n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

czwartek, października 18, 2012

I. tłumaczka wsi księstwa warsiawskiego

Demostenes

Demostenes - Dziennikarz śledczy, a może dziennikarze śledczy. Ujawniam prawdę.

Zginęłaby pod Smoleńskiem gdyby nie WSI

ZACHOWAJ ARTYKUŁ POLEĆ ZNAJOMYM
Polscy politycy nie znają języków… Najlepiej wie o tym Magda Fitas. Niby zwykła tłumaczka, a jednak chcąc nie chcąc najważniejsza kobieta w polskim niby państwie. Bo ona wie…
Wie wszystko o najważniejszych politycznych rozmowach, negocjacjach, umowach i traktatach, które w imieniu Polski podpisują prezydent, premier i ministrowie.
Być może wie też znacznie więcej niż my o katastrofie w Smoleńsku.  
 
 
Więcej niż Dukaczewski?
Siedzę z moim znajomym, w całkiem fajnym miejscu. Dla Warszawki oczywiście. Dla tych którym los sprzyja… W tle widzę ex ministra Drzewieckiego, znanego z afery hazardowej, a całkiem niedaleko Kaziu Marcinkiewicz z Izabel… A ja sobie siedzę i gadam  z moim źródłem… W końcu o nich też.. Brzmi ekscytująco. Prawda? Nazwiska jego zatem nie zdradzę. Szybko zeszło na Dukaczewskiego, - generała ostatniego, szefa WSI. Tego co lubi w mediach brylować, i ubiera się strasznie: gustu, smaku ani za grosz.
Znajomy zna się na tym choć bliżej mu do munduru,  bo ze służbami wszedł niegdyś w zażyłe związki. Dzisiaj raczej tego nie żałuje, ale może ma wyrzuty sumienia, może nawet wszystko przemyślał. Jest na emeryturze i ma znacznie więcej czasu na myślenie niż kiedyś bywało:  a to na placówce, a to w kraju na ważnym odcinku… 
W każdym bądź razie czasem gdy się spotykamy na lunchu ,  to mówi i to nie mało. A ja lubię słuchać. Tym razem jednak to ja wywołałem temat generała. Mówiłem, że gdy go w mediach widzę, słucham to na śmiech mi się zbiera, bo to zwykły konfabulant,  bajkopisarz… a nasze pismaki słuchają go z otwartymi ustami, myśląc że odkrywa przed nimi nieznane karty historii polskiego wywiadu… Tak jak dzieci, z wypiekami na ustach słuchają gawędy dziadka przy kominku. A ten z fajką w zębach buduje Historie na nowo. 
I żadnych konkretów – mówię.
ON
- No,  konkrety byłyby bardzo obciążające dla niego, ale na pewno ma do opowiedzenia wiele rzeczy… Ale najciekawszych, to nie wyzna pewnie do… śmierci. Najciekawsze to by były – jakby to powiedzieć więzy…  więzi z no… Z sąsiadami…
 
JA
- No tak…
ON
 - Stopień penetracji itd. itd. …
JA
- Tak, tak… A jeszcze o tym człowieku… To niesłychane co przeczytałem niedawno w Tygodniku „Uważam Rze…”  Że on ma żonę. Młodszą, która… Że ma z nią dziecko. Przynosi   je w nosidełkach do pracy… Chyba na karmienie czy co? Tyle że ta jej praca to przecież  kancelaria premiera Donalda Tuska, a ona jest jego tłumaczką…
ON
- A co to za nowość?!  A kogo minister Iwiński za przeproszeniem po dupie klepał? W rządzie Millera tłumaczkę? To jest ona. Potem ją Lech Kaczyński wziął.
 
