komunizm się nie skończył, komunizm się schował ... Komunizm / bolszewizm to antycywilizacja; zabójczo spójna teoria i praktyka totalitarnej władzy, gdzie wszystko podporządkowane jest celom i interesom struktur rządzących ... Nomenklatura i bezpieka komunistyczna dokonały ... metamorfozy i przegrupowania. Hierarchiczna, scentralizowana i na dłuższą metę dysfunkcjonalna organizacja kompartii i bezpieki została zastąpiona przez zdecentralizowaną strukturę sieciową ...
Należy w tym kontekście zwrócić uwagę na jeszcze jedną cechę komunizmu ... ewolucja komunizmu ma charakter cykliczny; następują po sobie fazy 'komunizmu zjadliwego' i 'komunizmu przyczajonego' ... Natomiast od roku 1999 ... przystępuje się do rekomunizacji, resowietyzacji i reintegracji geopolitycznej obszaru sowieckiego ... Blok komunistyczny jako formacja geostrategiczna istnieje nadal ...
Rdzeniem i pierwszym poziomem tego bloku jest oś Moskwa - Pekin ...
Zdaniem analityków takich, jak wspomniany wyżej Jeff Nyquist ... także m.in. Caspar Weinberger ... Dariusz Rohnka ... czy Stanisław Łuniew ... jednym z wariantów rozwojowych neokomunizmu i jednym z celów sowieckiej długofalowej strategii jest ekspansja zbrojna, łącznie z wywołaniem kolejnej wojny światowej celem eliminacji USA ...".
Dnia 08 wrzesnia 2010 roku Dowódca Sił Powietrznych USA w Europie gen. Roger Brady wraz z Ewą Błasik odsłonią tablicę poświęconą gen. Andrzejowi Błasikowi, który zginął w katastrofie smoleńskiej. "... Amerykanie pragną w ten sposób uczcić pamięć wybitnego polskiego dowódcy ... Podczas ceremonii, która odbędzie się w największej w Europie wojskowej bazie NATO w Ramstein w Niemczech, będą obecni m.in. gen. Frank Gorenc, dowódca 3 Armii Lotniczej Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie, a także przedstawiciele z państw NATO pracujący w kwaterze w Ramstein ... Ewa Błasik podkreśla w rozmowie z 'Naszym Dziennikiem', że ... boli ją 'zmowa milczenia' wokół osoby jej męża ... generał został bezpodstawnie, przed zakończeniem śledztwa smoleńskiego, posądzony o spowodowanie katastrofy samolotu Tu-154M. Zwraca uwagę na fakt, że przecież prokuratura nie potwierdziła nawet, iż gen. Błasik przebywał w kokpicie ... nie była proszona o rozpoznanie domniemanego głosu męża z zapisu czarnej skrzynki ...".
Dzien wczesniej zamieszczono kolejne sprostowanie dotyczace klamstw smolenskich:
"... z których wynika że Wołodia Safonienko nie jest autorem amatorskiego filmu ... TVN (Superwizjer z dnia 06 wrzesnia 2010) ponownie przypomniano postać Wołodi Safonienko, który według autorów reportażu ma być autorem amatorskiego filmu. Wczorajszy program Superwizjer dotyczący między innymi Wołodi Safonienko był programem przemontowanym, to znaczy został ponownie opracowany, pewne elementy z pierwotnej wersji programu wycięto (między innymi wypowiedź płk. Zbigniewa Rzepy), a pewne elementy dodano (postać dziadka, który wg autorów reportażu jest dziadkiem widocznym na amatorskim filmie) ...".
Dnia 08 wrzesnia 2010 po prawie 5 miesiacach od katastrofy w Smolensku, wladze rosyjskie zasugerowaly, ze ich stenogramy rozmow z polskiego samolotu rządowego są falszywe.
Przypomniano zapis stenogramu: "...
08:40:54,5 - 08:40:55,2 Nawigator 30
08:40:54,7 - 08:40:56,4 Kontroler - Smoleńsk Kontrola wysokości. Horyzont
08:40:55,2 - 08:40:56 Nawigator 20
08:40:56 - 08:40:58,2 Sygnał dźwiękowy F=400 Hz, ABSU (wyłączenie autopilota, PRZYCISK UCHOD LUB PODCIĄGNIĘCIE DRĄŻKA STERU)
08:40:56 - 08:40:58,1 Sygnał dźwiękowy F=400 Hz, bliższa prowadząca (NDB 1,1 KM OD PASA)
08:40:56,6 - 08:40:57,7 Sygnał dźwiękowy F=400 Hz, ABSU
08:40:56,6 - 08:40:58,2 TAWS Pull up, Pull up
08:40:57,9 - 08:40:59,0 Sygnał dźwiękowy F=400Hz, ABSU
...
Jak widac wyłączenie autopilota - podciągnięcie drążka steru i zapoczątkowanie wznoszenia (tj. o godz. 08:40:57, wg autora tej strony) według stenogramów tej samej komisji MAK zaczęło się sekundę po komunikacie nawigatora '20 metrów'. Samolot w tym czasie obniżył się około 5 metrów oraz teren wzniósł się o około 5 metrów, co daje obniżenie położenia samolotu o 10 metrów. Uszkodzenia pierwszych czubków drzew pokazują, że samolot w tamtym miejscu znajdował się na wysokosci 8 - 12 metrów. Komisja MAK sugeruje nam, że załoga Tu-154m podciągnęła stery do siebie ... na wysokości 10 metrów nad ziemią przy ciagle wznoszącym się na niekorzyśc samolotu terenie. Przy tej prędkości i ukształtowaniu terenu samolot rządowy Tu-154m w ciagu 1 sekudny ... musiałby zamienic kierunek prędkości pionowej z zniżania na zwyżanie, aby uniknąc uderzenia w ziemię 1,1 km od lotniska.
STENOGRAMY KOMISJI MAK MÓWIĄ, ŻE SIĘ TO UDAŁO I ZAŁOGA ZACZĘŁA SIĘ RATOWAC PODCIĄGAJĄC DRĄŻEK STERU I WYŁĄCZAJĄC AUTOPILOTA W ODLEGŁOŚCI 1,2 KM OD LOTNISKA GDY SAMOLOT BYŁ NA WYSOKOŚCI 10 METRÓW NAD ZIEMIĄ. ... KOMISJA MAK SUGERUJE, ZE POMIMO TEGO SAMOLOT PRZELECIAL 600 METRÓW I ROZBIL SIE Z POWODU UDERZENIA W DRZEWO KILKASET METRÓW DALEJ.
EKSPERYMENT PRZEPROWADZONY PRZEZ TĄ SAMĄ KOMISJĘ MAK MÓWI, ŻE NIA DA SIĘ UNIKNĄC NATYCHMIASTOWEGO ZDERZENIA Z ZIEMIĄ GDY PODCIĄGNIĘCIE DRĄŻKA STERU NASTĄPI PONIŻEJ WYSOKOŚCI 20 METRÓW.
OBIE TE INFORMACJE PRZECZĄ SOBIE ... także z powodu swoistej gry jaką Rosja prowadzi w sprawie Smoleńska. ...
Dlaczego Rosja może podważac coś, co sama stworzyła? ... ktoś te stenogramy tworzył (komisja MAK), ale także ktoś je zatwierdzał (E.Klich, J.Miler), ktoś je uwiarygodniał (cała rzesza polskich ekspertów), ktoś się nimi zachwycał (D.Tusk). ... Tomasz Hypki komentując ten eksperyment skupił się na obwinianiu pilotów pomijając sprawę sprzecznosci ...".
Dnia 20 wrzesnia 2010 roku warto odnotowac petycje "... do Kongresu USA o pomoc w kilku istotnych kwestiach dotyczących narodowej tragedii. Prosimy o współudział w powołaniu międzynarodowej komisji, która wyjaśni przyczyny katastrofy. Zwracamy się o pomoc w uzyskaniu przez polską prokuraturę i pełnomocników rodzin ofiar map satelitarnych Smoleńska i wszelkich innych danych, które mogą być cenne w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy. Zwracamy się o stały monitoring wszelkich działań dotyczących wyjaśniania całej katastrofy, podjęty wobec władz polskich i rosyjskich ...".
Ale dnia 20 wrzesnia 2010 roku wazniejsze jest ponowne przypomnienie stenogramu:
"...
10.27.58.8 Niezrozumiałe. 'Zakończyłem zrzut, zniżanie na wschód'
10.28.04 'Pozwolili'. Oba zdania są rozdzielone wypowiedziami oznaczonymi jako anonimowe i nierozpoznane. Terminu 'выброска' w rosyjskim lotnictwie używa się do określenia w zasadzie tylko dwóch rzeczy: ... Выброска десанта ... выброска топлива ...
... Paliwo - zagadka matematyczna
10.18.22 Nieznana osoba pyta: 'Ile mamy paliwa?'
10.18.24 Drugi pilot: 'Mamy około 13 - 12,5 tony'
10.23.47 kontroler lotu pyta: 'Polish Foxtrot 1-0-1, pozostałość paliwa. Ile macie paliwa?'
10.23.55 Dowódca TU-154M: 'Pozostało 11 ton'
10.33.23.6 Nieznana osoba pyta o paliwo
10.33.25.1 Inżynier pokładowy odpowiada 'Aktualnie mamy 12 ton'
Kolejna nieścisłość. Paliwa powinno ubywać a nie przybywać ...
Minuta ciszy w kokpicie
10.40.50.5 Drugi pilot mówi 'odchodzimy'
Od tego momentu zalega cisza, która trwa do godz. 10.41.00.3 - ponownie słychać drugiego pilota 'kur*a mać'. Poza kontrolerem lotu nie słychać załogi. Czy ostatnia minuta lotu zawiera pełną korespondencję załogi, czy tą minutę utajniono zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami?
... Zerwana linia wysokiego napięcia
'Zakład odnotował, że dokładnie o godzinie 8.39 (czasu polskiego) została zerwana linia energetyczna biegnąca w sąsiedztwie miejsca katastrofy' ... Zerwanie linii energetycznej nastąpiło o godz. 10.39 (czasu lokalnego), fakt ten został odnotowany przez miejscową elektrownię.
... 10.39.57.1 Nieznana osoba mówi o wysokości na jakiej znajduje się TU-154M. Jest to 400 metrów ...
Wniosek: linię energetyczną zerwał IŁ-76, lub była ona zerwana wcześniej.
...
... napisano 'Na Korsażu mgła' a nie 'Na Korsarzu mgła'
... Kiedy naprawdę rozbił się tupolew ...
Telefon o godz. 8.49
' ... Informacje eksperta to nie jedyny trop wskazujący na to, że Tu-154M rozbił się znacznie wcześniej, niż myśleliśmy. Innym dowodem jest relacja korespondenta Polsatu News Wiktora Batera, który pierwszy poinformował o katastrofie ... 8.56? Ja wiem, że o tej godzinie wszyscy z samolotu już co najmniej od 10 minut nie żyli - mówi Bater. Jest jeszcze jedna poszlaka wskazująca na wcześniejszą godzinę tragedii ... ok. godziny 8.39 samolot zerwał linię energetyczną przed lotniskiem ...'.
... Odnośnie godziny katastrofy, to oprócz puszczonej w świat godziny 8.56 ... pierwszą 'oficjalną' godziną była 10.50 ... podana przez Ministra d/s Sytuacji Nadzwyczajnych FR Pana S. Szojgu, na posiedzeniu sztabu kryzysowego pod kierownictwem Putina o godzinie 23.00 ... po całodniowej pracy jego ludzi ... Pozostałością tej godziny w stenogramach jest pozostawiony zapis godziny jednej z komend: 10:49:49,8 do 10:40:51,3 TAWS PULL.UP PULL.UP ...
... W tym samym dniu, Wiktor Bater w relacji ze Smoleńska dla Polsat News wskazał na godzinę katastrofy jako 8.36 ... Dopiero w późniejszych wywiadachzmienił godzinę otrzymania informacji z 8.40 na 8.49, bez jednego słowa usprawiedliwienia, co jest dowodem jego matactwa ...
... Następna informacja o godzinie katastrofy pochodzi z ust Gubernatora Obwodu Smoleńskiego, wg jego relacji otrzymał wiadomość o 8.38 ...
... Podana potem godzina przez MAK, czyli 10.41.05 jest pochodną wersji związanej z 'zerwaniem linii energetycznej', która wg protokołu smoleńskich energetyków miała miejsce o godzinie 10.39.35, a która to wersja nie trzyma się kupy, bo wg stenogramów TU 154 M był na wysokości 400 m ...
Wszystkie te przypuszczenia to tylko poszlaki, dowodem mogą być tylko oryginalne czarne skrzynki zbadane przez niezależnych ekspertów ...
Są też rozbieżne relacje na temat rozpoczęcia akcji ratowniczych. Świadkowie naoczni (w tym montażysta TVP Wiśniewski) mówią w swoich relacjach o natychmiastowym wejściu na teren ekip mundurowych zabezpieczających. Minister Szojgu w swej relacji na posiedzeniu sztabu kryzysowego pod przewodnictwem Putina potwierdził to; wskazał na 8.51 ... jako rozpoczęcie akcji. MAK w swym cząstkowym raporcie podaje, że akcja rozpoczęła się po 13 minutach od upadku samolotu. ... podwładny ministra Szojgu, szef smoleńskich strażaków podaje, że on ze swoimi ludźmi przybył na miejsce jako pierwszy po 21 do 21.5 minutach od upadku. Relacje Szojgu i szefa smoleńskich strażaków różnią się też ilością ludzi i sprzętu, który przybył na miejsce upadku ...
Jak na tak poważną katastrofę, ilość sprzecznych informacji wskazuje na celową dezinformację, nie wspominając o podawanych różnych ilościach ofiar katastrofy - np. Szojgu we wspomnianej relacji dla Putina podaje liczbę ofiar97 ...".
Dnia 23 wrzesnia 2010 roku Edmund Klich mowi:
"..., że kontrolerzy kilkukrotnie kontaktowali się telefonicznie w sprawie lądowania prezydenckiego samolotu z ośrodkiem nadrzędnym ... kontrolerzy rozmawiali z kimś w Moskwie i Twerze, komu bezpośrednio podlega wojskowe lotnisko w Smoleńsku ... w trakcie rozmowy używano pseudonimów. Zdaniem Krzysztofa Zalewskiego, ... kontaktowali się z nadzorem ruchu lotniczego. Niewykluczony jest jakiś wewnętrzny kanał MSZ lub komórka służb specjalnych ... cały czas nie wiadomo, jaką funkcję pełnił trzeci z obecnych na wieży mężczyzn. ...
Edmund Klich ... podkreśla, że głównym problemem we współpracy ze stroną rosyjską w śledztwie jest kwalifikacja lotu z 10 kwietnia. Rosjanie uznają, że był to przelot cywilny, strona polska - że powinien zostać zakwalifikowany jako wojskowy. Jeżeli przyjmiemy, że był to lot cywilny, to w takim przypadku cała odpowiedzialność spada na pilotów ... Jeżeli Rosjanie nie zmienią kwalifikacji lotu, zapisy rozmów z wieży - choć prawdopodobnie fundamentalne dla śledztwa - nie będą miały wpływu na raport końcowy MAK ...
... szef PKBWL ujawnia, że nagrania z wieży obejmujące rozmowy telefoniczne, korespondencję radiową oraz rozmowy pomiędzy osobami na wieży, strona polska otrzymała już pod koniec kwietnia. ... Co się dzieje z zapisami? ... ekspert ds. lotnictwa, który woli pozostać anonimowy, uważa, że strona polska zobowiązała się do nieupubliczniania ani treści rozmów, ani postępu w pracach ... Stenogramy rozmów z kabiny pilotów polskie władze opublikowały wbrew woli Rosjan ...".
"... Mamy przeświadczenie, że na miejscu katastrofy smoleńskiej wciąż są szczątki ludzkie, to nas boli - oświadczył w czwartek (23 wrzesnia 2010 roku) szef NPWgen. Krzysztof Parulski. ... mówił Naczelny Prokurator Wojskowy pytany o szczątki znalezione ostatnio na miejscu katastrofy w Smoleńsku przez pielgrzymkę motocyklistów. ... Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg podkreślił w czwartek, że ... zawsze osoba, która w Smoleńsku znalazła element wyposażenia samolotu lub szczególnie szczątki ludzkie, jest przesłuchiwana. ... W czwartek zastępca szefa Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni ppłk Marek Piotrowicz poinformował, że w środę do prokuratury zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że na początku września na terenie lotniska pod Smoleńskiem znalazł szczątki, najprawdopodobniej ludzkie. ...
W dokładnym przeszukaniu terenu mają dopomóc polscy archeolodzy, których kilkunastoosobowa grupa miałaby wyruszyć do Smoleńska jeszcze w tym roku ... Według Parulskiego, 30 września do Smoleńska wyjedzie misja pilotażowa ... Zapewnił, że przy wraku dyżurują milicjanci i polscy dyplomaci. ... Rzecznik gubernatora smoleńskiego Andriej Jewsiejenkow zapytany przez PAP dlaczego szczątki polskiego samolotu jeszcze nie zostały zabezpieczone i kiedy zostanie to zrobione powiedział: 'Pytania te proszę zadać organom prowadzącym śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy. My nie jesteśmy upoważnieni do zajmowania się tymi sprawami' ... Polscy prokuratorzy nie wiedzą, co kierowało osobami, które zleciły cięcie szczątków prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Zdjęcia obrazujące takie działania wobec resztek wraku pokazała ostatnio TVP. Szeląg ... 'generalnie takie działania można uznać za utrudnianie oceny danego dowodu rzeczowego' ...
... Prokuratura nadal czeka też na ekspertyzę policji, dotyczącą filmu prezentującego 'postępy mgły' w Smoleńsku 10 kwietnia, oraz opinie ABW o filmie z internetu nakręconym na miejscu katastrofy, a także o telefonach komórkowych ofiar tragedii. Jak powiedział Szeląg, część tych telefonów była aktywna w chwili katastrofy i zalogowana do rosyjskiego systemu łączności ...
Prokuratura wysłała w sumie sześć wniosków o pomoc prawną do Rosji, jeden do Białorusi i jeden do USA ...".
Ale juz dnia 24 wrzesnia 2010 roku odpowiedziano zmartwionemu panu Klichowi i rosyjskim sledczym:
"... Ze stenogramów rozmów pilotów rządowego Tupolewa ...
10.05.58.8 kontroler ruchu lotniczego wywołuje rządowego Tupolewa 'Polish Air Force One, contact Mińsk 118, 975'
10.06.05.0 'szt' odpowiada '118,975 Polish Air Force one, thank you, good day'
Nie można przyjąć że lot TU-154M był lotem cywilnym, status lotu rządowego tupolewa wynika ze stenogramu rozmów który dostarczyła Rosja ...
The Polish Air Force ... literally: Air Forces of the Polish Republic, is the aerial warfare branch of the Polish Armed Forces. Until July 2004 it was officially known as ... literally: Air and Air Defence Forces. ...
Ze stenogramu wynika że TU-154M został wywołany, a więc zakwalifikowany, jako Polish Air Force. ...
10.06.31.6 Szt: 'Minsk Control Polish Air Force 101, dzień dobry, FL 330, over Minsk' ...".
Jednoczesnie dnia 24 wrzesnia 2010 roku zacytowano (Pluszak):
"TRAKTAT PÓŁNOCNOATLANTYCKI sporządzony w Waszyngtonie dnia 4 kwietnia 1949 r.
...
Artykuł 5
Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego ...
Artykuł 6
W rozumieniu artykułu 5 uznaje się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej Stron obejmuje zbrojną napaść:
...
na siły zbrojne, okręty lub statki powietrzne którejkolwiek ze Stron znajdujące się na tych terytoriach lub nad nimi albo na jakimkolwiek innym obszarze w Europie, na którym w dniu wejścia w życie traktatu stacjonowały wojska okupacyjne którejkolwiek ze Stron, lub też na Morzu Śródziemnym czy na obszarze północnoatlantyckim na północ od Zwrotnika Raka ...".
Zakonczono 24 wrzesnia 2010 roku tak:
"... Samolot należał do pułku lotniczego, był pilotowany przez wojskową załogę i wiózł na pokładzie dowódców wszystkich wojsk oraznaczelnego dowódcę sił zbrojnych. Leciał na państwowe obchody z głową państwa na pokładzie. Jak taki lot można uznać za cywilny? ...".
Dnia 25 wrzesnia 2010 roku widac, ze zblizajacy sie raport rosyjskiego MAK zaognil sytuacje wokol katastrofy w Smolensku w dniu 10 kwietnia 2010 roku.
"... Otrzymaliśmy nagrania rozmów polskich pilotów z wieżą kontrolną w Smoleńsku, jednak dotąd nie mamy nagrań wieży z Moskwą ... mówi Prokurator GeneralnyAndrzej Seremet. Prokuratura chce przesłuchać dwóch rosyjskich kontrolerów oraz jeszcze jedną osobę, która 10 kwietnia była w wieży ... to płk Nikołaj Krasnokutski, który podczas lądowania tupolewa miał kontaktować się z Moskwą. Miał usłyszeć, że 'Polakom należy pozwolić lądować, bo może im się uda'...
... Prokurator Generalny Andrzej Seremet, pytany w Radiu ZET, czy prokuratura przesłucha kontrolerów lotniska w Smoleńsku, powiedział: 'tak, to jest zamiar prokuratury' ... 'prokuratura była świadoma tej osoby w wieży, dlatego wniosek o przesłuchanie tej osoby został wystosowany do prokuratury rosyjskiej...'
...'Gazeta Wyborcza' napisała, że na wieży lotniska Siewiernyj poza kontrolerem lotów Pawłem Plusinem i jego pomocnikiem Ryżkowem był jeszcze płk gwardii Nikołaj Krasnokutski. Do 15 października 2009 roku dowodził on 103 Gwardyjskim Krasnosielskim Pułkiem Wojskowego Transportu Lotniczego na lotnisku w Smoleńsku. Krasnokutski został przysłany do Smoleńska z Tweru ... Krasnokutski, chociaz to sprzeczne z procedurami, przejął ... inicjatywę na wieży. Miał dzwonić do przełożonych w Twerze i do dowództwa wojsk lotniczych w Moskwie, by dostać zgodę na wydanie zakazu lądowania ... Prosił o kontakt z 'głównodowodzącym', ale odpowiadano mu, że jest nieosiągalny. Rozmówcy Krasnokutskiego z Moskwy uważali, że mimo fatalnych warunków Polakom należy pozwolić lądować, bo 'może im się uda' ...
... ".
"Jako 'cywilny, a w ostatniej fazie - wojskowy' określa lot do Smoleńska z 10 kwietnia płk Edmund Klich, akredytowany przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym. ... 'Tak uważam ja i moi wojskowi doradcy, będący członkami komisji ministra Jerzego Millera. Lot należy uznać za cywilny, ale w ostatniej fazie za wojskowy, ponieważ wojskowe było lotnisko w Smoleńsku oraz kontrolerzy na wieży kontroli lotów. Lądował polski samolot pilotowany przez wojskowych. Dodatkowych konsekwencji nie możemy ustalić, nie mając dostępu do rosyjskich procedur wojskowych' ... Z kolei kierujący pracami polskiej komisji szef MSWiA zaznacza, że był to lot cywilny ...
... Szef prowadzącej śledztwo warszawskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg mówił wcześniej, że 'ustalenie statusu lotu to dla nas jedno z kluczowych zagadnień, od którego będą zależeć nasze decyzje' ...
Jak mówił Klich, MAK uważa, że przelot był cywilny ...
Klich ocenił ponadto, że status lotniska w Smoleńsku należy uznać za 'ewidentnie wojskowy' m.in. dlatego, że nie ma go w systemie AIP, ewidencjonującym cywilne porty lotnicze. ...". Źródło: PAP
"... Rozmówcy Krasnokutskiego z Moskwy uważali, że mimo fatalnych warunków Polakom należy pozwolić lądować, bo 'może im się uda' ...