No i tu się za głowę złapałem. Rzeczywiście był ktoś taki. TVN chyba aferę z tego zrobiło, a Izabela Jaruga-Nowacka, pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn zwróciła się do kumpla z partii – wtedy premiera o wyjaśnienie sprawy zachowania się innego kumpla Tadeusza Iwińskiego wobec polskiej tłumaczki podczas szczytu Unii Europejskiej w Barcelonie. Pytała czy nie doszło do molestowania seksualnego itd.
Pomyślałem, więc o dziennikarzach Uważam Rze: chapeau bas. Mają dobre dojścia. Wytropili…   To wszystko tłumaczy. Wszystko staje się teraz jasne… Dukaczewski w kancelarii premiera… Czyli ten, który w raporcie o likwidacji WSI Antoniego Macierewicza uznany został wprost: „za współodpowiedzialnego infiltracji sił zbrojnych RP przez rosyjskie służby specjalne rezyduje dzisiaj w URM-IE.
Ale – jak zwykle - znowu okazało się, że od dawna wszyscy to wiedzą i nikt z tym nic nie robi. Jeden Rokita kiedyś grzmiał:  „Pan Dukaczewski to jest postać, która stała się symbolem nieformalnych powiązań w WSI przez ostatnie 15 lat. W polskiej polityce i polskim życiu publicznym jest to jeden ze złych symboli, najgorszych zjawisk ostatnich lat. Jest to symbol ciemnych, niejasnych powiązań w polskim życiu publicznym". Rzeczą w najwyższym stopniu naganną jest, że przyjaciółka generała Dukaczewskiego jest tłumaczką najbardziej poufnych rozmów prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "  
Rokita oburzał się tak jednak tylko dlatego, że sprawa kompromitowała administrację prezydenta z PiS Lecha Kaczyńskiego.
 Gdy Prezydent zrezygnował z współpracy z przyjaciółką byłego szefa WSI Magda Fitas została poproszona o współpracę przez rząd Donalda Tuska. I poleciała z premierem do USA… Poseł PO, Jan Rokita nabrał wówczas wody w usta. Na nic się to zdało. Słowo się rzekło. Niedługo potem Jan Rokita stał się politycznym banitą. Generał „samo zło” według Rokity z pewnością się ucieszył.
 
Pośladki pani tłumacz
Magda Fitas, ma już blisko czterdzieści lat. Tłumaczką rządową wydaje się być od zawsze. Z pewnością tłumaczyła już Millera. Na angielski. Rosyjski Miller powinien dobrze znać. Jedyna (oby nie dożywotnia) rządowa tłumaczka po raz pierwszy wypłynęła na szerokie wodyświata celebrytów  dzięki posłowi SLD Tadeuszowi Iwińskim.  Nieszczęsny Iwiński położył bowiem rękę swą tam gdzie nie powinien. Potem zaprzeczali zgodnie: on i ona…
 
ONA (na tle pośladka)
Magda Fitas dla Gazety Wyborczej:
- To totalnie absurdalna sytuacja. Nie wiem, o co chodzi. Kiedy o tym usłyszałam już po wylądowaniu w Warszawie, myślałam, że to żart. Jestem wstrząśnięta, zszokowana, że media z ziarna piasku zrobiły pustynię.
- To znaczy, że nic takiego, co pokazał TVN, się nie stało?
-Nie pamiętam, nie wiem, kiedy to mogłoby się stać. Pan profesor Iwiński mnie obejmował, mówił mi coś do ucha, znamy się długo, nie rozmawiamy na odległość dwóch metrów. Ale pan profesor nie zrobił niczego nieprzyzwoitego.
- Ale w TVN było widać rękę profesora na Pani pośladku...
-Nie na pośladku, ale na tle pośladka...
- ...A potem pod żakietem...
- Miałam krótki żakiet, podniósł się do góry.
 
ON: (gestykuluje)
Tadeusz Iwiński (dla RMF):
To był spontaniczny gest. Z panią tłumaczką znamy się od lat. Lubimy się i to był zupełnie taki spontaniczny gest kilkusekundowy. Najgorsze było to, żeśmy się dowiedzieli o tym po przyjeździe do Warszawy. Ja mam taki sposób bycia. Może główna lekcja, którą muszę wyciągnąć z tego, to, żebym bardziej zachowywał się jak Leonid Breżniew czy Michaił Susłow - czyli bardziej komunikował i mniej spontanicznie gestykulował, bo ja bardzo gestykuluję
 
NIE GADAŁA DUŻO
Być może zaszło coś między uwielbiającym tytuł profesorski politykiem SLD , a młodą tłumaczką (chciałoby się rzec: stażystką) z Urzędu Rady Ministrów. Nie mam pewności, czy była już mężatką czy wyszła za mąż chwilę potem. Nie, nie za pana profesora oczywiście, ale jak twierdzi mój informator za człowieka nie koniecznie mniej ważnego. Nie był to jeszcze generał  Dukaczewski. Można jedynie spekulować czy znali się wcześniej czy poznali dopiero wtedy, gdy Magda Fitas była już mężatką. Być może zakochany głównie w sobie i niemłody już generał zwrócił uwagę na drobną brunetkę z URMU dzięki nagłośnieniu przez TVN marcowych flirtów tłumaczki z profesorem. Bardziej jednak prawdopodobne wydaje się, że poznali się przez kolegów z pracy jej pierwszego męża. Mogli chodzić na te same imprezy, do tych samych znajomych, tych samych knajp. Latem wspólne żagle, zimą narty? To możliwe, chociaż łatwo nie było… Mój informator coś tam jeszcze pamięta…
 
ON
 -  Ja już prawie zapomniałem że ten „plecak” [Iwiński] to ją akurat klepał. Ale rzeczywiście. To była ona… Jej mąż pracował w WSI.   I ona, jak się zaczął flirt z Dukaczewskim  to - nie nawet nie wiem czy musiała się z tym kryć.  Przecież Dukaczewski był wtedy wyżej od jej męża. Był szefem WSI. Więc on jakoś tego męża wyekspediował za granicę by mieć pole manewru. I jakoś tam ją wspierał… W cichości ale u Szmajdzińskiego jeszcze w gabinecie…
JA
 - Stara historia…
ON
- No i potem ten związek się jakoś wydał, czy oni… „Więc on tam się tego, jakoś troszkę ją eksponował. No i na jest sporo młodsza. To była niebrzydka osoba. Ona wtedy dobrze jakby tłumaczyła. Nieźle tłumaczyła… Ale To nie był poziom, ale potem się rzeczywiście wyrobiła. Dobra jest w tym rzemiośle. Kiedyś opowiadał mi……… [nazwisko znane autorom]  jak on się w jakimś towarzystwie pojawiał z tą żoną, no więc, ponieważ to wszystko generacja nie ta, wiec był taki dysonans towarzyski, tak jakoś nie pasowała do nich… Ale nie gadała dużo i wypowiadała się inteligentnie.
Nie gadała dużo… Zawód tłumaczki przecież to nie gadać dużo lecz dobrze słuchać…
Od debiutu  w TVN, wywiadzie dla Agnieszki Kublik z Gazety Wyborczej czyli od ziarna piasku i przyjacielskich gestów Magda Fitas jest stabilnym i nieusuwalnym chyba elementem polskiego życia politycznego. Jej nazwisko wymienia Leszek Miller (a pewnie jego ghostwriter)  w swojej książce „Tak to było” . Miller opisuje tam  m.in. finał negocjacji Polski z UE, który  nastąpił 13 grudnia 2002 r. podczas szczytu UE w Kopenhadze.
„Weszliśmy z Magdą Fitas do dobrze znanego gabinetu. Duński premier [Rasmussen] siedział zamyślony nad stertą papierów.
 - Panie premierze – zacząłem - to już dziesiąta godzina naszych rozmów. Ma pan dziś ciężki dzień…
 Spojrzał na mnie zaskoczony. Pomyślałem, że chyba nie liczył tych godzin.     
 - Czy ktoś jeszcze negocjuje oprócz nas?
Negocjuje? - Nie. Ale słucha… - z pewnością. Kto?   - Magda Fitas.
Tłumaczy Lecha Kaczyńskiego i Georga W. Busha
Przez kolejne lata Magda Fitas wciąż jest tłumaczką z angielskiego i rosyjskiego. Uczestniczy w rozmowach głów państw, ministrów spraw zagranicznych i obrony, oraz szefów sztabów generalnych. Tłumaczy m.in. poufne rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego na zakończonym szczycie UE w Brukseli.  Gorzej, że uczestniczy też w spotkaniu w cztery oczy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Georgem W. Bushem w pilnie strzeżonym ośrodku rządowym w Juracie na Półwyspie Helskim .