... wbrew temu, co mówił wczoraj na konferencji prasowej płk Ireneusz Szeląg z prokuratury wojskowej, polska załoga nie złamała żadnych zasad. Według karty podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, ... za 'Przeglądem Lotnicznym' ... wysokość decyzyjna dla tego lotniska wynosi 70 metrów. Jeśli uznać stenogramy za wiarygodne akurat w tej kwestii, Arkadiusz Protasiuk zniżył maszynę do 90 metrów, po czym drugi pilot krzyknął: 'Odchodzimy', dając sygnał do podniesienia samolotu. Z niewiadomych przyczyn Tu-154 zaczął jednak wtedy błyskawicznie opadać...".
Wedlug Jana Bogatko, publicysty radiowego, "pod wiele mówiącym tytułem 'A może im się uda' niemiecki poważny dziennik 'Frankfurter Allgemeine Zeitung' ... stawia retoryczne pytanie: Czy rosyjskie władze są współodpowiedzialne za śmierć Lecha Kaczyńskiego? ...
... Teraz nawet ostrożny FAZ pozwala sobie na odważną tezę, że 'rosyjskie władze odstąpiły od zamknięcia spowitego we mgle lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem'. Zakłada zatem ... że musiały, a tego nie zrobiły. ... 'trzeci w wieży', o którym pisze dzisiaj niemiecki dziennik ... podjął działania na rzecz zamnięcia lotniska. 'Ten trzeci' we wieży, widząc nadchodzącą tragedię chciał zamknąć lądowisko w Smoleńsku ... Rosyjskie przepisy o tajemnicy państwowej zezwolą na śledztwo za 50 lat ... Konrad Schuller w swej relacji z Warszawy pisze ... 'strona rosyjska odsuwała oczywiście niezbędne zamknięcie lotniska Siewiernyj być może dla uniknięcia dyplomatycznych komplikacji' ... Schuller pisze dalej, że 'Falls dieses Gespräch tatsächlich so stattgefunden hat, würde das klar auf eine Mitverantwortung der russischen Behörden hindeuten. Es würde zugleich erklären, warum Russland nach anfänglicher demonstrativer Offenheit und Kooperationsbereitschaft bei den Untersuchungen zuletzt nach Ansicht der Polen immer geiziger mit Beweismaterial umgegangen ist' ... Czyli po polsku 'Jeżli faktycznie taki był przebieg rozmowy (wieża-samolot ...) to wyraźnie wskazałoby to na współwinę władz rosyjskich. Zarazem wyjaśniłoby, dlaczego Rosja po początkowej, demonstracyjnej otwartości i gotowości współpracy w dochodzeniach ostatnio zdaniem Polaków coraz bardziej skąpo obchodzi się z materiałem dowodowym'. ...".
"... Kontroler z lotniska Siewiernyj, pracujący na wieży w dniu, gdy doszło do katastrofy prezydenckiego Tu-154M zeznał, że lotnisko pod Smoleńskiem należy do rosyjskiego Ministerstwa Obrony, a ruchem lotniczym zawiadują sami wojskowi. Z kolei MAK twierdzi, że obowiązywały procedury cywilne. Plusnin powiedział też, że zaniżył widoczność i że obawiał się bariery językowej ... Z kolei treść nieznanych dotąd zeznań, do których dotarł portaltvn24.pl wskazuje, że lotnisko należy do rosyjskiego Ministerstwa Obrony i, że stosowano tam procedury wojskowe ...
Lotnisko pod Smoleńskiem jest w dyspozycji Jednostki Wojskowej nr 06755. Kontrolerów przywożono z wojskowego lotniska w Twerze. ... 'Lotnisko Siewiernyj wchodzi w skład państwowego lotnictwa i należy do Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej' - zeznał Plusnin. Również zeznania jego przełożonego Anatolija Murawiowa wskazują na obowiązujące tam procedury wojskowe: 'Na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku bezpośrednie kierownictwo nad lotami sprawuje kierownik lotów. W dniu 10 kwietnia 2010 r. lotami kierował podpułkownik Plusnin ... Zezwolenie załodze samolotu na lądowanie wydaje bezpośrednio kierownik lotów, przy czym, obowiązkowym warunkiem wydania zezwolenia na lądowanie jest wizualny kontakt z samolotem, to znaczy, kierownik lotów musi wizualnie obserwować samolot'. ...
Plusnin: 'Po otrzymaniu z pokładu odpowiedzi o tym, że wysokość 1500 metrów została osiągnięta, wydałem komendę - zająć 500 metrów według ciśnienia lotniska. Następnie zapytałem go: Czy lądowałeś już na wojskowym lotnisku? On odpowiedział: Oczywiście. Powiedziałem jemu, że ustawione są dzienne reflektory, to znaczy - na spotkanie kursu startowego. Następnie pokład powiadomił mnie o zajęciu wysokości 500 metrów. Powiedziałem, że trzeba koniecznie kontrolować wysokość'.
Ryżenko obsługujący radar: 'W odległości 6 kilometrów samolotu Tu 154 od pasa startów i lądowań ja powtórzyłem tę samą komendę, to znaczy Tu-154 podchodził do lądowania bez odchyleń od kursu i ścieżki zejścia. Dalej, zaczynając od 5-go kilometra do pasa startów i lądowań, co kilometr wydawałem komendę załodze Tu-154: 'na kursie, na ścieżce zejścia'. Załoga potwierdzenia odbioru nie dawała. W odległości 2 kilometrów wskaźnik na czujniku lokatora lądowania mrugnął i ślad od tego mrugnięcia znajdował się na linii zejścia' - mówił podczas przesłuchania i dodał: 'W odległości około 1,5 - 1,7 km od pasa startów i lądowań wydałem załodze Tu 154 komendę: 'Horyzont!', ale przy tym na monitorze czujnika nie widziałem już Tu 154 ...'.
Z kolei Plusnin, jak pisze portal TVN24.pl, podczas przesłuchania stwierdził: 'Na odległości około 1200 - 1500 metrów kierownik strefy lądowania wydał komendę: 'Horyzont' w związku z tym, że samolot Tu 154 obniżył się poniżej ścieżki zejścia. Odpowiedzią była cisza. Wtedy ja, kilka razy wydałem komendę 'Horyzont'. Odpowiedzią była cisza. Wtedy ja kilka razy wydałem komendę 'Oddalić się na drugi okrąg'. Odpowiedzi nie było. Po kilku sekundach usłyszałem lekki wybuch. Chcę także uściślić, iż łączność z samolotem miałem cały czas, ale samolot nie reagował na moje komendy. Po tym lekkim wybuchu ja kilka razy wywoływałem jego sygnał wywoławczy '101'. Odpowiedzią była cisza ...'.
Jak powiedział podczas przesłuchania Plusnin, lotnisko Siewiernyj wyposażone jest w radiolokacyjny system lądowania RSP-6/M2. W kursie lądowania prezydenckiego tupolewa - 259, znajduje się oprzyrządowanie techniki świetlnej SS-1. ... 'Zaniżyłem widoczność'... Kierownik lotów na Siewiernym stwierdził podczas przesłuchania 10 kwietnia, że chciał zmusić załogę Tu 154M do lądowania na innym lotnisku ... dlatego podawał nieprawdziwe informacje. '... Po nawiązaniu po raz pierwszy łączności z samolotem Tu-154, zaniżyłem widoczność do 400 metrów, ponieważ myślałem, że załoga podejmie samodzielnie decyzję o przekierunkowaniu się na zapasowe lotnisko, i że taka widoczność obudzi czujność samolotu, chociaż w rzeczy samej widoczność ta mieściła się w granicach 800 metrów' - zeznał Plusnin. Dwa dni później zeznania podtrzymał, dodając, że 'w chwili przesłuchania ... dnia 10.04.2010 r. byłem w stanie stresu, podniecenia i zdenerwowania. W chwili obecnej znajduję się w normalnym stanie i mogę brać udział w przesłuchaniu'.
Z kolei warunki pogodowe według Murawiowa przedstawiały się następująco: 'O godzinie 10:28 (czas moskiewski) tego dnia pogoda na lotnisku Siewiernyj przedstawiała się następująco: 10 stopni warstwowego zachmurzenia nieba na wysokość 60 metrów, widoczność 600 metrów' - zeznał przełożony Plusnina dzień po katastrofie...
Z zeznań Plusnina wynika, że zanim zorientował się, że załoga prezydenckiego tupolewa 'wystarczająco włada językiem rosyjskim i, że stopień ten jest wystarczający do poprawnego rozumienia komend...', zwrócił się do 'operacyjnego dyżurnego sztabu Kierowania Lotnictwem Wojskowo - Transportowym Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej w Moskwie, mającego hasło wywoławcze 'Logika', aby rozważono możliwość skierowania samolotu Tu 154 na inne lotnisko tak, aby nie wszedł on w strefę obsługiwaną przez lotnisko Siewiernyj i aby w ten sposób (uniknął) ewentualnych problemów związanych z barierą językową'. Znajomość angielskiego jest jednym z wymogów w międzynarodowej komunikacji lotniczej - podkreślaportal TVN24.pl. ...
Po przekazaniu Polsce przez Rosję ostatniej partii dokumentów w sprawie tragedii smoleńskiej, Edmund Klich stwierdził, że: 'Rosjanie nie przekazali nam ważnych dokumentów, na przykład dotyczących pracy lotniska w Smoleńsku i stosowanych tam procedur'. Dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy ma to znaczenie, bowiem według rosyjskich procedur odpowiedzialność za zgodę na lądowanie na lotnisku wojskowym spada na obsługę lotniska, a na cywilnym decyzja należy do pilotów'. ...
Źródło: Gazeta.pl".
Kilka ostatnich dni dyskusji o katastrofie smolenskiej doprowadzilo dnia 25 wrzesnia 2010 roku do wnioskow geopolitycznych:
"... Na przestrzeni ostatnich dwóch lat mamy do czynienia z operacją aktywną reintegracji geopolitycznej i 'porządkowania' wewnętrznego w przestrzeni sowieckiej. ... władza neokomunistycznej oligarchii umacniana jest pod hasłami demokracji, liberalizmu i odzyskiwania podmiotowości przez rzekomo 'pokomunistyczne' społeczeństwa. Proces ten jest ściśle sprzężony z finalizacją operacji podłączania się Rosji Sowieckiej do struktur politycznych, gospodarczych i militarnych Zachodu ... Operacje te wpisane są w długofalową strategię ekspansji przez podstęp i dezinformację, prowadzoną i wdrażaną przez ukryte struktury komunistycznych (sowieckich i filialnych) specsłużb i nomenklatur. ... Federacja Rosyjska pod względem substancjalnym stanowi kontynuację ZSRS. Władzę sprawują struktury sowieckich specsłużb i oligarchia nomenklaturowa ... Sowiecka nomenklatura - po kilku latach zamieszania na początku lat 90 - przegrupowała się, przystąpiła do kontrofensywy i przejęła najważniejsze stanowiska w państwie. Zarówno w świecie polityki, jak i biznesu. Działając za kulisami, a motorem były tu sowieckie służby specjalne, komuniści wrócili do władzy. Można powiedzieć, że jesteśmy obecnie w fazie restauracji reżymu sowieckiego ...
Proces umacniania władzy środowisk komunistycznej nomenklatury i bezpiek ma też miejsce w 'byłych' republikach ZSRS oraz w krajach należących przed 1991 rokiem do sowieckiego imperium zewnętrznego; w przeciągu ostatnich dwóch lat praktycznie wszędzie na tym obszarze władzę przejęły struktury komunistyczne ... w żadnym z tych krajów komunizm nie został tak naprawdę obalony i złożyły się na ten stan różne czynniki ...
Najważniejsze znaczenie w globalnej geostrategii mają ... Międzymorze (Polska, Ukraina, Białoruś, kraje bałtyckie), Kaukaz i Azja Środkowa, jako punkty styku Rosji Sowieckiej (w przypadku ostatniego - także Chin) z Zachodem i światem islamu ...
Resowietyzacja, ... wszędzie przybrały postać 'odwróconych kolorowych rewolucji', jakie miały miejsce w latach 2003 - 2006. Procesy, jakie miały miejsce w Polsce w latach 2005 - 07 również można do tychże 'kolorowych rewolucji' zaliczyć ...
Ostatnie pięć lat pokazało, że neokomunistycznej mafii, głęboko wrośniętej w systemy polityczne, gospodarcze i społeczne nie da się obalić poprzez kontrolowanie oficjalnych instytucji politycznych ani przez demokratyczne i liberalne reformy. ...
Nawet nie wgłębiając się w kwestie techniczne (katastrofy 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku), mamy pewne bardzo ważne poszlaki wskazujące na to, że mamy do czynienia z zamachem upozorowanym na katastrofę lotniczą, będącego elementem większej i wielokierunkowej 'operacji aktywnej', ba - punktem, w którym splata się kilka takich operacji. ...
Po pierwsze, proces dezinformacji i manipulacji uruchomiono praktycznie w pierwszych minutach po potwierdzeniu informacji o rozbiciu się samolotu. ...
Na miejsce upadku Tupolewa nie dopuszczano dziennikarzy, rekwirowano dokonane przez nich nagrania ...
Od początku cenzuruje się jakiekolwiek podejrzenia o zamach ... wersjami są błąd pilotów i niesubordynacja wobec dyspozycji kontroli lotów, naciski ze strony 'osób trzecich' ..., tradycyjny, sowiecki bardak w powietrzu i na lotnisku ...
wreszcie ... synteza a, b i c. ...
Szybkość i sprawność, z jaką uruchomiono i prowadzono (zwłaszcza przez pierwszy tydzień) zarówno informacyjny 'Blitzkrieg', jak i szturm na instytucje jest poszlaką wskazującą na to, iż operacja ta była przygotowywana od dawna. Ponadto, musiała być do niej przygotowana bardzo duża grupa ludzi; nie tylko bezpośredni jej zleceniodawcy, nadzorcy i wykonawcy. Nie chodzi oczywiście o wtajemniczenie w detale techniczne, ale o przygotowanie psychologiczne ...
... Kolejną ważną poszlaką jest koincydencja obchodów rocznicy mordu katyńskiego z katastrofą. Bolszewicy mają szczególne zamiłowanie do przeprowadzania operacji ... w rocznice ważne dla siebie, bądź dla strony atakowanej, co jest elementem wojny psychologicznej, a także inżynierii społecznej i trzymania w ryzach własnych kadr ...
Warto też rozważyć inną teorię ... Tragedia smoleńska nie była zamachem, a przyczynami było obniżenie rangi wizyty, sowiecki bardak na lotnisku i w przestrzeni powietrznej i nawarstwiona oraz podsycana przez media na przestrzeni ostatnich dwóch lat nienawiść ...
... Katyń 2 to operacja wpisująca się w koncepcję od dawna eksploatowaną przez bolszewików i neobolszewików 'zarządzania systemem przez kryzys', zakładającą wywołanie sprokurowanego kryzysu w celu utrzymania kontroli nad dalszym przebiegiem wydarzeń tak, by te odbywały się zgodnie z założeniami sowieciarskiej strategii ekspansji, otwierając drogę pewnym przewidywalnym wariantom. ...
Nawiasem, Rosja Sowiecka może wziąć na siebie część winy za 'Katyń 2', a nawet, w ostateczności, mniej lub bardziej pośrednio, przyznać się do organizacji i przeprowadzenia zamachu. Wbrew pozorom, taki ruch uwiarygodniłby kierownictwo Rosji Sowieckiej, które wówczas wskazałoby 'winnego', a następnie bardziej lub mniej pokazowo ukarałoby 'pijanego Wanię z wieży kontrolnej', czy też 'rozbiłoby' jakąś 'frakcję twardogłowych czekistów'. Putin, Miedwiediew czy ktokolwiek na świeczniku zagrałby kwestię 'dobrego cara'...
...
Jeżeli Rosja Sowiecka faktycznie przewiduje zbrojną agresję przeciwko USA (UK, czy któremukolwiek z państw zachodnich), w której nadrzędnym celem byłaby likwidacja kierownictwa państwa, zamach upozorowany na katastrofę byłby rodzajem ćwiczeń, przetestowaniem możliwości przeprowadzenia właśnie takiej operacji i jednoczesnym komunikatem, że możemy zrobić z wami wszystko ...".
Konczy dzien 25 wrzesnia 2010 roku niewyjasniona kwestia: "... Edmund Klich przyznał w rozmowie z 'Polską', że kontrolerzy kilkukrotnie kontaktowali się telefonicznie w sprawie lądowania prezydenckiego samolotu z ośrodkiem nadrzędnym. ... kontrolerzy rozmawiali z kimś w Moskwie i Twerze, komu bezpośrednio podlega wojskowe lotnisko w Smoleńsku. Polski akredytowany mówi, że w trakcie rozmowy używano pseudonimów. Wg 'Polska the Times' ...
Podchodzę z pewną dozą ostrożności do dowodów, jakimi może dysponować 'Polska the Times'. Gdyby jednak okazało się to prawdą, mielibyśmy kolejne potwierdzenie tezy, że w Smoleńsku szykowana była pułapka na prezydencką delegację ...".
Po blisko 6 miesiacach od chwili katastrofy w Smolensku polskiego samolotu rzadowego z Prezydentem RP na pokladzie, ocieplenie stosunkow miedzy Rosja a Polska jest coraz wyrazniejsze; dnia 02 pazdziernika 2010 roku odnotujmy wiec slowa "szefa parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza (PiS), ktory przekonywał, że na lotnisku Siewiernyj obowiązywały procedury wojskowe. Zaprezentował kopie dokumentów ... Na lotnisku Siewiernyj obowiązywały i obowiązują po dzień dzisiejszy zasady wojskowe, regulowane instrukcjami i uchwałami rządu Federacji Rosyjskiej z 1999 r. i 2004 r. Przesądzały one, iż decyzję o lądowaniu bądź jego zakazie podejmowali rosyjscy kontrolerzy lotniska ... Dokument z 2004 r. to ... 'załącznik do rozkazu ministra obrony Federacji Rosyjskiej z dnia 24 września 2004 roku nr 275 pt. Federalne przepisy lotnicze wykonywania lotów lotnictwa państwowego', podpisany przez obecnego wicepremiera Rosji Sergieja Iwanowa. ...
'Kierownik lotów lotniska ma obowiązek zezwalać lub zabraniać lądowania statków powietrznych w zależności od meldunków załóg i obserwatorów. ... w przypadku powstania wątpliwości co do bezpiecznego wyniku lądowania kontroler lotu ma obowiązek wydać załodze rozkaz odejścia na drugi krąg, a osobom z grupy kierownictwa lotów udzielić wskazówek co do dalszych działań ... kierownik lotów lotniska nie powinien wykonywać poleceń osób urzędowych...'.
... Szef zespołu ds. smoleńskiej katastrofy przywołał też dokument wysłany do Moskwy w sprawie prezydenckiego lotu do Smoleńska 10 kwietnia, który - w jego ocenie - mówił 'o locie samolotu wojskowego' ... Ten dokument nie podlega żadnej wątpliwości...
Poseł PiS powołał się też na dokument który ... jest 'wynikiem uchwały rządu Federacji Rosyjskiej z 22 września 1999 r. nr 1084' i który ... stwierdza, że'niewypełnianie rozkazów organów organizacji ruchu powietrznego' stanowi naruszenie zasad wykorzystywania rosyjskiej przestrzeni powietrznej. ... ona wskazuje, że pilot polski był w istocie podporządkowany zgodnie z przepisami rosyjskimi decyzjom kierownictwa lotniska i osób, które kierowały tym lotem ...
W opinii Macierewicza, dokumenty które zaprezentował świadczą o tym, że 'odpowiedzialność za katastrofę ponosi strona odpowiedzialna za lotnisko w Smoleńsku' ...".
Od paru dni wrocila sprawa rannych w katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku.
"... W tajnych aktach prokuratury znajduje się zeznanie funkcjonariusza BOR, który po katastrofie widział trzy karetki pogotowia odjeżdżające z miejsca katastrofy na sygnale ... Na nasze pytanie: czy prokuratura zweryfikowała te informacje - płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie, nie odpowiedział. ... Zeznania funkcjonariusza BOR o trzech karetkach wpisują się w komunikat polskiego MSZ po tragedii, że trzy osoby przeżyły, lecz są ranne. Informację taką podał 10 kwietnia o godz. 11.07 czasu polskiego rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski. Jak później pisano, pochodziła ona z agencji Reuters. ...".Szokujące słowa Edmunda Klicha w sprawie przyczyn katastrofy. Dnia 02 pazdziernika 2010 odnotujmy, ze "w wywiadzie Agnieszki Niesłuchowskiejdla Wirtualnej Polski znajdujemy fragment, którego nie zauważyły żadne media, a który ... przeraża ... 'Czy jeśli strona polska nie zgodzi się podpisać pod końcowym raportem Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego, która jest instytucją odwoławczą, będzie w stanie rozstrzygnąć ten spór? ... Nie jestem prawnikiem, więc nie wiem czy w tym przypadku obowiązywała cała Konwencja Chicagowska czy jedynie załącznik nr 13. ... nie wiem, czy strona polska będzie chciała się odwoływać.
Dlaczego? Trzeba ocenić korzyści i straty, to bardzo poważna decyzja. Jesteśmy sąsiadem wielkiego kraju ...
Jakie konsekwencje mogą nas spotkać? Jeśli sprzeciwimy się konkluzjom rosyjskim zawartym w raporcie, pojawią się opinie, że nie ufamy MAK, a to może się przełożyć na inne problemy o randze państwowej.
A konkretnie? Przecież premier Tusk mówił, że nie pozwoli na wojnę polityczną z Rosją z powodu innej interpretacji lotu ...'."
Do dnia 08 pazdziernika 2010 roku dyskusja wokol przyczyn katastrofy w Smolensku z dnia 10 kwietnia 2010, nie posuwa sie zasadniczo naprzod, czego przykladem jest (oczywiscie bardzo potrzebny) wykres:
"... W wykresie chodzi o to, żeby dla każdej istotnej w stenogramie chwili czasu wyznaczyć dwa położenia Tupolewa. Jedno położenie rzeczywiste, drugie pozorne według naprowadzania.
1. Przyziemienie z powodu zbyt niskiej wysokości następuje o 10:40:56,80 na rzeczywistej odległości 1,03 km.
2. Pilotowi mogło się z powodu naprowadzania wydawać, że jest bliżej, ale i tak by przywalił w ziemię w odległości 500 metrów przed pasem.
3. Bład naprowadzania kontrolera to 500 metrów, a błąd za wczesnego obniżenia wysokości pilota to drugie 500 metrów.
4. Realnie do pasa zabrakło 13 sekund lotu ...
... Wiedza o tym, że w odległościach podawanych przez kontrolera błąd systematyczny wynosi 450 m. a błąd przypadkowy 50 m. była znana zaraz po opublikowaniu stenogramów ...".
Dnia 08 pazdziernika - po prawie pol roku od katastrofy smolenskiej - "... mówi była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga w wywiadzie dla 'Polski The Times'... Na pytanie, czy katastrofa smoleńska to mógł być zamach, Fotyga odpowiada: 'Tak, to mógł być zamach. Nie można tego wykluczyć. W każdym innym kraju to byłby pierwszy wariant, który by rozważano i którego nie odsunęłoby się na bok, póki by się go nie wykluczyło'. Jej zdaniem polski rząd sprzedał śledztwo smoleńskie, a Polska weszła już w rosyjską strefę wpływów ...".
Antoni Maciarewicz nadal 08 pazdziernika sugeruje przyczyny katastrofy w Polsce, a odsuwa podejrzenia od Rosji: "... Przed wylotem rządowego tupolewa do Smoleńska 10 kwietnia w maszynie wykryto 'wyciek ze środkowego silnika' ... piloci lecący z prezydentem do Smoleńska 10 kwietnia mieli nieaktualne dane potrzebne do lądowania ... Według Macierewicza, różniły się m. in. dane dotyczące położenia pasa startowego ... wykryto wyciek ze środkowego silnika, o którym nie powiadomiono pilotów. Zdaniem Macierewicza, wyciek zlekceważono... Zespół podał też, że już w nocy z 10 na 11 kwietnia działający wspólnie prokuratorzy polscy i rosyjscy ustalili czas katastrofy na 8.40 czasu polskiego...".