Prezydenci rozmawiają wówczas m. in. o tarczy antyrakietowej. Tarczy która staje się kością niezgody w relacjach nie tylko Polski, ale też USA z Rosją. Tarczy, o którą zabiegali bracia Kaczyńscy:  prezydent i premier RP. Negocjacje utknęły w pierwszej połowie 2008 roku po wygranych przez PO wyborach. Nowy premier nie był już zwolennikiem ścisłego współdziałania z USA. Jego minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski ogłosił nawet koniec archaicznej – jego zdaniem - polityki jagiellońskiej na rzecz braterskich stosunków z Niemcami i Rosją. W sierpniu 2008’ umowę w końcu  podpisano. Stało się to niemal w ostatniej chwili. Kończyła się właśnie ostatnia kadencja republikańskiego prezydenta USA i zwolennika tarczy. George W. Bush nie miał niestety czasu by rozpocząć budowę instalacji tarczy w Polsce i radaru w Czechach. Inaczej jego następca, demokrata Barack Obama. On  – tak jak wcześniej zapowiadał - natychmiast zrezygnował z budowy tarczy w Europie. Zanim do tego doszło, gdy sekretarz stanu USA Condoleezza Rice podpisywała w Warszawie umowę o budowie tarczy, w niedalekiej Gruzji nie zamilkły jeszcze strzały po sierpniowej ofensywie wojsk Federacji Rosyjskiej i tylko godzina drogi dzieliła już kolumnę rosyjskich czołgów od stolicy kraju – Tbilisi.
Marta Fitas jest już wówczas od dłuższego czasu jawnie w związku z byłym już Szefem WSI gen. Markiem Dukaczewskim.
„Tak, tłumaczyłam tę rozmowę,[ Kaczyński – Bush] ale nie będę rozmawiać na tematy służbowe, bo zasada mojej pracy polega przede wszystkim na dyskrecji” -powiedziała tygodnikowi Wprost partnerka Dukaczewskiego -  M.Fitas.
Jak to możliwe, że prezydent RP Lech Kaczyński  mógł  być pewny dyskrecji swojej tłumaczki, jeżeli członek rządu jego brata, minister Antoni Macierewicz w raporcie o WSI i licznych wypowiedziach oskarża  wielokrotnie gen. Dukaczewskiego o kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi?  Generał zresztą jeszcze pod koniec lat 80. był szkolony przez sowiecki wywiad wojskowy GRU, co także nie było tajemnicą.
Oczywiście narzeczona (już wtedy) generała nie widziała w tym nic złego:  . - Jestem osobą rozwiedzioną i mogę być w związku, z kim mi się podoba –powiedziała.A jej partner?
 Jeśli chodzi o moje sprawy osobiste, to nie mam zwyczaju zaprzątać nimi uwagi opinii publicznej -oznajmił gen. Marek Dukaczewski.
Gorzej, że sprawę skrajnie nieodpowiedzialnie bagatelizowali ważni politycy PiS – partii będącej wówczas u władzy.
Minister Obrony Narodowej śp. Aleksander Szczygło:  
„kluczowe w tej sprawie jest dopuszczenie tłumaczki do tajemnic państwowych. Jeżeli to dopuszczenie jest, osoba została sprawdzona, to wystarczy, nie zaglądamy nikomu do sypialni" .
 sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński
"Jeżeli ta pani jest tłumaczem przysięgłym, jeżeli gen. Dukaczewski pozostaje generałem Wojska Polskiego i nie ma tutaj żadnych przesłanek, żeby twierdzić, że coś złego się wydarzyło, używanie argumentu, że ktoś jest komuś bliską osobą, jest argumentem może nośnym na potrzeby publicystki, natomiast niekoniecznie wymiarze politycznym czy prawnym"
 