"... mówi Jerzy Polaczek o odpowiedzi MSWiA na jego pytania o katastrofę smoleńską ...
Czy rząd na posiedzeniu tuż po tragedii analizował uwarunkowania prawne wydarzenia i sposób, w jaki zechce badać katastrofę? ...".
"Na spotkaniu z zespołem ds. katastrofy smoleńskiej Jacek Sasin mówił o przejmowaniu władzy 10 kwietnia. ... Opisał m. in., jak wysłannicy marszałka bezprawnie próbowali przejąć władzę w Kancelarii na podstawie doniesień medialnych o śmierci prezydenta Kaczyńskiego ... Sasin podkreślił, że uderzył go brak akcji ratunkowej na miejscu katastrofy. Współpracownik Lecha Kaczyńskiego był tam godzinę po upadku samolotu. Widział karetki i personel medyczny, ale żaden z lekarzy ani ratowników nawet nie próbował szukać rannych ...".
Rzeczpospolita pisze 08 pazdziernika 2010 roku: "... Charakterystyczne, że w ostatnich tygodniach wybuchł spór między rosyjskimi fachowcami badającymi katastrofę i ekspertami z Polski o to, według jakiej procedury (wojskowej czy cywilnej) Tu podchodził do lądowania. Jak to się stało, że o procedurze podejścia - czyli o tym, za co odpowiada kapitan, za co kontroler, jakie są wydawane komendy - dyskutuje się po katastrofie, a nie przed startem ... Samo lotnisko Siewiernyj - sprzęt, obowiązujące tam procedury - to ciągle zagadka dla naszych ekspertów i śledczych. Rosjanie nie chcą przekazywać dokumentów, ujawniać, jakie obowiązywały instrukcje i jaki sprzęt pracował w wojskowym obiekcie. Polscy piloci - co pojawiło się w ich zeznaniach - narzekali na pracę niektórych urządzeń radiolokacyjnych. Trzeba pamiętać, że trzy samoloty podchodzące do lądowania 10 kwietnia w kiepskich warunkach pogodowych nie trafiały idealnie w pas. Wszystkie wychodziły z jego lewej strony. ... Największa zagadka to oczywiście kilkanaście ostatnich minut lotu. Nie ma odpowiedzi na pytanie, dlaczego w ogóle kapitan Arkadiusz Protasiuk decydował się na próbne podejście do lądowania. ... Wiadomo, że kontrolerzy ze Smoleńska nie podjęli decyzji sami. ... Konsultowali się z 'Logiką' - to kryptonim sztabu kierowania lotnictwem wojskowo-transportowym w Moskwie (nagrania tego nie mają polscy prokuratorzy). Dlaczego wyżsi rangą rosyjscy wojskowi przystali na lądowanie samolotu w drastycznie złych warunkach? ... Jeśli nawet tak było, torosyjscy kontrolerzy nie pomogli załodze w opanowaniu sytuacji. Do ostatnich minut potwierdzali Protasiukowi, że jest na kursie i ścieżce podejścia, choć wcale tak nie było. Tuż przed katastrofą milczeli przez kilkanaście sekund, choć samolot zniknął z ekranu radaru. ... Dlaczego? ... Wiele zależy od Moskwy. Od tego, czy Rosjanie będą chcieli się podzielić informacjami, gdyby okazały się niekorzystne dla nich samych...".
Dnia 09 pazdziernika 2010 roku ujawniono dalsza czesc informacji z posiedzenia zespolu sejmowego Maciarewicza:
"... Zdaniem zespołu istnieją rosyjscy świadkowie wskazujący, że przed upadkiem Tu-154M 'doszło do niewyjaśnionej awarii, czego objawem był wielki, oślepiający błysk' oraz, że są świadkowie, którzy twierdzą, że uderzenie samolotu w brzozę nie wpłynęło na tor lotu i 'nie mogło być przyczyną katastrofy'. ... Macierewicz użył słowa 'zbrodnia' w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej 'co niefortunnie sugeruje, iż pewne hipotezy zostały z góry przyjęte', a prace kierowanego przez Macierewicza zespołu mają dostarczyć dowodów na ich poparcie...".
Dnia 10 pazdziernika 2010 roku, po pol roku od katastrofy w Smolensku polskiego samolotu rzadowego z Prezydentem RP na pokladzie, Lechem Kaczynskim, mamy przelomowe oswiadczenie polskich parlamentarzystow:
"... Zespól Parlamentarny Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010r. uzyskal informacje wskazujace, ze w kluczowych dla wyjasnienia tej tragedii sprawach rzad Donalda Tuska dysponuje dowodami podwazajacymi wersje podawana do wiadomosci opinii publicznej. Dowody te są ukrywane. Równoczesnie juz w maju br. rzad Donalda Tuska zobowiazal sie zaakceptowac wywód i konkluzje przyjete wówczas przez tzw. Miedzynarodowy Komitet Lotniczy co do przyczyn katastrofy ... Decyzje te przecza zasadom uczciwosci, solidnosci i obiektywizmu, podwazaja wiarygodnosc organów panstwowych w tej tak zasadniczej dla Polaków sprawie i neguja publicznie przyjete przez rzad zobowiazanie do wyjasnienia smierci polskiej elity panstwowej w sposób gwarantujacy jawnosc i transparentnosc. Budza tez zasadnicze watpliwosci co do wiarygodnosci przygotowywanego przez MAK i komisje Millera Raportu. Fakty omijane lub ukrywane przez rzad dotycza m. in. tego, ze:
- 9 kwietnia Dyzurna Sluzba Operacji Sil Zbrojnych RP przekazala do Centrum Operacji Powietrznych w Warszawie informacje o zagrozeniu atakiem terrorystycznym jednego z samolotów Unii Europejskiej;
- zaloga samolotu TU 154 z 10 kwietnia dysponowala danymi dotyczacymi podejscia do ladowania z 2009 r., podczas gdy czlonek zalogi przygotowujacy sie do lotu z premierem Donaldem Tuskiem z 7 kwietnia otrzymal takze dane najnowsze w istotny sposób rózne i duzo bardziej precyzyjne;
- przed wylotem TU 154 dnia 10 kwietnia wykryto wyciek ze srodkowego silnika, o którym nie powiadomiono pilotów;
- istnieje uzasadnione podejrzenie, iz kontrolerzy rosyjscy wprowadzali w blad pilotów, podajac az do momentu katastrofy, ze samolot znajduje sie 'na kursie i na sciezce', czyli ze prawidlowo podchodzi do ladowania;
- BOR nie dokonal sprawdzenia pirotechnicznego lotniska w Smolensku przed ladowaniem samolotu z Prezydentem na pokladzie. Taka kontrola jest ustawowym obowiazkiem BOR;
- wedlug relacji naocznego swiadka uderzenie w brzoze nie wplynelo na tor lotu samolotu, wiec nie moglo byc przyczyna katastrofy;
- wedlug relacji naocznego swiadka przed upadkiem samolotu doszlo do niewyjasnionej awarii, czego objawem byl wielki oslepiajacy blysk;
- juz w nocy z 10 na 11 kwietnia dzialajacy wspólnie prokuratorzy polscy i rosyjscy ustalili czas katastrofy na 8:40 czasu polskiego, mimo to jeszcze przez trzy tygodnie podawano jako godzine katastrofy 8:56, a w aktach zgonu m.in. 8:50;
- w nocy z 10 na 11 kwietnia prokuratorzy polscy zaakceptowali zdanie rosyjskie, by rejestratory lotu (czarne skrzynki) zostaly przekazane do dyspozycji tzw. Miedzynarodowego Komitetu Lotniczego. Z kolei w maju 2010 r. decyzja ministra Millera czarne skrzynki zostaly przekazane Federacji Rosyjskiej do czasu zakonczenia rosyjskiego postepowania sadowego;
- w nocy z 10 na 11 kwietnia prokuratorzy zgodzili sie, ze w toku postepowania beda brane pod uwage tylko 3 przyczyny katastrofy: wady techniczne samolotu, zla pogoda, bledy pilotów lub zalogi naziemnej lotniska.
W szczególnosci uwazamy za konieczne natychmiastowe wyjasnienie, kto odpowiedzialny jest za pozbawienie zalogi TU 154 M z 10 kwietnia dostepu do aktualnych kart podejscia ...
Wobec tych faktów poslowie na Sejm Rzeczpospolitej nie moga milczec.
Domagamy sie podjecia przez prokurature zgodnie z Kodeksem Postepowania Karnego decyzji o upublicznieniu wszystkich dokumentów sledztwa nie objetych tajemnica panstwowa i udostepnienia poslom dokumentów objetych klauzula 'tajne'. Domagamy sie udostepnienia dokumentów posiadanych przez rzadowa Komisje ministra Jerzego Millera badajaca przyczyny katastrofy, w szczególnosci kluczowego dla ustalenia przyczyn katastrofy zapisu rejestratora parametrów lotu.
W tej sytuacji uwazamy takze za konieczne dokonanie natychmiastowej zmiany w skladzie i sposobie dzialania Komisji Millera.
Nalezy tez wstrzymac procedure zwiazana z przyjmowaniem rosyjskiego raportu i zwrócic sie do strony rosyjskiej o przejecie postepowania przez Polske w zakresie badania czarnych skrzynek, wraku samolotu i miejsca katastrofy.
Antoni Macierewicz Przewodniczacy Zespolu".
Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowskidnia 10 pazdziernika 2010 roku bezwzglednie daja odpor 'Gazecie Wyborczej', piszac m. in.:
"... 'Niezależna.pl', wbrew stanowisku panow z Kremla, Moskwy i ul. Czerskiej w Warszawie, wciąż będzie jednak przypominać, dlaczego katastrofa pod Smoleńskiem nie była TYPOWYM wypadkiem. ... fundamentalna sprawa - to zachowanie się samolotu i załogi Tu-154 w ostatnich minutach lotu. Nastąpiła wówczas sekwencja tak dziwnych zdarzeń, że wydaje się nieprawdopodobne, by mogły być zbiegiem okoliczności. Najpierw samolot zboczył z kursu i ścieżki podejścia, potem otrzymał mylne sygnały naziemnej radiolatarni naprowadzającej samoloty na pas, a następnie nieprawdziwe informacje wieży o położeniu maszyny ... Prędkość opadania - 14 m/sek. w ostatniej fazie lotu utrzymująca się do wysokości 20 metrów - wskazuje, że samolot spadał niemal lotem nurkowym.
Co ciekawe - maszyna zaczęła gwałtownie tracić wysokość dwa kilometry przed pasem, tuż po tym, jak drugi pilot wydał komendę podniesienia Tu-154, mówiąc: "Odchodzimy". ... komenda 'Podchodzimy' w ogóle nie jest używana. ... Zdaniem wspomnianego już kpt. Janusza Więckowskiego, który na tupolewach latał wiele lat, piloci musieli z jakiegoś powodu utracić wpływ na zachowanie maszyny. Samolot robił wówczas próbne podejście, by ocenić warunki do lądowania, ze wschodu na zachód. Jak wynika z wykresu zawartego w karcie podejścia lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, samolot powinien znajdować się: w odległości 10,41 km na wysokości 500 metrów, w odległości 6,10 km na wysokości 300 metrów, w odległości 1,1 km - 70 metrów (taka jest, zgodnie z kartą podejścia tego lotniska, wysokość decyzyjna, na której pilot musi rozstrzygnąć, czy są warunki do lądowania, czy z niego zrezygnować). Około kilometr od pasa lotniska Tu 154 był jednak nie tylko na lewo od pasa o około 40 m, ale także na wysokości zaledwie około 8 metrów...... Według Marka Strassenburga Kleciaka, pracującego w Niemczech polskiego specjalisty ds. systemów trójwymiarowej nawigacji i oraz Hansa Dodla, niemieckiego eksperta ds. nawigacji i wojny elektronicznej, autora książki 'Satellitennavigation', załogę mogło wprowadzić w błąd użycie tzw. meaconingu. Meaconing polega na nagraniu sygnału satelity i ponownym nadaniu go (z niewielkim przesunięciem w czasie i z większą mocą) na tej samej częstotliwości w celu zmylenia załogi samolotu. ...
Dlaczego jednak wieża do końca podawała im błędne dane? Kontrolerzy w Smoleńsku cały czas przekazywali bowiem pilotom informacje, że lecą oni prawidłowo. ... informacje kontrolera ze stenogramu: 10.40.13.4 na kursie i ścieżce, 10.40.26.3 na kursie i ścieżce ... były ewidentnie niezgodne z rzeczywistym położeniem samolotu ... kontroler, który był przekonany o właściwym działaniu radaru, powinien zacząć się niepokoić, kiedy na dwóch kilometrach od progu pasa nie widział samolotu. A wiedział przecież, że nieuchronnie zbliża się moment decyzji. Kontroler musiał więc być przekonany o właściwym położeniu samolotu albo ktoś go zmusił do takiej wypowiedzi.
Np. komenda 'Horyzont, 101' (oznaczająca polecenie odejścia na drugi krąg, czyli zrezygnowania z podejścia), padła co najmniej 5 sekund za późno, gdy samolot był na wysokości 20 metrów.
Pilot Jaka 40, mjr Artur Wosztyl, który wylądował wcześniej i słyszał rozmowy wieży z pilotami Tu 154, zeznał w prokuraturze, że wieża w Smoleńsku podała pilotom polskiego Tu-154, gdy dolatywał do lotniska: 'zejdźcie do 50 metrów. Jak na wysokości 50 metrów nie zobaczycie pasa, odlatujcie'. Samolot był już wówczas na fałszywej ścieżce, w głębokiej na 60 m dolinie. Cytowane przez Wosztyla słowa kontrolera brzmią inaczej w przygotowanych przez Rosjan stenogramach ...
Do dziwnego zejścia z kursu i ścieżki, mimo trzech wysokościomierzy i systemu TAWS, ostrzegającego przed niebezpiecznym zbliżaniem się do ziemi, i do fałszywych komend wieży, dołączył się zmylony, w dodatku przerywany, sygnał markera radiolatarni, która upewnia pilotów, że nalatują dokładnie na pas startowy. Bliższa radiolatarnia znajduje się 1,1 kilometra od progu pasa. W stenogramach jest, że piloci odebrali jej sygnał o godz. 10:40:56 - nawigator pokładowy podał, że samolot znajdował się wtedy na pułapie zaledwie 20 m, a powinien odebrać sygnał na wysokości co najmniej 70 m. Dzis już wiemy, że Tu 154 nie przeleciał nad tą radiolatarnią, lecz 40 m obok ...".
Dnia 13 pazdziernika 2010 roku podano link dla znających rosyjski:
"... W artykule tym przytoczona jest wypowiedź Edmunda Klicha na temat godziny śmierci podanej w aktach zgonu ofiar. Zamieszczam w całości ten akapit w wersji oryginalnej. 'Согласно свидетельствам о смерти, время гибели некоторых членов польской делегации запаздывало на 10 - 15 минут. Глава польской комиссии по расследованию крушения Ту-154 Эдмунд Клих дал объяснения: Некоторые пассажиры действительно скончались спустя какое-то время после катастрофы, однако это связано с тем, что при падении они получили травмы, не совместимые с жизнью'. Niczego nie sugeruję...".
Oraz dnia 13 pazdziernika 2010 roku o telefonach ze Smoleńska:
"... Klich powiedział, że 'niektórzy pasażerowie prawdopodobnie skonali jakiś czas po katastrofie'... Wypowiedź Klicha każe zastanowić się, czy rzeczywiście funkcjonariusz BOR, który był na pokładzie Tu-154, Jacek Surówka ... dzwonił do żony zaraz po katastrofie, mówiąc, że jest ciężko ranny w nogi i że 'dzieją się tu rzeczy straszne'? Po tych jego słowach połączenie zostało przerwane. Taką relację przedstawił nam jeden z dziennikarzy, który 10 kwietnia był w Smoleńsku. Według naszych informacji, Surówka miał telefon w sieci Orange. Dziennikarz ten próbował potem, jak twierdził, skontaktować się z żoną Jacka Surówki. Miała ona o telefonie męża opowiadać znajomym, ale okazało się, że nagle z niewiadomych powodów zamknęła się w sobie i odmówiła rozmowy ... 'GP' dotarła do brata Jacka Surówki. Zaprzeczył, że taki telefon z miejsca tragedii miał miejsce ...
Według naszych informacji także inny funkcjonariusz BOR, który był na pokładzie Tu-154, miał po katastrofie dzwonić do żony, ale miała wyłączony telefon - włączyła się poczta głosowa, a więc prokuratura może to sprawdzić ...
Małgorzata Wassermann: 'Nie tylko mój ojciec miał włączony telefon na terenie państwa rosyjskiego'.
Podobnie wypowiedział się w TVP Antoni Macierewicz, ... że z ustaleń zespołu wynika, iż większość telefonów komórkowych na pokładzie Tu-154 101 przed katastrofą była czynna ... W związku z tym musiało się zdarzyć coś niezwykłego, że zdecydowali się włączyć komórki, i jeszcze zdążyli to zrobić. A przecież włączenie komórki nie odbywa się w ciągu sekundy, lecz co najmniej piętnastu sekund...".
Dnia 14 pazdziernika nastapila reakcja prokuratury na oswiadczenie Maciarewicza.
A nastepnie kontra:
"W zwiazku z konferencja prasowa prokuratora Seremeta i Szelaga Zespól Parlamentarny Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r. stwierdza:
1. Z zadowoleniem przyjmujemy fakt podania do wiadomosci publicznej protokolu wspólnego posiedzenia roboczego polskich i rosyjskich prokuratorów z nocy z 10/11 kwietnia zawierajacego wspólnie przyjete postanowienia. Równoczesnie przypominamy, iz postulat nasz obejmowal upublicznienie calosci akt nieobjetych tajemnica panstwowa i udostepnienie akt tajnych parlamentarzystom.
2. Niepokojaca jest jednak taka próba interpretacji zapisanych w dokumencie postanowien, która ma zdjac odpowiedzialnosc za te decyzje z przedstawicieli polskiej prokuratury. Tymczasem udzial prokuratorów K. Parulskiego i I. Szelaga i zabieranie przez nich glosu w naradzie nie ulega watpliwosci ... W toku calej narady nie zglosili oni ani jakiejkolwiek watpliwosci co do wspólnych ustalen, ani zdania odrebnego. Tlumaczenie zachowania prokuratorów rozstrzygnieciami konwencji z Chicago trzeba uznac za niedopuszczalne i wprowadzajace w blad opinie publiczna.
3. Zgodnie z naszymi informacjami z dnia 8 pazdziernika protokól zawiera m. in. nastepujace postanowienia: przekazanie MAK wszystkich posiadanych samopisów pokladowych oraz dokumentacji lotu; przyjecie zamknietego katalogu przyczyn katastrofy nie dopuszczajacego tezy o wplywie osób trzecich; zatajenie przed opinia faktu ustalenia czasu katastrofy na 8.40 czasu polskiego.
4. Nalezy tez podkreslic, iz zgodnie z omawianym protokolem strona polska uzyskala mozliwosc pelnoprawnego uczestnictwa w sledztwie wraz z prokuratorami rosyjskimi z czego z niewiadomych przyczyn polska prokuratura wkrótce sie wycofala.
5. Skandalicznym zaniechaniem polskiego rzadu bylo zlekcewazenie informacji o grozacym zamachu terrorystycznym, o czym sluzby lotnicze wiedzialy juz 9 kwietnia br. Mimo to nie podjeto zadnych dzialan chroniacych Prezydenta, dowódców wojskowych i elite panstwowa lecaca do Smolenska.
6. Niepokoic musza skandaliczne zaniedbania w prowadzeniu postepowania dowodowego czego przykladem jest nie ustalenie do dnia dzisiejszego wszystkich okolicznosci zwiazanych ze stwierdzonym juz faktem uzywania telefonów komórkowych przed, w trakcie lub po katastrofie.
7. Z ubolewaniem stwierdzamy, ze konferencja nie rozwiala watpliwosci podnoszonych przez opinie publiczna i Zespól Parlamentarny:
- dlaczego polscy piloci byli wprowadzani w blad przez rosyjskich kontrolerów lotu powtarzajacych do konca: jestes na kursie i na sciezce;
- z kim w Moskwie kryjacym sie pod kryptonimem 'Logika' ustalano decyzje o ladowaniu TU 154 z Prezydentem na pokladzie przed sama katastrofa;
- co stalo sie z kokpitem samolotu, który jeszcze w sierpniu mial byc badany przez MAK, a którego nie ma wsród szczatków TU-154;
- dlaczego wciaz rodziny nie otrzymaly protokolów sekcji zwlok;
- co stalo sie z telefonem satelitarnym TU 154;
- dlaczego do dnia dzisiejszego ukrywa sie zapis skrzynki zawierajacej parametry lotu, co mogloby jednoznacznie przesadzic o przyczynach katastrofy.
Antoni Macierewicz Przewodniczacy Zespolu."
Dnia 17 pazdziernika 2010 roku, "jak ujawnia RMF FM, powołując się na zeznania dwóch oficerów BOR przesłuchiwanych przez polską prokuraturę, ciało prezydenta Kaczyńskiego odnaleziono wśród szczątków rozbitego Tu-154 ok. godz. 17.30 czasu polskiego. Stało się to 4 godziny po tym, jak z wraku samolotu zaczęto wynosić pierwsze zwłoki ofiar. ... BOR nie czekał na prezydenta w Smoleńsku. Oficerowie byli w Katyniu...
... Przyznał też, że zidentyfikował wtedy ciało i zrobił mu zdjęcie. Drugi z przesłuchiwanych funkcjonariuszy BOR również został poproszony o identyfikację głowy państwa ... Według niego ciało 'nie posiadało ubrania'...".
Dnia 25 pazdziernika 2010 roku
"... zdaniem świadków katastrofy rządowego Tupolewa, piloci zrobili wszystko, aby uchronić maszynę przed rozbiciem... Polscy śledczy przesłuchali zarówno żołnierzy zabezpieczających lotnisko, milicjantów, lekarzy jak i przebywających w pobliżu ludzi ... Jeden ze świadków - kierowca pogotowia, który pracował nieopodal na swojej działce przyznał, że ... usłyszał samolot. Przelatujący nad nim Tupolew włączył, jak sam przyznaje, 'forsowanie silnika', czyli przełączył go na maksymalne obroty. 'To wskazywałoby na to, że samolot próbował się wznosić'. 'Ja byłem bardzo blisko, na początku wyglądało, że leci normalnie a potem uderzył w brzozę i przekręcił się' ...
On włączył dopalacze wszystkich silników. Wyglądało jakby chciał ominąć tę brzozę ... Podwozie było już wysunięte. Na początku leciał cicho, spokojnie. A kiedy zaczął zbliżać się do brzozy włączył silniki tak, że mnie prawie nie zdmuchnęło ...".Dnia 25 pazdziernika 2010 roku przypomnijmy artykul - doktor Rafał Klimuszko, 'Kurier Chicago' 11-17 czerwca 2010 r.:
"... Podpułkownik A. Protasiuk potrafił skutecznie wylądować. ... Zabłocone koła ... dowodzą tego jednoznacznie. ... Teoretycznie mógł nacisnąć przycisk 'GO OFF' błyskawicznie zwiększający moc silników ... Ale wyraźnie bał się już cokolwiek dotykać ... Tu-154M ma wyjątkowo mocny kadłub. Składa się on z bardzo silnych podłużnic, Gęstych poprzecznic ... oraz z blachy zewnętrznej i wewnętrznej. Sama aluminiowa blacha zewnętrzna... ma grubość 5 cm ...
piloci już nie mogli sterować samolotem (zablokowane lub częściowo zablokowane stery albo sterowanie przejęte z zewnątrz). ... Nie mógł wiedzieć kapitan prezydenckiego samolotu, że w momencie wylądowania odpali się zgoła nietypowy ładunek wybuchowy, który rozniesie cały kadłub w drobne strzępy, nie większe niż 20-30 centymetrów. Najprawdopodobniej zresztą zapalnik był 'wstrząsowy', czyli reagujący na silny wstrząs ... ... są bomby izowolumetryczne. Najogólniej biorąc jest to odpowiednia ciecz pod bardzo wysokim cienieniem. W momencie uruchomienia bomby (przeważnie jest to oddzielny wybuch) ta ciecz pod wpływem różnicy ciśnień natychmiast 'paruje' - czyli zamienia się w aerozol szczelnie wypełniający jakieś pomieszczenie, a następnie, najczęściej zasysając i zużywając obecny w powietrzu tlen - z potworną siłą wybucha. Wybuchowi towarzyszy ogromne ciśnienie i temperatura do 3000 stopni Celsjusza. Rosjanie nazywają te bomby 'termobarycznymi' ... W Polsce bomby termobaryczne są produkowane od 1988 roku, gdyż Polska jest jednym z nielicznych krajów, który również posiada technologię ich budowy ... ... umieszczona w samolocie może mieć kształt małej gaśnicy, umieszczonej np. w pobliżu kabiny pilotów. Technika nie zna innego wytłumaczenia przyczyny, dla której z potężnego kadłuba samolotu dosłownie nic nie zostało ... wybucha cała powierzchnia (dokładniej cała objętość). Wybuch punktowy konwencjonalnego ładunku zostawia zawsze duże zniszczenia blisko ładunku... Tu musimy stwierdzić, że wybuch bomby izowolumetrycznej pozostawi charakterystyczne ślady tworzących ją substancji na szczątkach wewnętrznej blachy tworzącej kadłub samolotu. Są one do wykrycia poprzez najdokładniejszą metodę rozpoznawania śladowych ilości substancji - analizę spektrofotometryczną ...
Nadto z niczym nieporównywalne są ślady pozostawione na zwłokach ofiar. Z powodu bardzo wysokiej temperatury ubrania i odsłonięta skóra będą po prostu zwęglone. W dodatku w płucach powstanie charakterystyczny obraz. Mówiąc najkrócej - płuca zamienią się w dwie powietrzne jamy. Taki obraz, zwany przez radiologów wojskowych 'powietrznym motylem' ... wyłącznie wskutek wybuchu bomby izowolumetrycznej. Wystarczy zrobić zdjęcie rentgenowskie choć jednych zwłok z jako tako zachowaną klatką piersiową. Stąd tak ważna dla materiału dowodowego jest sekcja zwłok ... Wybuch takiej bomby i tylko takiej, doszczętnie rozkawałkuje kadłub - i to na bardzo drobne kawałki. Siła wybuchu odrzuci też skrzydła i ogon samolotu ... W dodatku siła wybuchu rozniesie szczątki na powierzchni o niespotykanej w katastrofach lotniczych szerokości i na obszarze o powierzchni zbliżonej do kwadratu ... praktycznie nikt nie ma szansy przeżyć ... Nie ma też dużej szansy na pożar benzyny w zbiornikach w skrzydłach samolotu, bo ciśnienie wybuchu 'wypchnie' benzynę na zewnątrz, a samą główną kulę ognia ciśnienie wybuchu zaraz zgniecie. Ot, gdzieś tam w trawie jakieś małe poletka skropione rozbryzganą benzyną mogą się tlić ...
Wybuch będzie też doskonale widoczny na zdjęciach wykonanych przez satelitę amerykańskiego monitorującego ten region zgodnie z porozumieniami podpisanymi przez USA z Sowietami ...
... Radkowi Sikorskiemu Amerykanie zaproponowali te zdjęcia, pytając czemu Polska nie poprosiła o pomoc NATO w sprawie śledztwa odnośnie przyczyn 'katastrofy' ... bomba izowolumetryczna wybucha w takim specyficznym 'dwutakcie'. Są to akustycznie dwa oddzielne wybuchy - bo gwałtownie rozprężający się gaz powoduje pierwsze 'boom', po którym zaraz następuje właściwy, następny wybuch. I to dokładnie słyszał świadek Sławomir Wiśniewski, montażysta TVP, który akurat jechał samochodem na lotnisko nagrywać lądowanie samolotu ...
Dwa wybuchy, niezbyt głośne, po czym niewielką, zaraz stłumioną kulę ognia. I dokładnie to do kamery 'na gorąco' powiedział ... ... wpis na stronach internetowych Gazety Wyborczej o godzinie 8:38:00, że prezydencki samolot miał 'wypadek' i że nikt nie przeżył. Przypomnijmy, że dokładna godzina ... to 8:39:54 sek. ... A taką bombę można było zamontować w tym samolocie tylko w Warszawie...".
26 pazdziernika 2010 roku "na miejscu katastrofy Tu-154 M odnaleziono szczatki ofiar - poinformowal pplk Tomasz Mackiewicz z Wojskowej Prokuratury Okregowej w Warszawie... Ekspedycja archeologiczna, badajaca miejsce katastrofy samolotu Tu-154M w Smolensku, odnalazla podczas prac szczatki ofiar i elementy maszyny... Moge potwierdzic, ze zostaly ujawnione fragmenty elementów kostnych, najprawdopodobniej ludzkich, które w tej chwili znajduja sie w prosektorium smolenskim... Prokurator poinformowal, ze w sumie odnaleziono kilka tysiecy fragmentów elementów konstrukcyjnych samolotu, jego wyposazenia i rzeczy osobistych ofiar ...".
26 pazdziernika 2010 roku poinformowano, ze "... istnieje uzasadnione podejrzenie, ze MAK w ogóle nie badal ulamanego skrzydla Tu-154 M, który rozbil sie 10 kwietnia pod Smolenskiem. Jest to jeden z najwazniejszych dowodów, który sam MAK wskazal jako bezposrednia przyczyne katastrofy - mówi portalowi Niezalezna.pl Antoni Macierewicz. ... Okazuje sie, ze tego dowodu nie badal akredytowany przy MAK polski przedstawiciel Edmund Klich ani tez jego eksperci. Edmund Klich mówil o tym w Sejmie na posiedzeniu komisji sprawiedliwosci i praw czlowieka oraz infrastruktury. ...".
27 pazdziernika 2010 roku ponownie analizowano kilka aspektow katastrofy w Smolensku dnia 10 kwietnia 2010 roku. "... Kabina pasażerska przy znanych parametrach prędkości i przyspieszeń nie mogła się rozpaść na więcej, niż dwie lub trzy części. Znana energia kinetyczna płatowca nie wystarcza do rozerwania kadłuba na ogromną ilość części; nieznany fizyce byłby też proces, sposób takiej dezintegracji. Fakt, iż kadłub jest rozpryśnięty na dziesiątki tysięcy drobnych ułamków i większych części, w związku ze stwierdzeniem prokuratora Andrzeja Seremeta, że 'na pokładzie nie doszło do wybuchu konwencjonalnego', wskazuje na wybuch ładunku niekonwencjonalnego. Narzucającą się przyczyną tak destruktywnego 'rozpryśnięcia' kadłuba jest eksplozja bomby termo-wolumetrycznej w czasie zatrzymywania się kadłuba (z dokładnością 2-4 sekund). ... Ujawnienie przez MAK z zapisów fonii z rejestratorów - pozycje i czasy znajdowania się samolotu pozwalają na szacunkowe wyliczenie średniej (wg MAK) prędkości na danym odcinku lotu. Absurdalne PRZYKŁADY 'skaczącej' prędkości od 57 km/h do 157 km/h. Ponieważ jest to sprzeczne z możliwą fizyką lotu (vmin = ok. 280 km/h), wskazuje jednoznacznie na oszustwa czy pomyłki w odczycie danych przez komisję MAK. ... W czasie katastrofy (niezależnie od trwających ciągle przekłamań strony rosyjskiej co do momentu - niepewności rzędu 20 minut!) nad horyzontem lotniska Siewiernyj było 7-8 satelitów GPS; analiza parametrów przekazywanych przez nie do komputerów pokładowych 'tutki' musi wskazać na przyczynę anomalii trajektorii lotu. Zapewne dlatego strona posiadająca czarne skrzynki stara się nie wypuścić ich z rąk. ... W związku z tym, pytanie zasadnicze nadal jest tylko jedno: dlaczego maszyna na autopilocie, z systemem nawigacji tej klasy znajdowała się - zanim do czegokolwiek doszło - 70 do 100 metrów poniżej prawidłowej wysokości...".
"Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen nie weźmie udziału w zgomadzeniu plenarnym NATO zorganizowanym w listopadzie w Warszawie. Anders Fogh Rasmussen odmówił uczestnictwa nie podając powodów tej odmowy. ... Otóż Anders Fogh Rasmussen nie jest politykiem niepoważnym, ale wręcz przeciwnie. I z powodu swojej powagi nie może wziąć udziału w sesji plenarnej zorganizowanej przez Warszawę. A właściwie z kilku powodów... Po pierwsze z powodów bezpieczeństwa ... Dlatego dziękuję Andersowi Fogh Rasmussenowi za jego gest. To gest piękny - bo jest hołdem złożonym ofiarom, których my nie mamy chęci nawet ... uszanować. I mądry - bo daje nam, Polakom, czytelny sygnał, że jeśli sami nie chcemy się bronić, to nie możemy liczyć na to, że bronić będą nas inni wbrew naszej woli".
Dnia 27 pazdziernika 2010 roku uzupelniono dane: "Archeolodzy odkopali łącznie 5 tys. rzeczy związanych z katastrofą ...".
Dnia 02 listopada 2010 roku mamy bardzo wazny zapis:
"... Wdowa po pośle PSL Joanna Krasowska-Deptuła zeznała, że mąż dzwonił do niej w momencie wypadku. Kobieta nie odebrała i po telefonie zostało nagranie na jej poczcie głosowej. 'Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, którykrzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był tokrzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu' - zeznała Krasowska-Deptuła, która odsłuchała tę wiadomość dopiero, gdy usłyszała o katastrofie w telewizji. Potem nagranie się skasowało. Dzień później kobieta poinformowała o wszystkim Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała odnaleźć nagranie i je zbadać ... Oprac. Grzegorz Wszołek ... 1 listopad 2010...".
Dnia 03 listopada 2010 roku:
"...'Nasz Dziennik': 21 kwietnia oraz na początku maja operator sieci ERA odnotował połączenia z telefonu osobistego należącego do funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu Pawła Krajewskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Informację tę potwierdziła przed polskimi prokuratorami jego żona Urszula ...
... Do Polski nie wrócił m. in. stanowiący własność Sztabu Generalnego WP terminal BlackBerry, jaki miał przy sobie szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor oraz taki sam terminal gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych RP. Prokuratura milczy ...".
W kontekście katastrofy smolenskiej z dnia 10 kwietnia 2010 roku "... ciekawe są doniesienia RMF FM o serii zagadkowych śmierci w Rosji. Jak donosi artykuł z 18 października bieżącego roku 'Ostatnio w Rosji głośno o niewyjaśnionych przypadkach śmierci wysokiej rangi urzędników. W Syrii utonął wiceszef wojskowego wywiadu GRU a potem zastrzelił się były szef wojsk wewnętrznych.' Jednocześnie rosyjska agencja RIA Nowosti podała, że 52 letni Iwanow 'zginął kilka dni temu w czasie kąpieli'. Podobny los może spotkać najbardziej kluczowy dowód w całej sprawie - czarne skrzynki ... Gdy dodamy do tego nadal zagadkową sprawę kokpitu... naświetlają się bardzo klarowne argumenty, żeby sprawę Smoleńską rozpatrywać jako zamach ...".
Dnia 04 listopada 2010 roku informowano, ze: "... Ambasador Turowski około godz. 12.00 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala. Ja spytałem o to Pawła Kozłowa, który stwierdził, że nic o tym nie wie, ale polecił sprawdzić wszystkie szpitale. Informacja ta się nie potwierdziła - miał powiedzieć w prokuraturze Dariusz G. ... Taką wiadomość mięli przekazać ambasadorowiTurskiemu (Turowskiemu?) funkcjonariusze FSO - wynika z zeznań Dariusza G., naczelnika Wydziału Federacji Rosyjskiej Departamentu Wschodniego MSZ - czytamy w serwisie niezalezna.pl. ...".
Dnia 05 listopada 2010 roku, w calosci prawie zacytuje artykul Anny Ambroziak sprzed paru dni:
"... Chodzi o ppłk. Pawła Plusnina, kontrolera wieży lotów w Smoleńsku. Oprócz niego, Wiktora Ryżenki i Nikołaja Krasnokuckiego w punkcie kontroli lotów była jeszcze czwarta osoba. Mowa o pomocniku kontrolera lotów mjr. Łubancewie, występującym w relacji Plusnina też jako Łobancew. Zeznania kontrolerów nie były nagrywane na żadne nośniki dźwięku czy obrazu. Taśmy rejestrujące pracę urządzeń na wieży zabezpieczyła Federalna Służba Bezpieczeństwa.
Jak relacjonuje nasz informator, przesłuchanie podpułkownika Pawła Plusnina, kierownika lotów wieży lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, przez rosyjskich śledczych rozpoczęło się 10 kwietnia o godz. 16.00 czasu moskiewskiego i trwało do godz. 18.00. Czynności prowadził zastępca szefa wojskowego wydziału śledczego w obwodzie smoleńskim kpt. Agepiła. W tym samym czasie od godz. 15.30 do 18.00 tego samego świadka przesłuchiwał starszy śledczy wojskowego wydziału śledczego garnizonu smoleńskiego porucznik Macakow. Zeznania nie były nagrywane.
Z relacji Plusnina wynika, że na lotnisko przyjechał ok. godz. 5.50 w celu przyjęcia statku powietrznego, o czym został poinformowany 9 kwietnia. Po dokonaniu przez niego rankiem 10 kwietnia przeglądu pasa startów i lądowań widoczność wynosiła 4-6 kilometrów.
Synoptyk pogorszenia stanu pogody nie przewidywał.
W dniu katastrofy w dyspozytorni był Plusnin, jego zastępca - major Wiktor Ryżenko, oraz płk Nikołaj Krasnokutskij, były szef smoleńskiego pułku lotniczego, który - jak podkreśla Ryżenko - 'specjalnych obowiązków w zakresie kierowania lotami i lądowaniem samolotu Tu-154 nie wykonywał'. Na wieżę ok. godz. 7.00 przyjechał też mjr Łubancew, pomocnik kierownika lotów. Pojechał on do strefy dalekiego startu, miał skontrolować pas (w drugim zeznaniu osoba ta występuje jako Łobancew).
Plusnin dodaje, że wydał polecenie przygotowania służb wsparcia, ustawienia punktów strażackich i sanitarnych oraz oddziałów zabezpieczających schodki pasażerskie. Według relacji kontrolera lotów na wieży lotniska Siewiernyj, około godz. 8.50 otrzymał on informację, że Jak-40 będzie przekraczał ASKIL. Oprócz tego około godz. 8.40 otrzymał od dyspozytora wiadomość o tym, że o godz. 8.33 wystartował do Smoleńska z lotniska Wnukowo samolot Ił-76. Wtedy Plusnin zaczął wydawać polskiemu samolotowi komendy obniżenia wysokości. Po wykonaniu drugiego skrętu wydał komendę jakowi na zajęcie wysokości 500 metrów, stosownie do ciśnienia lotniska. Pogoda zaczęła się zmieniać - relacjonował Plusnin, mgiełka zaczęła się zagęszczać do widoczności 2 km, o czym załoga jaka została poinformowana.
Wówczas z odległości 10 km od pasa Jak-40 przystąpił do schodzenia w ścieżkę zejścia. Kontroler twierdzi, że wydał polecenie odejścia na drugi krąg. Do końca nie wiadomo, co ta komenda znaczy. Jak-40 wylądował.
Porucznik Artur Wosztyl nie potwierdził przed prokuraturą, że otrzymał komendę odejścia na drugi krąg, jak zeznał Plusnin. Na Siewiernym - według Wosztyla - nie było włączonego oświetlenia dróg kołowania przed lądowaniem polskiego Tu-154M. Tak samo było na pasach startu i lądowań. Na lotnisku były też inne małe samoloty i Iły.
Wosztyl po katastrofie widział, jak wykonywano 'jakieś czynności' przy oświetleniu drogi startowej.
Po tym, jak umilkły silniki Tu-154M, z wieży wyszedł zdenerwowany mężczyzna, trzęsły mu się ręce. Nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie członków załogi Jaka-40, jakie ciśnienie podał polskiemu tupolewowi, czy było ciśnienie na wysokości lotniska (QFE), czy uśrednione ciśnienie na poziomie morza.
Według Wosztyla, współrzędne lotniska nie wskazywały środka drogi startowej pasa. Odległość między dalszą a bliższą radiolatarnią wynosiła nie 5.15 km, a 4.5.Na miejsce katastrofy Artur Wosztyl i Remigiusz Muś dotarli dopiero godzinę po zdarzeniu. Jak relacjonował kapitan jaka, widział on szczątki ciał ludzkich, praktycznie nie było zwłok ofiar zachowanych w całości.
Mgła zaczęła gęstnieć. Około godz. 9.10 z 'Korsarzem' (taki kryptonim miała wieża w Smoleńsku) nawiązał łączność Ił-76. W związku z tym, że mgła zaczęła gęstnieć, wydano polecenie włączenia dodatkowych reflektorów dziennych, o czym załoga rosyjskiej maszyny została poinformowana. W tym momencie widoczność wynosiła ok. 1200-1500 metrów. W związku z tym, że pogoda stale się pogarszała, widoczność wynosiła 800 m, niższy pułap 80 m, podjęto decyzję o skierowaniu Iła na lotnisko zapasowe Wnukowo.
Według zeznań kontrolera, właśnie w tym momencie, czyli ok. 9.20, otrzymał meldunek, że samolot Tu-154 wystartował z Warszawy. Na Siewiernym miał lądować o godz. 10.40. Plusnin nawiązał kontakt z dyżurnym 'Logiki' w Moskwie, prosząc, by - jak podkreśla - skoro załoga polskiego samolotu zna słabo język rosyjski (było to kłamstwo), uzgodnić możliwość jego lądowania na lotnisku zapasowym, bez lądowania w Smoleńsku (autor tej strony internetowej doda od siebie, ze w momencie skladania zeznan 10 kwietnia po poludniu, taka sama wersja o 'brakach' jezykowych pojawia sie w Polsce ustami niektorych politykow).
W tym czasie - relacjonuje Plusnin - nawiązał z nim łączność 'jakiś inny rosyjski samolot', pytając o pogodę. Kontroler przekazał mu, że pogody w Smoleńsku 'nie ma', i poprosił go o przekazanie tej informacji - przez dyspozytora - załodze polskiego samolotu, sugerując wyprowadzenie polskiej maszyny na lotnisko zapasowe.
Około godz. 10.10 wieża otrzymała informację od dyspozytora, że Tu-154 powinien przekraczać ASKIŁ - jeden z punktów wyjścia z kierunku zachodniego. Polski 1-0-1 (Tu-154M) nawiązał z wieżą kontakt ok. godz. 10.15. Wówczas Plusnin poinformował polską załogę o niekorzystnych warunkach pogodowych w Smoleńsku - mgła, widoczność 400 metrów. Według relacji Ryżenki, Plusnin podał temperaturę otaczającego powietrza, ciśnienie atmosferyczne i kierunek lądowania.
Do tego czasu - jak twierdzi Plusnin - zostały już ustalone lotniska zapasowe w Mińsku, Witebsku i Wnukowie. Samolot odpowiedział, iż stan paliwa pozwala podejść do lądowania, a następnie wyjść na lotnisko zapasowe - relacjonuje kontroler. Z jego zeznań wynika, że załoga samolotu zapewniała go, iż już wcześniej lądowała na lotnisku wojskowym.
W odległości ok. 20 km samolot wykonał trzeci skręt, w odległości 17 km - czwarty skręt, a w odległości 10 km zaczął wchodzić w ścieżkę zejścia.
Samolot wykonał obniżanie bez odchyleń od ścieżki zejścia i linii kursu.
W odległości 17 km od pasa startowego kierowanie lądowaniem przejął kierownik strefy lądowania major Ryżenko. Według jego zeznań, w odległości 8 kilometrów Tu-154 obniżał się normalnie, bez odchyleń od kursu i ścieżki zejścia od pasa. Załoga poprosiła o zgodę na lądowanie.
Poczynając od 5 kilometra od pasa, Ryżenko co kilometr wydawał załodze polskiego samolotu komendę 'na kursie, na ścieżce zejścia'. Załoga nie dawała potwierdzenia odbioru.
'Na odległości około 1200-1500 metrów kierownik strefy lądowania wydał komendę 'Horyzont' w związku z tym, że samolot Tu-154 obniżył się poniżej ścieżki zejścia. Odpowiedzią była cisza' - relacjonuje Plusnin. Po tym sam wydał komendę 'Horyzont'. Ponowna cisza. Wówczas z wieży padła komenda 'Oddalić się na drugi krąg', która pozostała bez odpowiedzi. Po kilku sekundach usłyszano lekki wybuch.
Plusnin zapewnia, że łączność z Tu-154 funkcjonowała cały czas, jednak samolot nie odpowiadał na komendy wieży. Po tym kilka razy wywołano sygnał wywoławczy samolotu, co również pozostało bez odpowiedzi.
Według relacji Ryżenki, w odległości 2 km od pasa 'wskaźnik na czujniku lokatora lądowania mrugnął i ślad od tego mrugnięcia znajdował się na linii zejścia'.
Tu-154 nie było widać na monitorze czujnika w odległości 1,5-1,7 km od pasa.
Kiedy usłyszano wybuch, Plusnin wydał komendę wszystkim służbom technicznym: pogotowiu ratunkowemu, straży pożarnej, udania się w strefę lądowania samolotu. Plusnin przyznaje, że nie widział samolotu ze względu na 'złą wzrokową kontrolę z pomieszczenia punktu dyspozytorskiego'. Ryżenko dodaje, że kontroler lotów wydaje zgodę na lądowanie samolotu tylko wtedy, kiedy ma z nim wizualny kontakt. Jak zaznacza Ryżenko, Plusnin takiej zgody dla Tu-154 nie wydał. Obaj kontrolerzy podkreślają też, że komenda 'Na drugi krąg' oznacza zakaz lądowania tak samo jak komenda 'Horyzont'. Zeznał też, że wszystkie jego rozmowy z Tu-154 zostały zarejestrowane na taśmie magnetycznej, którą zabezpieczyli funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Plusnin zaznacza w swoich zeznaniach, że po nawiązaniu pierwszego kontaktu z Tu-154 zaniżył widoczność do 400 m, licząc na to, że załoga podejmie samodzielną decyzję o przekierowaniu na lotnisko zapasowe i że 'taka widoczność obudzi czujność samolotu, chociaż w rzeczy samej widoczność ta mieściła się w granicach 800 metrów'.
Anna Ambroziak."
Dnia 13 listopada 2010 roku kilka ciekawych faktow zmierza w kierunku podwazenia tezy o wypadku samolotowym w dniu 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku: "... Jest wiele kłamstw związanych z lotem prezydenckiego samolotu - mówił Macierewicz. ... Do samego momentu rozbicia piloci byli informowani, że dobrze lecą. Pokazują to przecież stenogramy z rozmów, a także zdjęcia satelitarne, których analizowanie skończyłem dziś nad ranem. Ich obraz jest wstrząsający. Zdjęcia wyraźnie pokazują, że Tu-154 podczas próby lądowania wyciął 900 metrów kwadratowych lasu w Smoleńsku, a przecież dobrze leciał ... Antoni Macierewicz zapowiedział powołanie międzynarodowej komisji badania sprawy katastrofy. Rozmawiał już w tej sprawie z parlamentem Kanady. Niedługo chce spotkać się także z kongresem USA i zaangażować w działania parlament europejski ..."."... O ile analiza spektrometryczna znalazłaby na miejscu katastrofy, w szczątkach samolotu lub na zwłokach ofiar tlenek etylenu, tlenek propylenu, azotan izopropylu, aluminium, magnez lub cyrkon o wysokiej czystości, w postaci pyłów o innym składzie niż stopy użyte w konstrukcji samolotu, kompleksowe związki metaloorganiczne zawierające fluor i metale lekkie, niewytłumaczalnie wysokie stężenie fluoru, albo nanocząsteczki metali, to taka sygnatura wskazywałaby na eksplozję wolumetryczną, zwaną przez Rosjan termobaryczną ... Odnośnie ułożenia wraku nikt nie komentuje faktu, że prawie cały wrak TU 154 jest obrócony w stronę kierunku, z którego nadlatywał TU 154 M. Jaka siła spowodowała obrót np. ogona samolotu w stronę kierunku, z którego nadlatywał TU 154 M. Dlaczego TU 154 M na tak małym dystansie potrafił się jeszcze przekręcić podobno hamowany przez las ... (pytania zadane 12 i 13 listopada 2010 roku)
... zdjęcia - z dokładnie skierowaną dyszą gazów wylotowych silnika w stronę lotniska ...
Części wraku tez są tak ułożone ... Jest on zawieszony na drzewie, pionowo, w kierunku przeciwnym do ruchu samolotu. Jego brzegi są wygięte w kierunku drzewa, jakby działała na nie siła od strony przeciwnej. ...".
Dnia 15 listopada 2010 roku powraca znowu sprawa mgly, ktorą zainteresowal sie portal Gazeta Polska i "opublikowal szokujace zeznania swiadków tragedii prezydenckiego tupolewa. Na dym zwrócil uwage Michail Jadgowski, naczelnik stacji meteorologicznej jednostki wojskowej w Smolensku. 'O godz. 9.26 stwierdzilem zmiane pogody, a mianowicie zachmurzenie 10 stopni, warstwowa mgielka, dymy' i zwraca uwage, ze wyraznie rozgranicza on pojecia 'mgla' i 'dym'. Innych swiadków rankiem 10 kwietnia mialo zdziwic gwaltowne pojawienie sie gestej mgly. 'Na ulicybylo ciemno'- mial zeznac Aleksander Berezin, pracownik piekarni. Z kolei wedlug Dmitrija Paszczakowa z obslugi lotniska, przed ladowaniem prezydenckiego samolotu mgla ograniczala widocznosc maksymalnie do dwóch metrów. Jego znajomego, Marina Nikolajewicza, naczelnika punktu kontrolno-technicznego lotniska zdziwilo, ze 'przedmioty i obiekty znajdujace sie dalej widoczne byly zle, jakbybyly pokryte mgla'. Zdaniem bylego meteorologa wojskowego nagle pojawienie sie gestej mgly jest mozliwe. 'Teren wokól lotniska w Smolensku jest podmokly, co sprzyja powstawaniu tzw. mgly radiacyjnej - wyjasnia - Przy wilgotnosci powietrza siegajacej 93-95 procent wzeszlo slonce i pod wplywem ciepla nastapila kondensacja pary wodnej.' Skąd mialby wziac sie jednak dym - na razie nie wyjasniono...".
18 listopada 2010 roku "... 300 tysięcy podpisów pod apelem o powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem przywiezionych do USA przez Annę Fotygę i Antoniego Macierewicza zostało przez nich wręczone kongresmance z Florydy,Ileanie Ross-Lehtinen ... Jest ona najwyższą rangą Republikanką w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów i ... przejmie w nowym Kongresie od stycznia przewodnictwo tej komisji ...
podpisom sygnatariuszy apelu towarzyszą 'nieznane dotychczas zdjęcia pokazujące niszczenie dowodów tej katastrofy'. Wcześniej tego samego dnia była minister spraw zagranicznych i poseł PiS kierujący zespołem parlamentarnym ds. katastrofy pod Smoleńskiem spotkali się z republikańskim kongresmanem z Kalifornii, Daną Rohrabacherem."
Tego tez dnia 18 listopada 2010 roku z "Zuzanną Kurtyką, prezesem Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, żoną prezesa IPN Janusza Kurtyki, który zginął w katastrofie smoleńskiej, rozmawia Mariusz Kamieniecki '... Wizyta Anny Fotygi i Antoniego Macierewicza w USA już wywołała gwałtowne ruchy na polskiej scenie politycznej. Rzecznik rządu Paweł Graś nazwał te działania skandalem ocierającym się o zdradę narodową. Ale rząd sam z taką misją się nie udał.
- Można się było spodziewać, i takie były zresztą oczekiwania, że rząd wystąpi do NATO, do państw Sojuszu, organizacji międzynarodowych z prośbą o konsultacje i pomoc, która mogłaby służyć wyjaśnieniu katastrofy z 10 kwietnia. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by raport MAK został poddany ocenie także zagranicznych ekspertów. Jednak skoro państwo polskie nie staje na wysokości zadania, mamy obowiązek ubiegania się o nasze prawa. Występowanie do różnych międzynarodowych organizacji, jak Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, czy chociażby prośba skierowana do naszych sojuszników z pewnością nie jest zdradą. ... Natomiast określenie 'zdrada narodowa' bardziej pasuje do faktu pozostawienia w rękach rosyjskich śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.' ...".
"... zdaniem świadków katastrofy rządowego Tupolewa, piloci zrobili wszystko, aby uchronić maszynę przed rozbiciem... Polscy śledczy przesłuchali zarówno żołnierzy zabezpieczających lotnisko, milicjantów, lekarzy jak i przebywających w pobliżu ludzi ... Jeden ze świadków - kierowca pogotowia, który pracował nieopodal na swojej działce przyznał, że ... usłyszał samolot. Przelatujący nad nim Tupolew włączył, jak sam przyznaje, 'forsowanie silnika', czyli przełączył go na maksymalne obroty. 'To wskazywałoby na to, że samolot próbował się wznosić'. 'Ja byłem bardzo blisko, na początku wyglądało, że leci normalnie a potem uderzył w brzozę i przekręcił się' ...
On włączył dopalacze wszystkich silników. Wyglądało jakby chciał ominąć tę brzozę ... Podwozie było już wysunięte. Na początku leciał cicho, spokojnie. A kiedy zaczął zbliżać się do brzozy włączył silniki tak, że mnie prawie nie zdmuchnęło ...".Dnia 25 pazdziernika 2010 roku przypomnijmy artykul - doktor Rafał Klimuszko, 'Kurier Chicago' 11-17 czerwca 2010 r.:
"... Podpułkownik A. Protasiuk potrafił skutecznie wylądować. ... Zabłocone koła ... dowodzą tego jednoznacznie. ... Teoretycznie mógł nacisnąć przycisk 'GO OFF' błyskawicznie zwiększający moc silników ... Ale wyraźnie bał się już cokolwiek dotykać ... Tu-154M ma wyjątkowo mocny kadłub. Składa się on z bardzo silnych podłużnic, Gęstych poprzecznic ... oraz z blachy zewnętrznej i wewnętrznej. Sama aluminiowa blacha zewnętrzna... ma grubość 5 cm ...
piloci już nie mogli sterować samolotem (zablokowane lub częściowo zablokowane stery albo sterowanie przejęte z zewnątrz). ... Nie mógł wiedzieć kapitan prezydenckiego samolotu, że w momencie wylądowania odpali się zgoła nietypowy ładunek wybuchowy, który rozniesie cały kadłub w drobne strzępy, nie większe niż 20-30 centymetrów. Najprawdopodobniej zresztą zapalnik był 'wstrząsowy', czyli reagujący na silny wstrząs ... ... są bomby izowolumetryczne. Najogólniej biorąc jest to odpowiednia ciecz pod bardzo wysokim cienieniem. W momencie uruchomienia bomby (przeważnie jest to oddzielny wybuch) ta ciecz pod wpływem różnicy ciśnień natychmiast 'paruje' - czyli zamienia się w aerozol szczelnie wypełniający jakieś pomieszczenie, a następnie, najczęściej zasysając i zużywając obecny w powietrzu tlen - z potworną siłą wybucha. Wybuchowi towarzyszy ogromne ciśnienie i temperatura do 3000 stopni Celsjusza. Rosjanie nazywają te bomby 'termobarycznymi' ... W Polsce bomby termobaryczne są produkowane od 1988 roku, gdyż Polska jest jednym z nielicznych krajów, który również posiada technologię ich budowy ... ... umieszczona w samolocie może mieć kształt małej gaśnicy, umieszczonej np. w pobliżu kabiny pilotów. Technika nie zna innego wytłumaczenia przyczyny, dla której z potężnego kadłuba samolotu dosłownie nic nie zostało ... wybucha cała powierzchnia (dokładniej cała objętość). Wybuch punktowy konwencjonalnego ładunku zostawia zawsze duże zniszczenia blisko ładunku... Tu musimy stwierdzić, że wybuch bomby izowolumetrycznej pozostawi charakterystyczne ślady tworzących ją substancji na szczątkach wewnętrznej blachy tworzącej kadłub samolotu. Są one do wykrycia poprzez najdokładniejszą metodę rozpoznawania śladowych ilości substancji - analizę spektrofotometryczną ...
Nadto z niczym nieporównywalne są ślady pozostawione na zwłokach ofiar. Z powodu bardzo wysokiej temperatury ubrania i odsłonięta skóra będą po prostu zwęglone. W dodatku w płucach powstanie charakterystyczny obraz. Mówiąc najkrócej - płuca zamienią się w dwie powietrzne jamy. Taki obraz, zwany przez radiologów wojskowych 'powietrznym motylem' ... wyłącznie wskutek wybuchu bomby izowolumetrycznej. Wystarczy zrobić zdjęcie rentgenowskie choć jednych zwłok z jako tako zachowaną klatką piersiową. Stąd tak ważna dla materiału dowodowego jest sekcja zwłok ... Wybuch takiej bomby i tylko takiej, doszczętnie rozkawałkuje kadłub - i to na bardzo drobne kawałki. Siła wybuchu odrzuci też skrzydła i ogon samolotu ... W dodatku siła wybuchu rozniesie szczątki na powierzchni o niespotykanej w katastrofach lotniczych szerokości i na obszarze o powierzchni zbliżonej do kwadratu ... praktycznie nikt nie ma szansy przeżyć ... Nie ma też dużej szansy na pożar benzyny w zbiornikach w skrzydłach samolotu, bo ciśnienie wybuchu 'wypchnie' benzynę na zewnątrz, a samą główną kulę ognia ciśnienie wybuchu zaraz zgniecie. Ot, gdzieś tam w trawie jakieś małe poletka skropione rozbryzganą benzyną mogą się tlić ...
Wybuch będzie też doskonale widoczny na zdjęciach wykonanych przez satelitę amerykańskiego monitorującego ten region zgodnie z porozumieniami podpisanymi przez USA z Sowietami ...
... Radkowi Sikorskiemu Amerykanie zaproponowali te zdjęcia, pytając czemu Polska nie poprosiła o pomoc NATO w sprawie śledztwa odnośnie przyczyn 'katastrofy' ... bomba izowolumetryczna wybucha w takim specyficznym 'dwutakcie'. Są to akustycznie dwa oddzielne wybuchy - bo gwałtownie rozprężający się gaz powoduje pierwsze 'boom', po którym zaraz następuje właściwy, następny wybuch. I to dokładnie słyszał świadek Sławomir Wiśniewski, montażysta TVP, który akurat jechał samochodem na lotnisko nagrywać lądowanie samolotu ...
Dwa wybuchy, niezbyt głośne, po czym niewielką, zaraz stłumioną kulę ognia. I dokładnie to do kamery 'na gorąco' powiedział ... ... wpis na stronach internetowych Gazety Wyborczej o godzinie 8:38:00, że prezydencki samolot miał 'wypadek' i że nikt nie przeżył. Przypomnijmy, że dokładna godzina ... to 8:39:54 sek. ... A taką bombę można było zamontować w tym samolocie tylko w Warszawie...".
Teza o dwoch wstrzasach na pokladzie samolotu rzadowego z Prezydentem RP na pokladzie, Lechem Kaczynskim w dniu 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku w Rosji. Czesc czwarta dot. katastrofy lotniczej w 2010 roku - materialy z 2012 roku.
26 pazdziernika 2010 roku "na miejscu katastrofy Tu-154 M odnaleziono szczatki ofiar - poinformowal pplk Tomasz Mackiewicz z Wojskowej Prokuratury Okregowej w Warszawie... Ekspedycja archeologiczna, badajaca miejsce katastrofy samolotu Tu-154M w Smolensku, odnalazla podczas prac szczatki ofiar i elementy maszyny... Moge potwierdzic, ze zostaly ujawnione fragmenty elementów kostnych, najprawdopodobniej ludzkich, które w tej chwili znajduja sie w prosektorium smolenskim... Prokurator poinformowal, ze w sumie odnaleziono kilka tysiecy fragmentów elementów konstrukcyjnych samolotu, jego wyposazenia i rzeczy osobistych ofiar ...".
26 pazdziernika 2010 roku poinformowano, ze "... istnieje uzasadnione podejrzenie, ze MAK w ogóle nie badal ulamanego skrzydla Tu-154 M, który rozbil sie 10 kwietnia pod Smolenskiem. Jest to jeden z najwazniejszych dowodów, który sam MAK wskazal jako bezposrednia przyczyne katastrofy - mówi portalowi Niezalezna.pl Antoni Macierewicz. ... Okazuje sie, ze tego dowodu nie badal akredytowany przy MAK polski przedstawiciel Edmund Klich ani tez jego eksperci. Edmund Klich mówil o tym w Sejmie na posiedzeniu komisji sprawiedliwosci i praw czlowieka oraz infrastruktury. ...".
27 pazdziernika 2010 roku ponownie analizowano kilka aspektow katastrofy w Smolensku dnia 10 kwietnia 2010 roku. "... Kabina pasażerska przy znanych parametrach prędkości i przyspieszeń nie mogła się rozpaść na więcej, niż dwie lub trzy części. Znana energia kinetyczna płatowca nie wystarcza do rozerwania kadłuba na ogromną ilość części; nieznany fizyce byłby też proces, sposób takiej dezintegracji. Fakt, iż kadłub jest rozpryśnięty na dziesiątki tysięcy drobnych ułamków i większych części, w związku ze stwierdzeniem prokuratora Andrzeja Seremeta, że 'na pokładzie nie doszło do wybuchu konwencjonalnego', wskazuje na wybuch ładunku niekonwencjonalnego. Narzucającą się przyczyną tak destruktywnego 'rozpryśnięcia' kadłuba jest eksplozja bomby termo-wolumetrycznej w czasie zatrzymywania się kadłuba (z dokładnością 2-4 sekund). ... Ujawnienie przez MAK z zapisów fonii z rejestratorów - pozycje i czasy znajdowania się samolotu pozwalają na szacunkowe wyliczenie średniej (wg MAK) prędkości na danym odcinku lotu. Absurdalne PRZYKŁADY 'skaczącej' prędkości od 57 km/h do 157 km/h. Ponieważ jest to sprzeczne z możliwą fizyką lotu (vmin = ok. 280 km/h), wskazuje jednoznacznie na oszustwa czy pomyłki w odczycie danych przez komisję MAK. ... W czasie katastrofy (niezależnie od trwających ciągle przekłamań strony rosyjskiej co do momentu - niepewności rzędu 20 minut!) nad horyzontem lotniska Siewiernyj było 7-8 satelitów GPS; analiza parametrów przekazywanych przez nie do komputerów pokładowych 'tutki' musi wskazać na przyczynę anomalii trajektorii lotu. Zapewne dlatego strona posiadająca czarne skrzynki stara się nie wypuścić ich z rąk. ... W związku z tym, pytanie zasadnicze nadal jest tylko jedno: dlaczego maszyna na autopilocie, z systemem nawigacji tej klasy znajdowała się - zanim do czegokolwiek doszło - 70 do 100 metrów poniżej prawidłowej wysokości...".
"Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen nie weźmie udziału w zgomadzeniu plenarnym NATO zorganizowanym w listopadzie w Warszawie. Anders Fogh Rasmussen odmówił uczestnictwa nie podając powodów tej odmowy. ... Otóż Anders Fogh Rasmussen nie jest politykiem niepoważnym, ale wręcz przeciwnie. I z powodu swojej powagi nie może wziąć udziału w sesji plenarnej zorganizowanej przez Warszawę. A właściwie z kilku powodów... Po pierwsze z powodów bezpieczeństwa ... Dlatego dziękuję Andersowi Fogh Rasmussenowi za jego gest. To gest piękny - bo jest hołdem złożonym ofiarom, których my nie mamy chęci nawet ... uszanować. I mądry - bo daje nam, Polakom, czytelny sygnał, że jeśli sami nie chcemy się bronić, to nie możemy liczyć na to, że bronić będą nas inni wbrew naszej woli".
Dnia 27 pazdziernika 2010 roku uzupelniono dane: "Archeolodzy odkopali łącznie 5 tys. rzeczy związanych z katastrofą ...".
Dnia 02 listopada 2010 roku mamy bardzo wazny zapis:
"... Wdowa po pośle PSL Joanna Krasowska-Deptuła zeznała, że mąż dzwonił do niej w momencie wypadku. Kobieta nie odebrała i po telefonie zostało nagranie na jej poczcie głosowej. 'Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, którykrzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był tokrzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu' - zeznała Krasowska-Deptuła, która odsłuchała tę wiadomość dopiero, gdy usłyszała o katastrofie w telewizji. Potem nagranie się skasowało. Dzień później kobieta poinformowała o wszystkim Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała odnaleźć nagranie i je zbadać ... Oprac. Grzegorz Wszołek ... 1 listopad 2010...".
Dnia 03 listopada 2010 roku:
"...'Nasz Dziennik': 21 kwietnia oraz na początku maja operator sieci ERA odnotował połączenia z telefonu osobistego należącego do funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu Pawła Krajewskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Informację tę potwierdziła przed polskimi prokuratorami jego żona Urszula ...
... Do Polski nie wrócił m. in. stanowiący własność Sztabu Generalnego WP terminal BlackBerry, jaki miał przy sobie szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor oraz taki sam terminal gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych RP. Prokuratura milczy ...".
W kontekście katastrofy smolenskiej z dnia 10 kwietnia 2010 roku "... ciekawe są doniesienia RMF FM o serii zagadkowych śmierci w Rosji. Jak donosi artykuł z 18 października bieżącego roku 'Ostatnio w Rosji głośno o niewyjaśnionych przypadkach śmierci wysokiej rangi urzędników. W Syrii utonął wiceszef wojskowego wywiadu GRU a potem zastrzelił się były szef wojsk wewnętrznych.' Jednocześnie rosyjska agencja RIA Nowosti podała, że 52 letni Iwanow 'zginął kilka dni temu w czasie kąpieli'. Podobny los może spotkać najbardziej kluczowy dowód w całej sprawie - czarne skrzynki ... Gdy dodamy do tego nadal zagadkową sprawę kokpitu... naświetlają się bardzo klarowne argumenty, żeby sprawę Smoleńską rozpatrywać jako zamach ...".
Dnia 04 listopada 2010 roku informowano, ze: "... Ambasador Turowski około godz. 12.00 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala. Ja spytałem o to Pawła Kozłowa, który stwierdził, że nic o tym nie wie, ale polecił sprawdzić wszystkie szpitale. Informacja ta się nie potwierdziła - miał powiedzieć w prokuraturze Dariusz G. ... Taką wiadomość mięli przekazać ambasadorowiTurskiemu (Turowskiemu?) funkcjonariusze FSO - wynika z zeznań Dariusza G., naczelnika Wydziału Federacji Rosyjskiej Departamentu Wschodniego MSZ - czytamy w serwisie niezalezna.pl. ...".
Dnia 05 listopada 2010 roku, w calosci prawie zacytuje artykul Anny Ambroziak sprzed paru dni:
"... Chodzi o ppłk. Pawła Plusnina, kontrolera wieży lotów w Smoleńsku. Oprócz niego, Wiktora Ryżenki i Nikołaja Krasnokuckiego w punkcie kontroli lotów była jeszcze czwarta osoba. Mowa o pomocniku kontrolera lotów mjr. Łubancewie, występującym w relacji Plusnina też jako Łobancew. Zeznania kontrolerów nie były nagrywane na żadne nośniki dźwięku czy obrazu. Taśmy rejestrujące pracę urządzeń na wieży zabezpieczyła Federalna Służba Bezpieczeństwa.
Jak relacjonuje nasz informator, przesłuchanie podpułkownika Pawła Plusnina, kierownika lotów wieży lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, przez rosyjskich śledczych rozpoczęło się 10 kwietnia o godz. 16.00 czasu moskiewskiego i trwało do godz. 18.00. Czynności prowadził zastępca szefa wojskowego wydziału śledczego w obwodzie smoleńskim kpt. Agepiła. W tym samym czasie od godz. 15.30 do 18.00 tego samego świadka przesłuchiwał starszy śledczy wojskowego wydziału śledczego garnizonu smoleńskiego porucznik Macakow. Zeznania nie były nagrywane.
Z relacji Plusnina wynika, że na lotnisko przyjechał ok. godz. 5.50 w celu przyjęcia statku powietrznego, o czym został poinformowany 9 kwietnia. Po dokonaniu przez niego rankiem 10 kwietnia przeglądu pasa startów i lądowań widoczność wynosiła 4-6 kilometrów.
Synoptyk pogorszenia stanu pogody nie przewidywał.
W dniu katastrofy w dyspozytorni był Plusnin, jego zastępca - major Wiktor Ryżenko, oraz płk Nikołaj Krasnokutskij, były szef smoleńskiego pułku lotniczego, który - jak podkreśla Ryżenko - 'specjalnych obowiązków w zakresie kierowania lotami i lądowaniem samolotu Tu-154 nie wykonywał'. Na wieżę ok. godz. 7.00 przyjechał też mjr Łubancew, pomocnik kierownika lotów. Pojechał on do strefy dalekiego startu, miał skontrolować pas (w drugim zeznaniu osoba ta występuje jako Łobancew).
Plusnin dodaje, że wydał polecenie przygotowania służb wsparcia, ustawienia punktów strażackich i sanitarnych oraz oddziałów zabezpieczających schodki pasażerskie. Według relacji kontrolera lotów na wieży lotniska Siewiernyj, około godz. 8.50 otrzymał on informację, że Jak-40 będzie przekraczał ASKIL. Oprócz tego około godz. 8.40 otrzymał od dyspozytora wiadomość o tym, że o godz. 8.33 wystartował do Smoleńska z lotniska Wnukowo samolot Ił-76. Wtedy Plusnin zaczął wydawać polskiemu samolotowi komendy obniżenia wysokości. Po wykonaniu drugiego skrętu wydał komendę jakowi na zajęcie wysokości 500 metrów, stosownie do ciśnienia lotniska. Pogoda zaczęła się zmieniać - relacjonował Plusnin, mgiełka zaczęła się zagęszczać do widoczności 2 km, o czym załoga jaka została poinformowana.
Wówczas z odległości 10 km od pasa Jak-40 przystąpił do schodzenia w ścieżkę zejścia. Kontroler twierdzi, że wydał polecenie odejścia na drugi krąg. Do końca nie wiadomo, co ta komenda znaczy. Jak-40 wylądował.
Porucznik Artur Wosztyl nie potwierdził przed prokuraturą, że otrzymał komendę odejścia na drugi krąg, jak zeznał Plusnin. Na Siewiernym - według Wosztyla - nie było włączonego oświetlenia dróg kołowania przed lądowaniem polskiego Tu-154M. Tak samo było na pasach startu i lądowań. Na lotnisku były też inne małe samoloty i Iły.
Wosztyl po katastrofie widział, jak wykonywano 'jakieś czynności' przy oświetleniu drogi startowej.
Po tym, jak umilkły silniki Tu-154M, z wieży wyszedł zdenerwowany mężczyzna, trzęsły mu się ręce. Nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie członków załogi Jaka-40, jakie ciśnienie podał polskiemu tupolewowi, czy było ciśnienie na wysokości lotniska (QFE), czy uśrednione ciśnienie na poziomie morza.
Według Wosztyla, współrzędne lotniska nie wskazywały środka drogi startowej pasa. Odległość między dalszą a bliższą radiolatarnią wynosiła nie 5.15 km, a 4.5.Na miejsce katastrofy Artur Wosztyl i Remigiusz Muś dotarli dopiero godzinę po zdarzeniu. Jak relacjonował kapitan jaka, widział on szczątki ciał ludzkich, praktycznie nie było zwłok ofiar zachowanych w całości.
Mgła zaczęła gęstnieć. Około godz. 9.10 z 'Korsarzem' (taki kryptonim miała wieża w Smoleńsku) nawiązał łączność Ił-76. W związku z tym, że mgła zaczęła gęstnieć, wydano polecenie włączenia dodatkowych reflektorów dziennych, o czym załoga rosyjskiej maszyny została poinformowana. W tym momencie widoczność wynosiła ok. 1200-1500 metrów. W związku z tym, że pogoda stale się pogarszała, widoczność wynosiła 800 m, niższy pułap 80 m, podjęto decyzję o skierowaniu Iła na lotnisko zapasowe Wnukowo.
Według zeznań kontrolera, właśnie w tym momencie, czyli ok. 9.20, otrzymał meldunek, że samolot Tu-154 wystartował z Warszawy. Na Siewiernym miał lądować o godz. 10.40. Plusnin nawiązał kontakt z dyżurnym 'Logiki' w Moskwie, prosząc, by - jak podkreśla - skoro załoga polskiego samolotu zna słabo język rosyjski (było to kłamstwo), uzgodnić możliwość jego lądowania na lotnisku zapasowym, bez lądowania w Smoleńsku (autor tej strony internetowej doda od siebie, ze w momencie skladania zeznan 10 kwietnia po poludniu, taka sama wersja o 'brakach' jezykowych pojawia sie w Polsce ustami niektorych politykow).
W tym czasie - relacjonuje Plusnin - nawiązał z nim łączność 'jakiś inny rosyjski samolot', pytając o pogodę. Kontroler przekazał mu, że pogody w Smoleńsku 'nie ma', i poprosił go o przekazanie tej informacji - przez dyspozytora - załodze polskiego samolotu, sugerując wyprowadzenie polskiej maszyny na lotnisko zapasowe.
Około godz. 10.10 wieża otrzymała informację od dyspozytora, że Tu-154 powinien przekraczać ASKIŁ - jeden z punktów wyjścia z kierunku zachodniego. Polski 1-0-1 (Tu-154M) nawiązał z wieżą kontakt ok. godz. 10.15. Wówczas Plusnin poinformował polską załogę o niekorzystnych warunkach pogodowych w Smoleńsku - mgła, widoczność 400 metrów. Według relacji Ryżenki, Plusnin podał temperaturę otaczającego powietrza, ciśnienie atmosferyczne i kierunek lądowania.
Do tego czasu - jak twierdzi Plusnin - zostały już ustalone lotniska zapasowe w Mińsku, Witebsku i Wnukowie. Samolot odpowiedział, iż stan paliwa pozwala podejść do lądowania, a następnie wyjść na lotnisko zapasowe - relacjonuje kontroler. Z jego zeznań wynika, że załoga samolotu zapewniała go, iż już wcześniej lądowała na lotnisku wojskowym.
W odległości ok. 20 km samolot wykonał trzeci skręt, w odległości 17 km - czwarty skręt, a w odległości 10 km zaczął wchodzić w ścieżkę zejścia.
Samolot wykonał obniżanie bez odchyleń od ścieżki zejścia i linii kursu.
W odległości 17 km od pasa startowego kierowanie lądowaniem przejął kierownik strefy lądowania major Ryżenko. Według jego zeznań, w odległości 8 kilometrów Tu-154 obniżał się normalnie, bez odchyleń od kursu i ścieżki zejścia od pasa. Załoga poprosiła o zgodę na lądowanie.
Poczynając od 5 kilometra od pasa, Ryżenko co kilometr wydawał załodze polskiego samolotu komendę 'na kursie, na ścieżce zejścia'. Załoga nie dawała potwierdzenia odbioru.
'Na odległości około 1200-1500 metrów kierownik strefy lądowania wydał komendę 'Horyzont' w związku z tym, że samolot Tu-154 obniżył się poniżej ścieżki zejścia. Odpowiedzią była cisza' - relacjonuje Plusnin. Po tym sam wydał komendę 'Horyzont'. Ponowna cisza. Wówczas z wieży padła komenda 'Oddalić się na drugi krąg', która pozostała bez odpowiedzi. Po kilku sekundach usłyszano lekki wybuch.
Plusnin zapewnia, że łączność z Tu-154 funkcjonowała cały czas, jednak samolot nie odpowiadał na komendy wieży. Po tym kilka razy wywołano sygnał wywoławczy samolotu, co również pozostało bez odpowiedzi.
Według relacji Ryżenki, w odległości 2 km od pasa 'wskaźnik na czujniku lokatora lądowania mrugnął i ślad od tego mrugnięcia znajdował się na linii zejścia'.
Tu-154 nie było widać na monitorze czujnika w odległości 1,5-1,7 km od pasa.
Kiedy usłyszano wybuch, Plusnin wydał komendę wszystkim służbom technicznym: pogotowiu ratunkowemu, straży pożarnej, udania się w strefę lądowania samolotu. Plusnin przyznaje, że nie widział samolotu ze względu na 'złą wzrokową kontrolę z pomieszczenia punktu dyspozytorskiego'. Ryżenko dodaje, że kontroler lotów wydaje zgodę na lądowanie samolotu tylko wtedy, kiedy ma z nim wizualny kontakt. Jak zaznacza Ryżenko, Plusnin takiej zgody dla Tu-154 nie wydał. Obaj kontrolerzy podkreślają też, że komenda 'Na drugi krąg' oznacza zakaz lądowania tak samo jak komenda 'Horyzont'. Zeznał też, że wszystkie jego rozmowy z Tu-154 zostały zarejestrowane na taśmie magnetycznej, którą zabezpieczyli funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Plusnin zaznacza w swoich zeznaniach, że po nawiązaniu pierwszego kontaktu z Tu-154 zaniżył widoczność do 400 m, licząc na to, że załoga podejmie samodzielną decyzję o przekierowaniu na lotnisko zapasowe i że 'taka widoczność obudzi czujność samolotu, chociaż w rzeczy samej widoczność ta mieściła się w granicach 800 metrów'.
Anna Ambroziak."
Dnia 13 listopada 2010 roku kilka ciekawych faktow zmierza w kierunku podwazenia tezy o wypadku samolotowym w dniu 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku: "... Jest wiele kłamstw związanych z lotem prezydenckiego samolotu - mówił Macierewicz. ... Do samego momentu rozbicia piloci byli informowani, że dobrze lecą. Pokazują to przecież stenogramy z rozmów, a także zdjęcia satelitarne, których analizowanie skończyłem dziś nad ranem. Ich obraz jest wstrząsający. Zdjęcia wyraźnie pokazują, że Tu-154 podczas próby lądowania wyciął 900 metrów kwadratowych lasu w Smoleńsku, a przecież dobrze leciał ... Antoni Macierewicz zapowiedział powołanie międzynarodowej komisji badania sprawy katastrofy. Rozmawiał już w tej sprawie z parlamentem Kanady. Niedługo chce spotkać się także z kongresem USA i zaangażować w działania parlament europejski ..."."... O ile analiza spektrometryczna znalazłaby na miejscu katastrofy, w szczątkach samolotu lub na zwłokach ofiar tlenek etylenu, tlenek propylenu, azotan izopropylu, aluminium, magnez lub cyrkon o wysokiej czystości, w postaci pyłów o innym składzie niż stopy użyte w konstrukcji samolotu, kompleksowe związki metaloorganiczne zawierające fluor i metale lekkie, niewytłumaczalnie wysokie stężenie fluoru, albo nanocząsteczki metali, to taka sygnatura wskazywałaby na eksplozję wolumetryczną, zwaną przez Rosjan termobaryczną ... Odnośnie ułożenia wraku nikt nie komentuje faktu, że prawie cały wrak TU 154 jest obrócony w stronę kierunku, z którego nadlatywał TU 154 M. Jaka siła spowodowała obrót np. ogona samolotu w stronę kierunku, z którego nadlatywał TU 154 M. Dlaczego TU 154 M na tak małym dystansie potrafił się jeszcze przekręcić podobno hamowany przez las ... (pytania zadane 12 i 13 listopada 2010 roku)
... zdjęcia - z dokładnie skierowaną dyszą gazów wylotowych silnika w stronę lotniska ...
Części wraku tez są tak ułożone ... Jest on zawieszony na drzewie, pionowo, w kierunku przeciwnym do ruchu samolotu. Jego brzegi są wygięte w kierunku drzewa, jakby działała na nie siła od strony przeciwnej. ...".
Dnia 15 listopada 2010 roku powraca znowu sprawa mgly, ktorą zainteresowal sie portal Gazeta Polska i "opublikowal szokujace zeznania swiadków tragedii prezydenckiego tupolewa. Na dym zwrócil uwage Michail Jadgowski, naczelnik stacji meteorologicznej jednostki wojskowej w Smolensku. 'O godz. 9.26 stwierdzilem zmiane pogody, a mianowicie zachmurzenie 10 stopni, warstwowa mgielka, dymy' i zwraca uwage, ze wyraznie rozgranicza on pojecia 'mgla' i 'dym'. Innych swiadków rankiem 10 kwietnia mialo zdziwic gwaltowne pojawienie sie gestej mgly. 'Na ulicybylo ciemno'- mial zeznac Aleksander Berezin, pracownik piekarni. Z kolei wedlug Dmitrija Paszczakowa z obslugi lotniska, przed ladowaniem prezydenckiego samolotu mgla ograniczala widocznosc maksymalnie do dwóch metrów. Jego znajomego, Marina Nikolajewicza, naczelnika punktu kontrolno-technicznego lotniska zdziwilo, ze 'przedmioty i obiekty znajdujace sie dalej widoczne byly zle, jakbybyly pokryte mgla'. Zdaniem bylego meteorologa wojskowego nagle pojawienie sie gestej mgly jest mozliwe. 'Teren wokól lotniska w Smolensku jest podmokly, co sprzyja powstawaniu tzw. mgly radiacyjnej - wyjasnia - Przy wilgotnosci powietrza siegajacej 93-95 procent wzeszlo slonce i pod wplywem ciepla nastapila kondensacja pary wodnej.' Skąd mialby wziac sie jednak dym - na razie nie wyjasniono...".
18 listopada 2010 roku "... 300 tysięcy podpisów pod apelem o powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem przywiezionych do USA przez Annę Fotygę i Antoniego Macierewicza zostało przez nich wręczone kongresmance z Florydy,Ileanie Ross-Lehtinen ... Jest ona najwyższą rangą Republikanką w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów i ... przejmie w nowym Kongresie od stycznia przewodnictwo tej komisji ...
podpisom sygnatariuszy apelu towarzyszą 'nieznane dotychczas zdjęcia pokazujące niszczenie dowodów tej katastrofy'. Wcześniej tego samego dnia była minister spraw zagranicznych i poseł PiS kierujący zespołem parlamentarnym ds. katastrofy pod Smoleńskiem spotkali się z republikańskim kongresmanem z Kalifornii, Daną Rohrabacherem."
Tego tez dnia 18 listopada 2010 roku z "Zuzanną Kurtyką, prezesem Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, żoną prezesa IPN Janusza Kurtyki, który zginął w katastrofie smoleńskiej, rozmawia Mariusz Kamieniecki '... Wizyta Anny Fotygi i Antoniego Macierewicza w USA już wywołała gwałtowne ruchy na polskiej scenie politycznej. Rzecznik rządu Paweł Graś nazwał te działania skandalem ocierającym się o zdradę narodową. Ale rząd sam z taką misją się nie udał.
- Można się było spodziewać, i takie były zresztą oczekiwania, że rząd wystąpi do NATO, do państw Sojuszu, organizacji międzynarodowych z prośbą o konsultacje i pomoc, która mogłaby służyć wyjaśnieniu katastrofy z 10 kwietnia. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by raport MAK został poddany ocenie także zagranicznych ekspertów. Jednak skoro państwo polskie nie staje na wysokości zadania, mamy obowiązek ubiegania się o nasze prawa. Występowanie do różnych międzynarodowych organizacji, jak Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, czy chociażby prośba skierowana do naszych sojuszników z pewnością nie jest zdradą. ... Natomiast określenie 'zdrada narodowa' bardziej pasuje do faktu pozostawienia w rękach rosyjskich śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.' ...".
Dnia 26 listopada 2010 roku Duma Państwowa Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej podjela Uchwale 'O katyńskiej tragedii i jej ofiarach':
"Siedemdziesiąt lat temu rozstrzelano tysiące polskich obywateli, którzy byli przetrzymywani w łagrach dla jeńców wojennych NKWD ZSRR, a także w więzieniach zachodnich obwodów Ukraińskiej SRR i Białoruskiej SRR. W oficjalnej propagandzie radzieckiej odpowiedzialność za tę zbrodnię, którą zbiorczo nazwano tragedią katyńską, przypisywano nazistowskim zbrodniarzom. ... Na początku lat 90-tych nasz kraj wykonał ważne kroki na drodze do wyświetlenia prawdy o tragedii katyńskiej. Uznano, że masowa zagłada polskich obywateli na terytorium ZSRR w czasie II wojny światowej była aktem przemocy ze strony totalitarnego państwa ... Opublikowane materiały, które przez wiele lat były przechowywane w tajnych archiwach, nie tylko ujawniają skalę tej strasznej tragedii, lecz także dowodzą, iżzbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu Stalina i innych radzieckich przywódców. Potępiając terror i masowe prześladowanie obywateli swojego kraju i obywateli innych państw jako będące nie do pogodzenia z ideą prymatu prawa i sprawiedliwości, Duma Państwowa Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej wyraża głębokie współczucie wszystkim ofiarom nieuzasadnionych represji, ich rodzinom i bliskim. ... Stanowczo potępiając reżim, który gardził prawami i życiem ludzi, deputowani do Dumy Państwowej w imieniu narodu rosyjskiego wyciągają przyjazną dłoń do narodu polskiego. Wyrażają też nadzieję na początek nowego etapu w stosunkach między naszymi krajami, które będą rozwijać się na gruncie demokratycznych wartości. Osiągnięcie takiego rezultatu będzie najlepszym pomnikiem ofiar katyńskiej tragedii ... Przewodniczący Dumy Państwowej Zgromadzenia Federalnego Federacji Rosyjskiej."
"Jeszcze trudniej pojac, ze szczególowo informowany o sytuacji pod sowiecka okupacja rzad polski z gen. Wladyslawem Sikorskim na czele nie podjal (a czy choc próbowal?) prób skutecznej ochrony przed mordem calego skladu korpusu oficerskiego w sowieckiej niewoli", jak podkresla prof. Stanislaw Alexandrowicz; a dalej dodaje:"Kapitulujacy przed Sowietami - nie przed Wehrmachtem, z którym walczyl - dowódca obrony Lwowa gen. Langner wydal im na smierc tysiace oficerów. Czy w nagrode za to Sowieci umozliwili mu spokojne odejscie i przedostanie sie na Zachód? General Rómmel po bombardowaniu przez Luftwaffe sztabu jego Armii "Lódz" "znalazl sie" z samochodem i adiutantem w Warszawie. Wczul sie zapewne w role Wodza Naczelnego (!), nakazujac przez radio "clairem" (czyli bez szyfrowania) traktowanie wojsk sowieckich jako sprzymierzonych (!). Chyba za to byl on honorowany w PRL jako bohaterski "dowódca" obrony Warszawy. Pomimo uplywu lat i kolejnych pokolen do pelnego poznania "losów polskich" 1939-1945 jeszcze daleko. (...) Odpowiedz byc moze przyniesie czas." Juz w czerwcu 1940 roku zlozono pierwszy meldunek na rece oficerów organizacji podziemnej w Warszawie o masowych grobach polskich oficerow w Katyniu. "Liczba ofiar stalinowskiego terroru znacznie przewyzszala liczbe ofiar Hitlera. W przypadku Polaków ... nie mozna sie bylo doliczyc miliona zaginionych podczas ... deportacji. Innych wygodnie wpisano do rubryki 'dwudziestu milionów rosyjskich ofiar wojny', ... Masakra katynska w roku 1940 zajmuje szczególne miejsce w historii wspólpracy nazistowsko-sowieckiej. Biorac pod uwage rozmiary zbrodni, do jakich doszlo w czasie wojny, rozstrzelanie 15 tysiecy polskich oficerów ... stanowilo drobniejszy incydent. Slusznie jednak zbrodnia ta nabrala znaczenia wysoce symbolicznego ... (prof. Norman Davies, w: 'Tygodnik Powszechny' 1999, nr 39). W zagadce katynskiej tkwila glebsza tajemnica. Klucz do niej mógl spoczywac w sferze stosunków miedzynarodowych: ujawnienie calej prawdy o Katyniu godziloby w moralną fikcje, na której zbudowano Wielką Koalicje. Byc moze klucz ów lezal w sferze ideologii. Najprawdopodobniej jednak problem polegal na tym, ze Katyn byl dowodem wspólnej kampanii ludobójstwa prowadzonej zgodnie przez nazistów i Sowietów ... Gdy w roku 1940 general NKWD Nabrasznikow skladal wizyte generalnemu gubernatorowi Hansowi Frankowi rezydujacemu w Krakowie, ujrzal sztandar z mlotem i sierpem powiewajacy obok swastyki ... Nie ma najmniejszych watpliwosci, ze nadludzki wysilek Armii Czerwonej uratowal nas przed Hitlerem. W rewanzu Zachód zbyt skwapliwie lakierowal prawde o bilansie rzadów Stalina ...".
Tego samego dnia, 26 listopada 2010 roku,
"Wojskowa Prokuratura Okręgowa powołała w charakterze biegłego warszawską firmę ATM, producenta rejestratora szybkiego dostępu ... To, że samolot był źle naprowadzany, nie był na ścieżce zejścia, można domniemywać na obecnym etapie śledztwa - podkreślają mecenasi rodzin smoleńskich. Z informacji, do których dotarł 'Nasz Dziennik', wynika więcej: Tu-154M, który 10 kwietnia rozbił się pod Siewiernym, błądził, najdalej od pasa znajdował się w odległości 2,8 kilometra od jego progu ... Prokuratura nie komentuje tego, że z odczytu parametrów zapisanych na ATM wynika, iż polska maszyna była błędnie naprowadzana, nie była na tzw. ścieżce zejścia. ...
rządowy samolot z prezydencką delegacją na pokładzie ... nigdy nie był na prawidłowej ścieżce schodzenia ...
Z relacji Edmunda Klicha wynika, że polska czarna skrzynka została odnaleziona przez Rosjan kilka dni po katastrofie, prawdopodobnie był to 14 kwietnia. ... Klich zapewnia, że nie było żadnej możliwości, by polska czarna skrzynka z Tu-154M została odczytana przez Rosjan, zanim dotarła w kwietniu do kraju. ...".
Dnia 27 listopada 2010 roku temat 'Katyn 1940' splata sie z katastrofą 'Smolensk 2010':
"Jak tłumaczy w rozmowie z 'Naszym Dziennikiem' wieloletni koordynator lotnisk wojskowych Tadeusz Augustynowicz, wyposażenie Tu-154M gwarantowało możliwość lądowania nawet przy minimalnej widoczności ... Zdaniem Augustynowicza, tak jednak nie było, przechył maszyny na lewą stronę może świadczyć o zakłóceniu pracy GPS. Bez defektu urządzeń pokładowych jest to w ogóle niewyobrażalne ...
"Jak tłumaczy w rozmowie z 'Naszym Dziennikiem' wieloletni koordynator lotnisk wojskowych Tadeusz Augustynowicz, wyposażenie Tu-154M gwarantowało możliwość lądowania nawet przy minimalnej widoczności ... Zdaniem Augustynowicza, tak jednak nie było, przechył maszyny na lewą stronę może świadczyć o zakłóceniu pracy GPS. Bez defektu urządzeń pokładowych jest to w ogóle niewyobrażalne ...
W jego opinii, już na podstawie stenogramu rozmów z kokpitu można stwierdzić, że nie działał prędkościomierz, prawdopodobny wydaje się też defekt wysokościomierza barycznego. Według pilotów, przyczyną tragedii mogło być to, że samolot, kiedy znajdował się na wysokości 100 metrów, miał odcięty dopływ paliwa ... Dowódca załogi ma prawo zejść do tzw. wysokości decyzji, na której podejmuje ostateczną decyzję: albo odlatuje na drugi krąg, albo prosi wieżę o zgodę na lądowanie. Tymczasem o taką zgodę kpt.Arkadiusz Protasiuk nie prosił. Z pokładu polskiego samolotu padła komenda 'odchodzimy'. Te słowa miał wypowiedzieć ppłk Robert Grzywna, drugi pilot Tu-154M, o godzinie 8.40.50 rano czasu polskiego, na prawie 15 sekund przed katastrofą. W żargonie lotniczym taka komenda oznacza przerwanie trwającego manewru lądowania. Jak zaznaczają piloci, do katastrofy przyczyniły się błędne komunikaty lub ich brak z 'Korsarza' ... Otóż kiedy dowódca rządowego tupolewa mjr Protasiuk poinformował, iż znajdują się na wysokości 100 metrów, kontroler powinien powiedzieć: 'Wysokość decyzji'. Taka komenda nie padła. Kontroler powinien spytać też, czy załoga widzi pas, i wydać ewentualną zgodę na lądowanie lub nakazać odejście - ani nie wydał, ani nie nakazał. Za późno z wieży padła też komenda: 'Gorizont' (horyzont), bo w momencie, gdy Tu-154M znajdował się pomiędzy wysokością 50 a 40 m nad ziemią. Jak zaznaczają piloci, z transkrypcji rozmów załogi Tu-154M wynika także, żez wieży padały komunikaty 'na ścieżce, na kursie', podczas gdy samolot nie znajdował się w pobliżu pasa. O godzinie 10.40.07 w kabinie odzywa się ostrzeżenie systemu TAWS - 'ziemia przed tobą'. Jednak siedem sekund później załoga słyszy, że jest na ścieżce i kursie. A w rzeczywistości jest bardzo daleko od progu pasa. Anna Ambroziak."
A wracając do 'Katynia 1940':
"... Starając się pomniejszyć ludobójstwo do rangi 'zbrodni stalinowskich', Rosja dąży do zaprzeczenia, iż razem z III Rzeszą przygotowała i przeprowadziła zbrodnie ludobójstwa na licznych narodach Europy i Azji. Rosja jest tak samo prawnym spadkobiercą ZSRS, jak RFN jest spadkobiercą III Rzeszy ... A kiedy opowie się Polakom o zamordowaniu poprzez zatopienie ok. 7000 polskich nauczycieli, lekarzy, inżynierów i inteligencji w Morzu Białym w 1941 roku? Nawet Raport Specjalnej Komisji Senatu USA z 1952 / 1953 opisujący to wydarzenie, w Polsce się nie ukazał. Dlaczego?"
"... podana liczba zamordowanych Polaków tzw. Zbrodni Katyńskiej, jest dezinformacją, bowiemlista zamordowanych wynosi ponad 27000, a nie ok. 22000. Te prawie 7000 brakujących zamordowanych - to zatopieni na Morzu Białym lekarze, inżynierowie, nauczyciele itd. o czym wiadomo w USA doskonale m. in. z przesłuchań Specjalnej Komisji Senatu z lat 1952 - 53 oraz z odtajnionych w latach 90-tych ubiegłego wieku akt VENONY ...".
Dnia 09 grudnia 2010 roku przytoczymy fragmenty (rozmawia Łukasz Sianożęcki) wywiadu na temat katastrofy lotniczej w Smolensku z dnia 10 kwietnia 2010 roku, z Goeffreyem Van Ordenem, posłem Europejskiej Grupy Konserwatystów i Reformatorów, generałem brygady British Army, szefem sztabu wywiadu wojskowego w sektorze brytyjskim Berlina w latach 1988 - 1990, sekretarzem wykonawczym Międzynarodowego Sztabu Wojskowego w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli w latach 1991 - 1994:
"... Istnieje wiele faktów, które nie są znane szerszej opinii. Także to wszystko musi być rozwiązane. Przykładowo, gdyby to była zwykła katastrofa, ... powołanie takiego komitetu (miedzynarodowego) także byłoby na miejscu. ... Myślę, że poruszający jest każdy ze wspomnianych dziś aspektów śledztwa, które ... jest kontrowersyjne. Ale przede wszystkim chciałbym wymienić kwestie zabezpieczenia miejsca katastrofy oraz wraku, które są po prostu szokujące. W tej materii nic nie zostało zrobione prawidłowo. Ale tak jak wspomniałem, wszystkie czynniki, które złożyły się na tę katastrofę, i późniejsze śledztwo wzbudzają moje obawy. ... wspominał Pan o swoich obserwacjach czynionych w przypadku innych katastrof samolotów wojskowych. Czym śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej różni się od tamtych? No cóż, po pierwsze - tamte śledztwa były rzeczywiście prowadzone. I to musi być rozwiązane. Po drugie - należy mieć świadomość, że fakty będą wychodziły na światło dzienne powoli, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. ... Dziś niestety sposób prowadzenia śledztwa przez Rosję sprawia, że nie mamy żadnych konkretów, tylko podejrzenia. ...".
Dnia 15 grudnia 2010 roku stwierdzono, ze:
"... W środę zespół ds. katastrofy Smoleńskiej spotkał się z Tomaszem Szczegielniakiem z Kancelarii Prezydenta, który współorganizował lot z 10 kwietnia do Katynia - poinformował dziennik.pl ... Jednak Lech i Maria Kaczyńscy przybyli na Okęcie jako ostatni, ale nie spóźnili się ... Odlot samolotu był zaplanowany na godzinę 7. Pan prezydent z tego, co pamiętam, stawił się około 7.08, 7.09. (...) O 7.17 samolot wystartował (wg mnie, tzn. rozpoczal kolowanie do startu) - dokładnie to pamiętam, bo o tej godzinie wysłałem sms pracownikowi Kancelarii Prezydenta, który był na miejscu, na lotnisku w Smoleńsku. O 7.23 mniej więcej wystartował z tego, co pamiętam... Lądowanie w Smoleńsku zaplanowane było na godz. 8.30, a katastrofa wydarzyła się o godz. 8.41, więc nie może być mowy o opóźnieniu ...".
Tutaj uzupelnijmy powyzszy cytat:
Godz. 08.22 "Tu 154 opuszcza terytorium Białorusi", a wg agencji Interfax: "Tu-154 opuścił obszar odpowiedzialności białoruskiej o 09.22 czasu lokalnego, tj. 10.22 czasu moskiewskiego". Wg mnie od granicy bialoruskiej do lotniska wojskowego pod Smolenskiem jest okolo 60 km, a wiec nad lotniskiem samolot z Prezydentem RP powinien byc po okolo 4 / 5 minutach, tj. o godz. 08.26.
Oraz druga informacja tego dnia 15 grudnia 2010 roku:
Oraz druga informacja tego dnia 15 grudnia 2010 roku:
"... Rosjanie ze smoleńskiego lotniska ustawili pierwszą radiolatarnię o 650 metrów bliżej pasa niż powinni, i niż było to zaznaczone w tzw. kartach podejścia, które mieli polscy piloci tupolewa. ... 'Fakt' dotarł do treści najnowszych zeznań pilotów z polskiego Jaka-40, którzy wylądowali tam pierwsi... Według naszych informacji pilot Artur Wosztyl zeznał, że radiolatarnię nie tylko źle ustawiono, ale także była zepsuta i nadawała sygnał z przerwami. ... że radiolatarnie przed pasem do lądowania w rzeczywistości rozstawione były w innej od siebie odległości, niż podano to naszej załodze w tak zwanych kartach podejścia, czyli oficjalnych dokumentach, według których piloci powinni ustawić parametry lotu. Według tych dokumentów, radiolatarnie miały być ustawione od siebie w odległości 5,15 km, a w rzeczywistości stały oddalone od siebie o 4,5 km. ... druga z nich była zepsuta. ... tłumaczy nam Grzegorz Sobczak, ekspert ds. lotnictwa. Jeśli jedna z nich działa wadliwie, jak podkreśla ekspert, piloci po prostu nie wiedzą, gdzie się znajdują."
Autor tej strony internetowej przestrzega w niedziele 19 grudnia 2010 przed euforią zachwytu wynikającego z tresci ponizszego cytatu:
"... Międzynarodowym skandalem zakończyło się badanie katastrofy polskiego samolotu ... pod Smoleńskiem - ocenia w sobotę rosyjski dziennik 'Kommiersant'. Gazeta nawiązuje do polskich poprawek, zgłoszonych do raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) o przyczynach katastrofy ...
Gazeta wyjaśnia, że 'w czwartek rząd Polski zwrócił rosyjskiemu MAK jego raport o przyczynach katastrofy, a polski premier Donald Tusk wytłumaczył, że raport nie może zostać przyjęty z powodu niedbalstwa, błędów i bezpodstawności niektórych wniosków rosyjskich ekspertów'. Dziennik podkreśla, że do 210-stronicowego raportu Polska przysłała 148 stron uwag. ... Dziennik zaznacza, że 'polscy specjaliści, a nawet politycy nie kwestionowali wniosków rosyjskich ekspertów o błędzie pilotów i wywieranej na nich presji'. ... Zdaniem gazety, 'rola kontrolerów stała się kością niezgody w badaniach. ... W efekcie to właśnie dążenie MAK do odsunięcia za wszelką cenę podejrzeń od kontrolerów, podyktowane - na co wygląda - politycznymi, a nie badawczymi pobudkami, doprowadziło do międzynarodowego skandalu, który teraz zażegnywać będzie musiało MSZ lub nawet prezydent Miedwiediew' ...
MAK sformułował w projekcie 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych. Premier Donald Tusk ocenił w piątek, że rosyjski projekt raportu o katastrofie smoleńskiej jest nie do przyjęcia. Zdaniem premiera, dokument nie opisuje 'zakresu odpowiedzialności' Rosjan za tragedię ... Tusk wyraził też obawę, że 'są po stronie rosyjskiej ludzie zainteresowani tym, żeby cała prawda nie wyszła na jaw ... Także u nas mogą być ludzie, którzy byliby zainteresowani, żeby na kogoś zwalić winę i żeby nie było później kary za jakieś zaniechania czy błędy'. ...".
Dnia 21 grudnia 2010 roku Polska zostala zaskoczona wypowiedzią Jaroslawa Kaczynskiego:
"... Rogalski potwierdzil, ze Jaroslaw Kaczynski mówil mu, ze nie rozpoznal ciala brata po przywiezieniu ciala do Polski. Byl to fakt znany mi od kilku miesiecy - powiedzial. Na pytanie na jakiej podstawie prezes PiS nie rozpoznal brata, Rogalski odparl: 'Po prostu nie rozpoznal; albo sie rozpoznaje, albo nie' ... Cialo prezydenta nie zostalo rozpoznane po tym, jak znalazlo sie w Polsce. Gdy Jaroslaw Kaczynski zapoznal sie z dokumentacją sekcyjna, watpliwosci narosly ...".
"Prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przybył w sobotę wieczorem na miejsce katastrofy samolotu TU-154 do Smoleńska, dokonał identyfikacji zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii Kaczyńskiej. Poinformował o tym PAP poseł PiS Maks Kraczkowski, który razem z J. Kaczyńskim i przedstawicielami władz partii udał się na miejsce tragedii. 11 kwietnia 2010 samolot z trumną z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego wylądował na Wojskowym Lotnisku na Okęciu ...
20 grudnia 2010 Jarosław Kaczyński, prezes PiS: '... Nie ukrywam, że o ile rozpoznałem ciało mojego śp. brata na lotnisku (w Smoleńsku), i tu nie miałem wątpliwości, podałem zresztą charakterystyczne cechy i one zostały potwierdzone - bliznę na ręce po ciężkim złamaniu - o tyle, kiedy już widziałem ciało przywiezione do Polski w trumnie, to go nie rozpoznałem. Tutaj to był człowiek, który w ogóle nie przypominał mojego brata. Mówiono mi, że to on ...'.
... Kiedy i w jakich okolicznościach w Polsce widział ponownie zwłoki Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński? ... Podczas sekcji zwłok Prezydenta Lecha Kaczyńskiego był obecny między innymi gen. Krzysztof Parulski. Dziś po raz kolejny pojawiła się informacja, że podczas sekcji zwłok na stole sekcyjnym były szczątki osób trzecich ...".
I kolejny cytat dotyczący zwlok zabitych w katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku w Smolensku:
"... Podczas tej rozmowy dr Maksymienkow z własnej inicjatywy pokazał dziennikarzom plik zawierający kilkadziesiąt zdjęć dokumentujących nocną pracę zespołu lekarzy przy badaniu ciała Lecha Kaczyńskiego. ... byłem świadkiem rozmowy 'Naszego Dziennika' z dr. Maksymienkowem, widziałem katalog wstrząsających zdjęć sekcyjnych. Rzeczywiście, ciało prezydenta było w bardzo złym stanie. Ale widać było wyraźnie, że na stole sekcyjnym była noga w lampasie generalskim. Być może oni tego wcześniej nie widzieli, ale kiedy te szczątki obmyto, opłukano, okazało się, że jest tam lampas, a raczej to, co z niego zostało. ... Na zdjęciach widać było oderwaną rękę i nogę. Ale były też zdjęcia, na których tych elementów nie było widać. Jeśli chodzi o twarz - nie opisałbym jej jako zmiażdżonej ..., ale raczej jako rozbitą ...".
I wnioski oczywiste:
"... Myslący Polacy watpliwosci mieli od samego początku. ... Kaczynski rozpoznal na lotnisku i brata i bratową. Ja kilkakrotnie slyszalem to w relacji na zywo wTVN24. Niestety, ale nastepnego juz dnia zaczela obowiązywac wersja Kopacz, ze Prezydentową rozpoznano w prosektorium moskiewskim po obrączce. Czekam na opinie JK w tej kwestii ...".
Ale na koniec dnia 21 grudnia 2010 roku informacje zaskakujące:
"... Według informacji, jakie pozyskał parlamentarzysta od rosyjskich służb specjalnych zabezpieczających miejsce tragedii, część ciał - pasażerów rządowego Tupolewa, którzy zginęli w katastrofie lotniczej w Smoleńsku - została w momencie wybuchu całkowicie rozerwana. Mówiono nam, że trwa dopasowywanie części ciała, głów, kończyn. Część leży już w czarnych workach - relacjonuje Kraczkowski ...".
Mimo Swiąt Bozego Narodzenia, naplynely dnia 25 grudnia 2010 nowe informacje:
"... Pracownik lotniska Siewiernyj i były pilot wojskowy Aleksander Koronczik, który odnalazł po tragedii godło prezydenckiego Tu-154, stwierdził, że piloci polskiego samolotu na pewno nie są winni katastrofie - podało radio RMF FM. 'Wykluczam winę pilotów w smoleńskiej tragedii ... Mówić o błędzie pilota to obelga. Widziałem, jak 7 kwietnia podchodził i lądował tym samolotem dowódca załogi. To była koronkowa robota. Nawet należy powiedzieć teraz rodzinom, kiedy oskarżają pilotów, że to po prostu nieprawda. Ci piloci byli doskonale wyszkoleni. Należy znaleźć przyczynę tego, dlaczego ten samolot tam się znalazł...'.
Były lotnik podkreśla, że najważniejsze jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, dlaczego samolot znalazł się tak nisko. Jak dodaje, szansa na ratunek, po uszkodzeniu skrzydła, była niewielka...".
I drugi zapis:
"Tomasz Turowski tytularny ambasador Polski w Moskwie jest przez IPN podejrzewany o ... współpracę z rosyjskim wywiadem. Miał 10 kwietnia w Smoleńsku wzywać do zatrzymania kamerzysty TVP. Pisze o tym serwis 'Nasz Dziennik'. Według gazety, ambasadorTurowski kontaktował się w latach 90-tych z agentem rosyjskiego wywiadu Grigorijem Jakimiszynem - oficerem prowadzącym agenta 'Olina'... Rosyjska Federalna Służba Ochrony zatrzymała tam (w Smolensku) kamerzystę TVP Sławomira Wiśniewskiego. Turowski miał powiedzieć Rosjanom, żeby aresztowali kamerzystę i zniszczyli jego sprzęt...".
Dopiero dnia 12 stycznia 2011 roku pojawily sie nowe rewelacje strony rosyjskiej. A oto krotko o nich:
"... MAK stwierdził m. in., że załoga polskiego samolotu podjęła próbę lądowania mimo warunków meteo poniżej minimalnych, a jako bezpośrednie przyczyny katastrofy wskazała nieodejście od lądowania mimo złych warunków, nieuwzględnienie komunikatów TAWS i presję na załogę. ..."
"W Moskwie zakończyła się (12 stycznia 2011) konferencja prasowa Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Przewodnicząca MAK Tatiana Anodina i szef Komisji Technicznej Aleksiej Morozow prezentują końcowy raport ws. katastrofy smoleńskiej. Według MAK, obecność w kabinie dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany i dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika oraz przewidywana negatywna reakcja prezydenta Lecha Kaczyńskiegostanowiła presję na załogę Tu-154M, by lądować w Smoleńsku.Tatiana Anodina powiedziała także, że we krwi przełożonego pilotów wykryto alkohol etylowy - miał 0,6 promila alkoholu we krwi. Podczas konferencji prasowej przedstawiono też animację ukazującą przelot i podejście do lądowania Tu-154. ... Alkoholu nie stwierdzono we krwi członków załogi polskiego Tu-154M. Anodina podkreśliła, że w trakcie prac komisji stwierdzono m. in., iż w momencie katastrofy piloci byli 'na swoich miejscach'. Wcześniej w mediach pojawiały się sugestie, jakoby mogło dojść do przejęcia sterów np. przez Błasika... Stan lotniska i działanie kontrolerów nie były przyczyną katastrofy - poinformowała Tatiana Anodina. ...".
"... Jak ustalił MAK, załoga Tu-154 otrzymała informacje o nieodpowiednich warunkach, pomimo to nie podjęła decyzji o lądowaniu na lotnisku zapasowym... Decyzja o lądowaniu w Smoleńsku to początek szczególnej sytuacji - powiedziała Anodina. Podkreśliła także, że załodze nie wydano pozwolenia na lądowanie, a grupa kontroli lotów cały czas informowała załogę o warunkach pogodowych i możliwościach technicznych.
Następnie Anodina podała bezpośrednie przyczyny katastrofy:
- niepodjęcie na czas decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe po otrzymaniu informacji o warunkach pogodowych
- obniżanie lotu bez widoczności naziemnych punktów i wbrew ostrzeżeniom
- brak odpowiedniej reakcji i wymaganych działań przy wielu ostrzeżeniach systemu TAWS i zejście poniżej dopuszczalnej wysokości loty
- podejście do lądowania mimo braku zgody z wieży kontrolnej
- na decyzję pilotów miała wpływ presja psychologiczna".
- obniżanie lotu bez widoczności naziemnych punktów i wbrew ostrzeżeniom
- brak odpowiedniej reakcji i wymaganych działań przy wielu ostrzeżeniach systemu TAWS i zejście poniżej dopuszczalnej wysokości loty
- podejście do lądowania mimo braku zgody z wieży kontrolnej
- na decyzję pilotów miała wpływ presja psychologiczna".
"... (Artykul) 'Seremet może podważyć ustalenia Rosjan', opublikowany 29 grudnia ub.r. i przedstawiający analizę, czy polski Tu-154 M został zmylony przez fałszywe radiolatarnie, wywołał ożywioną dyskusję wśród znawców tematu ...
Według opublikowanych przez MAK rosyjskich stenogramów z odczytów rejestratora lotu CVR, czas trwania sygnału radiolatarni NDB bliższej wynosił 2,1 s. To oznacza, że według charakterystyki systemu radiolatarń karty lotniska oraz instrukcji Tu-154, samolot był wówczas na wysokości ok. 80 - 100 m. Komisja MAK twierdzi jednak, że samolot leciał wówczas na wysokości ok. 8 m obok bliższej NDB. Te dwie informacje są wzajemnie sprzeczne. Jeśli by tak było - jak twierdzi MAK - to nie mógłby odbierać sygnału tej radiolatarni aż przez 2,1 s. To niemożliwe, mówi 'GP' K. M. (nazwisko i imię do wiadomości redakcji), mieszkający dziś za granicą wojskowy związany z kontrolą radiolokacyjną przestrzeni powietrznej, ekspert sejmowego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza ...".
Dnia 12 stycznia 2011 roku pierwsze riposty ze strony polskiej:
"... Zaprezentowany raport MAK jest skandaliczny, zarówno dla moich mocodawców jak i dla mnie - mówiWirtualnej Polsce mec. Rafal Rogalski, pelnomocnik czesci rodzin ofiar katastrofy smolenskiej, w tym Jaroslawa Kaczynskiego. Jego zdaniem zaprezentowany raport wskazuje na to, ze strona rosyjska nie przeanalizowala materialów postepowania w sposób nalezyty i rzetelny. Odpowiedzialnosc za katastrofe zostala calkowicie przerzucona na strone polska - zaznacza. Zdaniem Rogalskiego nie uwzgledniono licznych i wlasciwych uwag polskiej komisji, przekazanych 16 grudnia. 'Nie wiemy nawet jakie byly pozytywnie rozpatrzone w tych 20 - 25%. Przypuszczam, ze byly to akurat zupelnie blahe argumenty, a nie te rzeczywiste i decydujace' - mówi Rogalski. Zaznacza, ze wsród najwazniejszych sa m. in. watpliwosci dotyczace dzialan strony rosyjskiej, jak zaniechania ze strony kontrolerów, stan techniczny lotniska i znajdujacych sie tam urzadzen. Pelnomocnik wyjasnia, ze chodzi m. in. o to, ze kontrolerzy prawdopodobnie nie korygowali tego, ze samolot jest na niewlasciwej sciezce. Zbyt pózno pada tez komenda kontrolera 'horyzont, 101'. Te sekundy mogly zadecydowac o tym, ze samolot mógl zostac uratowany - mówi Rogalski. Zauwaza, ze MAK nie wspomnial równiez o niewlasciwym dzialaniu radiolatarni. Zostala przedstawiona wylacznie prawda formalna, która w istocie stanowi pólprawde jesli nie powiedziec, ze klamstwo...".
Dnia 13 stycznia 2011 widac juz kierunki polskiego kontrataku:
"... Mamy rozmowy kontrolerów ze Smoleńska z Moskwą, na początku przyszłego tygodnia upublicznimy je ... powiedział w 'Kropce nad i' w TVN24 Jerzy Miller, przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej ...
Moskwa mówiła: 'dajcie im prawo do zejścia na wysokość 100 metrów', ... powiedział szef MSWiA. Przyznał też, że po stronie rosyjskiej - jak wynika z rozmów wieży kontrolnej z Moskwą - było kilka osób zaangażowanych w podejmowanie decyzji ... Miller przypomniał, że polskie uwagi do projektu raportu MAK dotyczyły też kontrolerów. 'Naszym zdaniem trzeba się zdecydować, czy to byli kontrolerzy realizujący procedury wojskowe czy cywilne. Co do wojskowych - nie wypowiadamy się, ponieważ byli to zawodowi wojskowi. Co do cywilnych - wiemy jedno: nie mieli stosownych certyfikacji. W związku z tym ja abstrahuję od rzemiosła, bo tego nie sprawdzimy, natomiast formalnie nie mieli wystarczających kwalifikacji' ...
Zdaniem szefa MSWiA rola gen. Błasika w kokpicie mogła sprowadzać się do ochrony załogi przed presją. ... W polskich uwagach do projektu raportu stwierdzono, że nie można się odnieść do informacji o obecności alkoholu we krwi gen. Błasika ze względu na 'brak dokumentacji źródłowej'. Zdaniem strony polskiej nie można wykluczyć, że alkohol 'wykazany podczas autopsji mógł mieć pochodzenie endogenne (samodzielnie wytworzone przez organizm)'. ...".
I dnia 13 stycznia 2011 inna polska reakcja:
"... 'Cały raport uważam za niewiarygodny, nierzetelny, (...) szkodzący Polsce i dobremu imieniu państwa' - oceniła Jakubiak w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie ... 'Raport jest skandaliczny...' ... Jak dodała, dokument obraża wszystkich związanych z ofiarami katastrofy. 'Wszystko, co zostało powiedziane jest kpiną z Rzeczypospolitej... Ta bezczelność w jego prezentacji, w tych aspektach dotyczących stanu pana gen. Błasika... polski raport, który jest, jako załącznik publikowany, to jest wstrząsające. Żadnej odpowiedzi na żadne pytanie rządu polskiego...' ...".
Dnia 13 stycznia 2011 roku
"... do uwag Edmunda Klicha dotarł portal tvn24.pl. Polski przedstawiciel przy MAK pisze w nim m.in. o zachowaniu kontrolerów z lotniska Siewiernyj. 'Oprócz błędów popełnionych przez załogę (do katastrofy) doprowadziły również błędne informacje kierownika strefy lądowania (KSP)'...
Kontrolerzy podawali komendy 'na kursie i ścieżce' w sytuacji, gdy prezydencki tupolew znajdował się powyżej ścieżki zniżania.
Rosjanie zbyt późno podali też komendę 'horyzont'. Klich uważa to 'bezsprzecznie jako jedną z przyczyn katastrofy'. Podaje on w swoim raporcie, że kontrolerzy nie podejmowali decyzji samodzielnie.
Zdaniem Klicha trzeba ustalić dlaczego mimo wielu meldunków do Moskwy o braku warunków do lądowania 'nieustalona osoba odpowiedzialna w Moskwie podjęła decyzję skierowania samolotu TU-154 na lotnisko Smoleńsk Północny'. Ma o tym świadczyć rozmowa telefoniczna przeprowadzona dziewięć minut przed katastrofą. To właśnie po niej kierownik lotów Paweł Plusnin powiedział do zastępcy jednostki Nikołaja Krasnokutskiego: 'No tak powiedzieli cholera, sprowadzać na razie... Z tej rozmowy wynika jednoznacznie, że to w Moskwie bezprawnie zadecydowano o sprowadzeniu samolotu na lotnisko Smoleńsk Północny.
Samo użycie słowa 'sprowadzać' świadczy o tym, że samolot był sprowadzany, to znaczy jego lotem kierowały służby naziemne' - pisze Klich.
Wnioskuje on, by ustalić, do kogo siedem minut przed katastrofą Krasnokutski mówi: 'Towarzyszu generale, do trawersu podchodzi. Wszystko włączone, i reflektory na dzień, wszystko włączone'. Zdaniem Klicha ta rozmowa była prowadzona 'innymi środkami łączności i nie była rejestrowana w rozmowach telefonicznych, a jest jedynie słyszalna w tle'. 'Należy ustalić, dlaczego' ...
Jego zdaniem ten raport trzeba w całości odrzucić.
W Radiu ZET z kolei Klich tłumaczył, że kierownik kontroli lotów Paweł Plusnin nie chciał, by samolot wszedł w ogóle w sferę łączności z lotniskiem. 'On robił wszystko, żeby ten samolot skierowano od razu na inne lotnisko do Moskwy, czy gdzie indziej, żeby on nie miał kontaktu z nim' ...".
I juz 14 stycznia 2011 roku:
"... Wedlug ekspertów miedzynarodowego prawa lotniczego, zlamanie przez jedną ze stron zapisów konwencji chicagowskiej moze byc podstawa do wystapienia doICAO o arbitraz. W ocenie akredytowanego przy MAK plk Edmunda Klicha, Rosjanie naruszyli aneks do konwencji chicagowskiejujawniając zapisy z ostatnich sekund lotu TU-154M. Polski akredytowany przy MAK Klich powiedzial o tym w srode w TVN24. Podczas srodowej konferencji prasowej MAK, na której prezentowano raport koncowy dotyczacy okolicznosci katastrofy smolenskiej, przedstawiono animacje ukazujaca przelot i podejscie do ladowania. Na nagraniu slychac bylo tez rozmowe pomiedzy zaloga polskiego samolotu a wieza lotniska w Smolensku i kontrolera informujacego m.in. o warunkach na lotnisku. Z kolei ekspert miedzynarodowego prawa lotniczego prof. Marek Zylicz ocenil, ze Rosjanie naruszyli aneks do konwencji chicagowskiej, lamiąc zasade konsultacji w sprawie raportu - przewidzianą w zalączniku 13 do dokumentu".
Dnia 15 stycznia 2011 roku:
"... Konwencja chicagowska obowiązywała obie strony dopiero od 15 - 16 kwietnia. Do tego czasu działano według zasad wyznaczonych przez porozumienia z 1993 roku. I wtedy Polska uzyskała najważniejsze materiały - wskazywał Macierewicz ... Od końca kwietnia rząd Rzeczypospolitej dysponował pełnym materiałem dowodowym pokazującym, jak na rozkaz centrali moskiewskiej ten samolot był naprowadzany na śmierć, a mimo to rząd milczał. Nie tylko milczał wobec opinii publicznej, a także wobec Unii Europejskiej i Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, która od 2 grudnia powinna być obowiązkowo powiadamianą instytucją - zaznaczył poseł PiS".
I nagle pojawiają sie nieoczekiwane fakty. Dnia 16 stycznia 2011 portal 'Fakt.pl' podaje:
"... Przełom w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ostatnie sekundy lotu prezydenckiego Tu-154 nie były desperacką próbą posadzenia tutki we mgle, jak podaje raport MAK, tylko prawidłową realizacją odejścia. 'To wynika z zapisów z czarnych skrzynek' - potwierdza 'Faktowi' płk Mirosław Grochowski, wiceprzewodniczący polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Polscy eksperci ustalili, że to kapitan tupolewa Arkadiusz Protasiuk wydał komendę 'odchodzimy', gdy samolot zszedł na wysokość 100 metrów, i wraz z drugim pilotem rozpoczął wtedy wyprowadzanie maszyny... Pierwsza napisała o tym 'Gazeta Wyborcza'. W opublikowanych przez Rosjan stenogramach z kokpitu Tu-154M polecenie 'odejścia' wydaje tylko drugi pilot Robert Grzywna ... ale kapitan nie zareagował. I dodaje do tego komentarz: 'Decyzji dowódcy statku powietrznego o odejściu na drugi krąg nie było.' Tymczasem w grudniu polskim ekspertom z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego udało się odczytać kolejny zapis z czarnych skrzynek.
W tym samym momencie, gdy w kabinie pilotów pada pierwszy komunikat 'Pull up', czyli na 22 sekundy przed katastrofą, kapitan Protasiuk mówi 'odchodzimy'.
'Ten odczyt oznacza, że piloci usiłowali odejść na drugi krąg i wyprowadzić maszynę. To jest stwierdzone. Jest to kluczowa sprawa dla ustalenia przyczyn katastrofy' – powiedział 'Faktowi' płk Mirosław Grochowski.
Potwierdzenie 'odejścia' przez drugiego pilota następuje osiem sekund później (czyli 14 sekund przed rozbiciem). Co się działo w czasie tych 8 sekund? Jak podaje 'Gazeta Wyborcza', tupolew przestał wtedy obniżać lot, a leciał na stałej wysokości 100 metrów. ... Przełomowy odczyt podważa więc raport MAK ... Niestety,
błędne dane wysokościomierzy ... spowodowały, że zamiast na wysokości 100 m, znajdowali się ok. 60 m niżej
i wyprowadzenie samolotu okazało się już niemożliwe ...
'... bardzo szczegółowo badamy wszystkie zapisy parametrów lotu - to, co robili piloci, by z absolutną pewnością i precyzją wyjaśnić tę kwestię' - mówi płk Mirosław Grochowski."
Table of contents for pages of the plane crash in Smolensk on 10 April 2010: First page to 12 August 2010 Second page Third page Fourth page Fifth page Sixth page Seventh page PART EIGHT until today |
Dnia 19 stycznia 2011 uslyszano oficjalne stanowisko Rządu Polski i Premiera Tuska:
"... Od pierwszych godzin rzeczą kluczową było zastosowanie takich procedur i metod działania, które pozwolą natychmiast przystąpić do kompletowania informacji ... - zaznaczył premier. Drugim zadaniem - dodał - było to, 'jak prowadzić te sprawy, mając na uwadze interes polski, polską rację stanu... i jednocześnie wygrać pokój - to co dla Polski tak bezcenne, również ze względu na sąsiedztwo, w jakim przyszło nam żyć' ... - podkreślił szef rządu ... 'Wiedzieliśmy dobrze, dziś wiemy równie dobrze co wtedy, żepartner, z jakim przyjdzie nam współpracować w wyjaśnianiu okoliczności i przyczyny katastrofy, jestciągle tym samym partnerem, jakiego znamy z historii'. ... 'Mówię o tym, że tylko ktoś naiwny mógłby sądzić, że do zastosowania są jakieś nadzwyczajne procedury, zgodnie z którymi Rosja stawiana przez niektórych polityków w roli sprawcy, w roli wręcz zamachowca, równocześnie wysłucha wszystkich sugestii ...'.
Tusk ocenił, że sukcesem było skompletowanie dokumentów dotyczących tragicznych wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku ... 'Rząd zadbał, by prawda była kompletna i widać, że nie jest wygodna dla wszystkich...'.
'... nie wszyscy byli zainteresowani tym, aby katastrofa smoleńska nie przerodziła się także w katastrofę w relacjach pomiędzy Polską a jej sąsiadami, w tym z Federacją Rosyjską...'."
I natychmiastowe reakcje na oswiadczenie Premiera RP dnia 19 stycznia po poludniu:
"... Zdaniem szefa PiS powód tragedii smoleńskiej był prosty. 'Załoga została wprowadzona w błąd, to była przyczyna wypadku...' - oświadczył (Jaroslaw Kaczynski)."
Wirtualna Polska cytuje reakcje na Ukrainie:
"Rosyjscy kontrolerzy 'nie informowali polskich pilotów, iż ich samolot znajduje się poniżej dopuszczalnego poziomu, nie informowali o fatalnych warunkach pogodowych i możliwości odlotu na lotnisko zapasowe. Jednocześnie podczas lądowania kontrolerzy podawali, że lądowanie odbywa się normalnie, choć wcale tak nie było' - napisała lwowska gazeta 'Wysokyj Zamok'. ... Jarosław Kaczyński. 'Oświadczył on, że decyzję o lądowaniu polskiego samolotu rządowego w warunkach pogodowych, uniemożliwiających bezpieczne posadzenie maszyny, podjęła nieznana osoba w Moskwie, a nie kontrolerzy smoleńskiego lotniska' - napisała gazeta 'Dieło'."
Odpowiedź na pytanie, kim są niektóre osoby, z którymi kontaktowali się kontrolerzy lotów na wieży lotniska w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r., jest dnia 20 stycznia 2011 roku częściowo znana. "Nazwiska rozmówców kontrolerów publikuje 'Rzeczpospolita'. ... o godz. 8.39 czasu rosyjskiego kierownik lotów Paweł Plusnin rozmawiał z mjr. Kurtincem. Miał go pytać, czy 'jest coś nowego w sprawie Polaków'... O godz.9.19 z wieży telefonował płk Krasnokutski. Odbiorcą połączenia był jego przełożony Władimir Sipko, czyli szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze. Treścią rozmowy miało być powiadomienie o lądowaniu polskiego Tu-154. Płk Krasnokutskiwymienił też nazwisko Aleksandra Marczenki - szefa służby prasowej głównego zarządu Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji w obwodzie smoleńskim. To właśnie tam miał uzyskać wiadomość o tym, że nie powinno być mgły i przekazał ją Władimirowi Sipko... wspomniano również pilota Olega Frołowa. To on próbował wylądować samolotem Ił 76 na smoleńskim lotnisku przed prezydenckim Tu-154 ... O godz. 9.45 zanotowano połączenie przychodzące na wieżę w Smoleńsku. Mjr Władimir Bieniediktow z rozformowanego w 2009 r., lotniczego pułku wojskowo - transportowego w Smoleńsku, chciał rozmawiać z płk. Krasnokutskim ... Krasnokutskiego nie było wówczas na wieży. ... przed katastrofą mjr Bieniediktow rozmawiał też telefonicznie z szefem smoleńskiej jednostki wojskowej, która kiedyś obsługiwała tamtejszy port lotniczy, Siergiejem Kokariewem ... Ostatnia rozmowa, wymieniona w 'Rzeczpospolitej', miała miejsce o 10.27. Paweł Plusnin połączył się z byłym pilotem i dyspozytorem lotniska w SmoleńskuAnatolijem Murawiowem. Pytał go o lotniska zapasowe...".
Jako uzupelnienie dnia 20 stycznia 2011: "Zamieszczone (dnia 18 stycznia 2011 roku) na stronie MAK materiały obejmują: 1. zapisy tzw. otwartego magnetofonu, 2. zapisy rozmów telefonicznych, 3. zapisy rozmów radiowych ... Szczególnie dramatyczna jest końcówka zapisu rozmów radiowych ... Oto fragmenty rozmów w wieży: 10:41:14: KL: K...a, no gdzie on jest? 10:41:16: Kierownik Strefy Lądowania: Ch.. go wie, gdzie on jest. 10:41:24: Płk Nikołaj Krasnokutski: Moim zdaniem, k...a 10:41:31: KL: K...a 10:41:34: KL: 101. 10:41:38: Kranoskutski: K...a! 10:41:44: KL: 101. 10:41:48: Krasnokucki: K...a, rzucajcie tam straż, dokąd k...a!"
"... Od pierwszych godzin rzeczą kluczową było zastosowanie takich procedur i metod działania, które pozwolą natychmiast przystąpić do kompletowania informacji ... - zaznaczył premier. Drugim zadaniem - dodał - było to, 'jak prowadzić te sprawy, mając na uwadze interes polski, polską rację stanu... i jednocześnie wygrać pokój - to co dla Polski tak bezcenne, również ze względu na sąsiedztwo, w jakim przyszło nam żyć' ... - podkreślił szef rządu ... 'Wiedzieliśmy dobrze, dziś wiemy równie dobrze co wtedy, żepartner, z jakim przyjdzie nam współpracować w wyjaśnianiu okoliczności i przyczyny katastrofy, jestciągle tym samym partnerem, jakiego znamy z historii'. ... 'Mówię o tym, że tylko ktoś naiwny mógłby sądzić, że do zastosowania są jakieś nadzwyczajne procedury, zgodnie z którymi Rosja stawiana przez niektórych polityków w roli sprawcy, w roli wręcz zamachowca, równocześnie wysłucha wszystkich sugestii ...'.
Tusk ocenił, że sukcesem było skompletowanie dokumentów dotyczących tragicznych wydarzeń 10 kwietnia 2010 roku ... 'Rząd zadbał, by prawda była kompletna i widać, że nie jest wygodna dla wszystkich...'.
'... nie wszyscy byli zainteresowani tym, aby katastrofa smoleńska nie przerodziła się także w katastrofę w relacjach pomiędzy Polską a jej sąsiadami, w tym z Federacją Rosyjską...'."
I natychmiastowe reakcje na oswiadczenie Premiera RP dnia 19 stycznia po poludniu:
"... Zdaniem szefa PiS powód tragedii smoleńskiej był prosty. 'Załoga została wprowadzona w błąd, to była przyczyna wypadku...' - oświadczył (Jaroslaw Kaczynski)."
Wirtualna Polska cytuje reakcje na Ukrainie:
"Rosyjscy kontrolerzy 'nie informowali polskich pilotów, iż ich samolot znajduje się poniżej dopuszczalnego poziomu, nie informowali o fatalnych warunkach pogodowych i możliwości odlotu na lotnisko zapasowe. Jednocześnie podczas lądowania kontrolerzy podawali, że lądowanie odbywa się normalnie, choć wcale tak nie było' - napisała lwowska gazeta 'Wysokyj Zamok'. ... Jarosław Kaczyński. 'Oświadczył on, że decyzję o lądowaniu polskiego samolotu rządowego w warunkach pogodowych, uniemożliwiających bezpieczne posadzenie maszyny, podjęła nieznana osoba w Moskwie, a nie kontrolerzy smoleńskiego lotniska' - napisała gazeta 'Dieło'."
Odpowiedź na pytanie, kim są niektóre osoby, z którymi kontaktowali się kontrolerzy lotów na wieży lotniska w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r., jest dnia 20 stycznia 2011 roku częściowo znana. "Nazwiska rozmówców kontrolerów publikuje 'Rzeczpospolita'. ... o godz. 8.39 czasu rosyjskiego kierownik lotów Paweł Plusnin rozmawiał z mjr. Kurtincem. Miał go pytać, czy 'jest coś nowego w sprawie Polaków'... O godz.9.19 z wieży telefonował płk Krasnokutski. Odbiorcą połączenia był jego przełożony Władimir Sipko, czyli szef bazy lotniczej garnizonu Migałowo w Twerze. Treścią rozmowy miało być powiadomienie o lądowaniu polskiego Tu-154. Płk Krasnokutskiwymienił też nazwisko Aleksandra Marczenki - szefa służby prasowej głównego zarządu Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji w obwodzie smoleńskim. To właśnie tam miał uzyskać wiadomość o tym, że nie powinno być mgły i przekazał ją Władimirowi Sipko... wspomniano również pilota Olega Frołowa. To on próbował wylądować samolotem Ił 76 na smoleńskim lotnisku przed prezydenckim Tu-154 ... O godz. 9.45 zanotowano połączenie przychodzące na wieżę w Smoleńsku. Mjr Władimir Bieniediktow z rozformowanego w 2009 r., lotniczego pułku wojskowo - transportowego w Smoleńsku, chciał rozmawiać z płk. Krasnokutskim ... Krasnokutskiego nie było wówczas na wieży. ... przed katastrofą mjr Bieniediktow rozmawiał też telefonicznie z szefem smoleńskiej jednostki wojskowej, która kiedyś obsługiwała tamtejszy port lotniczy, Siergiejem Kokariewem ... Ostatnia rozmowa, wymieniona w 'Rzeczpospolitej', miała miejsce o 10.27. Paweł Plusnin połączył się z byłym pilotem i dyspozytorem lotniska w SmoleńskuAnatolijem Murawiowem. Pytał go o lotniska zapasowe...".
Jako uzupelnienie dnia 20 stycznia 2011: "Zamieszczone (dnia 18 stycznia 2011 roku) na stronie MAK materiały obejmują: 1. zapisy tzw. otwartego magnetofonu, 2. zapisy rozmów telefonicznych, 3. zapisy rozmów radiowych ... Szczególnie dramatyczna jest końcówka zapisu rozmów radiowych ... Oto fragmenty rozmów w wieży: 10:41:14: KL: K...a, no gdzie on jest? 10:41:16: Kierownik Strefy Lądowania: Ch.. go wie, gdzie on jest. 10:41:24: Płk Nikołaj Krasnokutski: Moim zdaniem, k...a 10:41:31: KL: K...a 10:41:34: KL: 101. 10:41:38: Kranoskutski: K...a! 10:41:44: KL: 101. 10:41:48: Krasnokucki: K...a, rzucajcie tam straż, dokąd k...a!"
Table of contents for pages of the plane crash in Smolensk on 10 April 2010: First page to 12 August 2010 Second page Third page Fourth page Fifth page Sixth page Seventh page PART EIGHT until today |
The author is greatly indebted to all those who kindly supplied information. I inform all readers about statistic of my main website bog4konsta 18898 times on August the 31st, 2009 and this page was made over 7 years ago on March 9th, 2003; my five "geocities" 42530 times (only single openings index.html), and were made in March 2003. My domain "konstantynowicz.info" July 2009 to May the 05th, 2010 - 9499; my all websites at Yahoo! host, March 2003 to 05th May 2010 - 53159. Many thanks for your help. Osobom dyskutujacym w jezyku polskim - szczegolnie od 16 maja 2009 do 31 maja 2009 - w Internecie na temat moich stron, w tym o tej stronie poswieconej sowieckiej agresji na Polske w 1939 roku, pragne juz w kwietniu 2009 roku odpowiedziec w jezyku polskim: 1. dziekuje za obiektywizm i podawanie dodatkowych faktow z historii w: Sowieci pod Tomaszowem Lubelskim Uwazajcie jednak na wlasne bledy, np. "regularna armia polska" to m.in. Front Polnocny, ktory toczyl wielodniowe boje z Armia Czerwoną; z Grupy Zieleniewskiego poszlo do radzieckiej niewoli tylko 10 / 15 tysiecy zolnierzy z ogolnej liczby ponad 15000 / 17000; Opoczno nie lezy nad Wisla i nie dotarli tam nigdy sowieci - moze chodzi komus o OPOLE LUBELSKIE blisko srodkowego odcinka Wisly w dniach 1 i 2 pazdziernika 1939 roku - ta raczej pomylkowa inf. o Opocznie funkcjonuje od ok. 15 lat! Co do walk o stacje Mrozy na Mazowszu, to data 25 wrzesnia moze jeszcze dotyczyc Niemcow, ale to trzeba jeszcze sprawdzic!; 2. wyjasniam, ze wiedza historyczna, w obszarze nie ujawnianych z powodow politycznych faktow, rodzi sie takze z przeprowadzania krytyki zrodel, ich porownywania, logicznego wiazania ze soba rozlicznych wydarzen oraz interpretacji zrodel pisemnym i nawet ustnych - nazywamy to kwerenda i zazwyczaj trwa to pokolenie; 3. aby generalizowac opinie o 1939 rokutrzeba wiele lat badac tysiace pojedynczych malych faktow - te bowiem starano sie ukrywac przez dziesiatki lat z paru powodow: A. otoz na terenie Polski toczyly sie rownolegle i lacznie trzy wojny - ta z Rzeszą Niemiecką, wlasciwie poznana; wojna domowa rozpetana przez grupe politykow i wyzszych dowodcow, z ktorych czesc to otoczenie generala Sikorskiego; oraz trzecia wojna - z Sowietami, a nie z Rosją (prezydent Rosji Borys Jelcyn dnia 25 sierpnia 1993 w Warszawie uzyl slowa przepraszam wobec calej Polski). Jednak nie nalezy tych trzech wojen traktowac oddzielnie, jak to robią polscy historycy, np. publikując monografie o agresji sowieckiej lub w odseparowaniu od niej - o wojnie z Niemcami, albo rozpatrując postac Sikorskiego bez tla kampanii wrzesniowej w 1939 roku. To uniemozliwia do dzisiaj doglebną analize wydarzen z wrzesnia i z pazdziernika 1939 roku. Znieksztalca to tez wytlumaczenie polskich decyzji wojskowo - politycznych i to juz podejmowanych od nocy 09 na 10 wrzesnia 1939 roku, a potem w dniach 10 wrzesnia, 13 i 14 wrzesnia. Calosc wojny z Niemcami wygladalaby inaczej, gdyby nie rozkazy ewakuacyjne i odwrotowe, ktorych przyczyną byly dane o zblizajacej sie agresji sowieckiej i to juz od wieczora 09 wrzesnia. Polskie dzialania w dniach 15 i 16 wrzesnia mialy prawie wylacznie przygotowac Kraj na inwazje Armii Czerwonej ewentualnie 15 lub 17 - 18 wrzesnia 1939 roku. Ogromne straty w dniach 13 - 17 wrzesnia 1939 byly spowodowane dywersją czesci wyzszych dowodcow polskich, podporządkowanych m.in. blednym rozkazom Sosnkowskiego - Sikorskiego i to juz od nocy 12 na 13 wrzesnia. Tak wiec w 1939 roku mielismy do czynienia zjedną wojną obronną, rozgrywaną w trzech plaszczyznach: niemieckiej, sowieckiej i domowej. Tylko wojne z Niemcami udalo nam sie wygrywac w dniach 15 - 17 wrzesnia, a niestety przewaga Armii Czerwonej byla zbyt wielka aby podjac z nią rownorzedną walke; wojna domowa doprowadzila w ostatecznosci do kleski Polski i to nie tylko w 1939 roku. Autor tej strony internetowej wyraza zadowolenie, ze po 70 latach, wlasnie posłowie polscy mają przyjąć 23 września 2009 roku przez aklamację, uchwale gdzie Katyń określono jako "zbrodnię wojenną", która ma "znamiona ludobójstwa", a data 23 wrzesnia jest w tym wypadku symbolicznym przypomnieniem generalnego szturmu Armii Czerwonej na Cukrownie Wozuczyn i Sztab Frontu Polnocnego generala dywizji Stefana Dab Biernackiego. Ponadto"strategiczne i polityczne skutki związania Wehrmachtu w Polsce zostały przekreślone przez Stalina. Sowieci uderzyli 17 września, a chociaż prowadzili operacje nieudolnie i ślamazarnie, skutek polityczny był natychmiastowy. Alianci zachodni, którzy 14 września zdecydowali się czasowo zawiesić główne działania zaczepne do momentu zakończenia koncentracji całości sił (co miało nastąpić miedzy 22 a 29 września) oraz do wyjaśnienia, czy główna część Wehrmachtu nie została w tym czasie przerzucona na zachód – zatrzymali 18 września wszystkie działania zaczepne na froncie zachodnim (jako ostatnie prowadzone na osi Metz-Trewir), a w początkach października ewakuowali zajęte wcześniej przedpola linii Zygfryda". B. drugi powod to spychanie na Niemcow ciezaru dzialan wojennych w 1939 roku, co jest nieprawda bo po 17 wrzesnia, a z cala pewnoscia po 20 wrzesnia, to Armia Czerwona prowadzila glowne boje z Polakami; 4. obecnosc Armii Czerwonej na przedpolu Pragi warszawskiej to opinia autora, ktora powstala na podstawie zrodel, danych posrednich i interpretacji dostepnego materialu, jak i na zwroceniu uwagi na to, co jest do chwili dzisiejszej nie publikowane - np. ruchy brygad pancernych sowieckich po ok. 24 / 25 wrzesnia 1939 roku, itd.; tak wiec informacja moja w Wikipedii o obecnosci Armii Czerwonej na przedmiesciach Pragi warszawskiej jest udokumentowana na tej stronie internetowej - wczytajcie sie w szczegoly; 5. bitwa pod Lukowem i Kockiem oraz Druga Bitwa pod Tomaszowem Lubelskim - obie prowadzone glownie z Sowietami - to tematy tak oczywiste dla osob, ktore chociaz 10 lat gromadza o nich faktografie, ze jedynie podsune tutaj wszystkim pomysl wprowadzania do komputerowych baz danych, najdrobniejszych wydarzen, z uwzglednieniem godzin a nie dni, ze zwroceniem uwagi np. na to, ze wsie maja dwa krance - na jednym atakowali Sowieci, a z drugiego kranca wycofywali sie Niemcy, a miedzy nimi byli Polacy, to tylko dla przykladu...; 6. niestety trzeba czytac w kilku jezykach i trzeba przeczytac wszystko co jest dla Was dostepne wylacznie w wielkich miastach; 7. pamietajmy tez, ze niestety historycy sa najczesciej powiazani ze swoimi dostawcami zrodel i nie zawsze moga publikowac to co widzieli na wlasnym biurku; 8. tak wiec za kilka lat wspolnie z moimi czytelnikami doprowadzimy do calkowitej zmiany tresci podrecznikow szkolnych w aspekcie obrazu wojen z wrzesnia i pazdziernika 1939 roku; autor w tym miejscu wyjasnia (20 czerwca 2009),ze odpowiada na pytania wylącznie na lamach tej strony internetowej lub w korespondencji z poczty bog4konsta@yahoo.com.
We bear in mind that the website was made up in memory of my father Edward Gwidon Konstantynowicz who died on 03rd November 1987 in very strange circumstances, so now this is independent website thanks to Los Angeles host Yahoo!
Prawa autorskie dla Bogdana Konstantynowicza. Wszelkie prawa zastrzeżone. Każda reprodukcja lub adaptacja całości bądź części niniejszej publikacji niezależnie od zastosowanej techniki (drukarskiej, fotograficznej, komputerowej, nagrań fonograficznych itd.) wymaga pisemnej zgody Autora.
|
Table of contents for pages of the plane crash in Smolensk on 10 April 2010: First page to 12 August 2010 Second page Third page Fourth page Fifth page Sixth page Seventh page PART EIGHT until today |