Jak to w ogóle było możliwe? To jedyne pytanie które przychodzi pewnie nie tylko mi do głowy.
Trochę więcej światła rzuca na sprawę Piotr Naimski wówczas sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki. Kilka lat później na jednym z publicznych spotkań powiedział, że wszyscy oczywiście zdawali sobie sprawę że pani Fitas jest narzeczoną Dukaczewskiego ale ona była tak dobrą tłumaczką, że nikt niej nie chciał rezygnować.
Tłumaczka niezastąpiona? Czy była i jest aż tak dobra, że nie ma konkurencji? Czy w prawie czterdziesto milionowym średnim kraju w Europie od kilkunastu lat jest tylko jedna tłumaczka godna pracy z premierem i prezydentem? 
To smutny niestety, rozdział o głupocie, zaniechaniu i skrajnej nieodpowiedzialności całej politycznej elity III RP. 
 
A potem, gdy wygrała wybory Platforma…
Skończyły się jakiekolwiek wątpliwości. Magda i Marek mogli w spokoju budować swoje rodzinne życie.  Pomyśleli więc o dziecku… I wkrótce - jak poinformowali dociekliwi dziennikarze z Uważam Rze - mogli się cieszyć szczęściem z jego narodzenia. Idylla w sam raz dla licznych kobiecych pism. On dojrzały mężczyzna na emeryturze zajmuje się rodzinny, ogniskiem. Ona utrzymuje dom. Ma pewną, prestiżową i dobrze płatną prace w budżetówce.
Trudno było przecież oczekiwać, że Donald Tusk z niej zrezygnuje. Zwłaszcza gdy inny generał WSI Gromosław Czempiński przez nikogo nie przymuszany, z rozbrajającą szczerością przyznał: że był osobą, która dała początek partii.Jak stwierdził, PO powstała dzięki jego rozmowom z politykami i długim przekonywaniu ich, że teraz jest czas i miejsce na powstanie partii. Rozmawiał z wieloma z nich, również z trójką tych, których później nazwano ojcami założycielami - Olechowskim, Płażyńskim, Tuskiem.
 
A co na to nowy prezydent RP Bronisław Komorowski wybrany zaraz po katastrofie smoleńskiej?  Tu już nie było cienia wątpliwości.  Praca czekała w pałacu na Magdę Fitas. Komorowski przecież jako jedyny z klubu poselskiego PO głosował w 2006 r. przeciw rozwiązaniu Wojskowych Służb Informacyjnych.   
 
Praca tłumacza jak służba w wojsku
Zrozumiałem to gdy przeczytałem opowieść Magdy Fitas o sobie, opowieść o prawdziwym człowieku – chciałoby się rzec…
To jest bardzo ważne w tej robocie - cokolwiek by się nie działo, należy zachować spokój i dystans. Jakoś sobie radzić. Było to zaraz po zamachach bombowych w Londynie, gdy Magda Fitas(34 lata, uważana za jedną z najlepszych w branży) siedziała w telewizji i tłumaczyła na żywo relacje zachodnich stacji. Wiadomo było, że prezydent Tony Blair opuścił szczyt G8, który odbywał się w Wielkiej Brytanii i lada moment zwoła konferencje prasową. Tylko kiedy - za kwadrans, a może za chwilę? Czekała cała w napięciu, czując też coraz większe parcie w pęcherzu.
Musiała, po prostu musiała biec do ubikacji, ale przybytek był daleko, na drugim końcu korytarza. Nie wiele myśląc, wzięła kubek po kawie i...
 
Ileż trzeba mieć odwagi i poświęcania. .. Tylko żołnierz może to zrozumieć. A Marek Dukaczewski wie co to znaczy poświęcenie na pierwszej linii frontu.  W czasach PRL-u, w smutnych latach 80. Speedy – taki nosił pseudonim - spędził  na wysuniętej placówce – w Waszyngtonie wiele czasu studiując „organizację i metody działań aparatu indoktrynacji i wojny psychologicznej w siłach zbrojnych USA” *
*S. Cenckiewicz „Długie ramię Moskwy” Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943-91 Poznań 2011 str.255
MajorowiSpeediemua potem generałowi WSInie trzebatłumaczyć że „Tłumacz to człowiek cień - nie ma prawa rzucać się w oczy. Dla uczestników spotkania powinien być niezauważalny, inaczej jest złym tłumaczem.
On zrozumie, bo też nikt, tak jak on, żołnierz nie zna smaku prawdziwego niebezpieczeństwa. No chyba że tłumacz:
Wiele niebezpieczeństw czyha też na tłumacza na imprezach - bankiety, rauty, przyjęcia dyplomatyczne. Trzeba wiedzieć, jak się ubrać, jak zachować, aby nie wyróżniać się z otoczenia, a jednocześnie być w każdej chwili gotowym do akcji. Umieć obliczyć w nanosekundach: zdąży się wziąć ziemniaka, pogryźć go i połknąć, czy nie zdąży. Buczyński tłumaczył kiedyś podczas kolacji Aleksandra Kwaśniewskiego z greckim ministrem sportu. Nie miał czasu wziąć kęsa z talerza. Kiedy kelner sprzątał ze stołu, nie krył zdziwienia: "Ministrom smakowało, a panu nie? Ależ pan wybredny!". Magda Fitas podczas tłumaczeń przy stole cieszy się, kiedy jest zupa. Nie trzeba jej gryźć.
 
Bierze tyle, co hydraulik
Marta Fitas oczywiście pracuje dla idei. Uważa jednak że zarabia zdecydowanie za mało. Pisze o tym na forum strony internetowej dla tłumaczy. Stronie która przykuwa przede wszystkim dziwaczną nazwą. To IQ-ariusz Translatoryczny
 Ja też czasem, choć w sumie nie tak często słyszę pytania, czemu stawki za tłumaczenia konferencyjne są takie wysokie. I wiecie, co odpowiadam? Że jak był u mnie hydraulik i montował mi zmywarkę to musiał jedną rurkę ukręcić. Zajęło mu to 15 minut i wziął ode mnie 120 zł, a za wymianę grzejnika (oczywiście grzejnik rurka i materiały moje ;-)) wziął 350 zł. Śmiem twierdzić, ze jak bym się zacięła to przez kilka miesięcy nauczę się wymieniać rurki i grzejniki, a pana hydraulika do kabiny klient nie wpuści. To czemu mam brać mniej niż hydraulik?
Magda Fitas
470 zł za 15 minut pracy? Czyli 1880 złotych za godzinę…? Nieźle płacą pani tłumacz kolejni polscy premierzy i prezydenci. No ale nie mają wyjścia bo przecież Magda Fitas jest jedna. 
Generał też o tym wie. Gdy mama - tłumacz tak ciężko pracuje, że nie ma nawet czasu wyjść do toalety,  ojciec - Generał jak go niedawno nakryło Uważam Rze, przewija pieluchy.   Romantyczne. W sam raz na telenowelę.
Ciekawe ile rozdziałów dopiszą do niej koledzy generała z kursów GRU w Moskwie no i ile już napisali?
 
 Zamiast epilogu
Jedynym, który odważył się zrezygnować z usług żony (wtedy jeszcze przyjaciółki) generała Dukaczewskiego był prezydent Lech Kaczyński. Dlatego trzy lata później Marta Fitas nie poleciała z nim 10.IV do Katynia. Była tam natomiast trzy dni wcześniej, z Donaldem Tuskiem który z jej usług korzysta do dziś. Tłumaczyła tam zapewne rozmowy premiera RP z Władimirem Putinem… I ona też wie o czym rozmawiali… Dużo musi wiedzieć. Bardzo dużo. Ale czy aby na pewno więcej niż sam Marek Dukaczewski?
W końcu jak ktoś w sieci jakiś czas potem napisał: „Magda Fitas (ta od twitta o Iwińskim) zginęłaby w katastrofie Smoleńskiej gdyby nie WSI”.
 
Lunch się skończył, ale rozmowa trwała jeszcze dobre kilka godzin…
- A wracając do samego Dukaczewskiego, On jest w wyraźnej spółce… Nie wiem, czy on werbował Komorowskiego, znaczy naszego prezydenta… czy nie on… W każdym razie bardzo są blisko…
Powiedział nagle On.

Brak komentarzy: