Wszyscy się kłócą choć, to już nie ma znaczenia.
Państwo Polskie, a właściwie III RP zbankrutuje jako system polityczny, prawny, ekonomiczny i moralny. Nie da się tego uniknąć jak śmierci.
Ktoś kiedyś powiedział, że koniec, to tylko kwestia czasu.
Polsce
tego czasu zostało niewiele i co gorsza nadzieja i dobre chęci tu nie
pomogą. Co bardziej wtajemniczeni doskonale to wiedzą. Jedni widzą
symptomy tego końca, drudzy dowiadują się z czasem - obserwując. Inni
dostają przysłowiowy cynk, reszta ? - no cóż, idzie pod nóż.
III
RP można zobrazować w bardzo prosty sposób. Wyobraźmy sobie drzewo
przeżarte przez korniki z zewnątrz niedoświadczony obserwator widzi
solidny majestatyczny pomnik minionych czasów. Jeżeli jednak przyjrzy
się bliżej, okazuje się, iż to co miało być trwałe i mocne, stało się
imaginacją własnej trwałości. Ludziom postawiono atrapę przed oczami,
nakarmiono ich frazesami, stworzono iluzję w którą uwierzyli.
Ktoś kiedyś powiedział, by zbudować coś trwałego muszą być silne fundamenty.
Czy III RP została zbudowana na silnych fundamentach?
Nawet
ci którzy dzisiaj sprawują władzę widzialną i niewidzialną, opozycja
jawna i kukiełkowa, cały resort siłowy utrwalony na powierzchni,
nominanci, wszelkie ośmiornicze układy, konfidenci - zdają sobie sprawę,
niejednokrotnie tylko podświadomie, że system jest suchy jak te
przysłowiowe drzewo i tylko kwestią czasu jest kiedy ulegnie zniszczeniu
– szkoda tylko ludzkich-liści, które wraz z upadkiem zgniją zdziwione
całą sytuacją.
Ktoś kiedyś powiedział, że jedynie upadek daje nam szansę na powstanie.
III
RP musi się rozpaść jak domek z kart. Są tacy, którzy wierzą, że można
to powstrzymać, inni łudzą się, że jakoś to będzie, jeszcze inni
pokładają nadzieję w wyborach sądząc, iż zmiana władzy spowoduję
drogocenną odmianę na lepsze. Nie można uleczyć gangreny nie ucinając w
odpowiednim miejscu. Ból musi przyjść, by społeczeństwo mogło przeżyć.
Za pychę i głupotę słono się płaci. Kiedy III RP zbankrutuje jako system
polityczny, prawny, ekonomiczny i moralny, będzie szansa zbudowania
nowych fundamentów licząc, że tym razem budulcem stanie się wyciąganie
wniosków z przeszłości, by móc bez obaw spoglądać w przyszłość.
Ktoś kiedyś powiedział, że przypadek nie istnieje.
III
RP to system pajęczynowaty, spowity setkami nici, które mają wspólny
początek. Tym początkiem jest pająk. Jedni widzą go w tajnych służbach
inni w umowie okrągłostołowej, kolejni w powiązaniach
biznesowo-medialnych, jeszcze inni w ugrupowaniach parlamentarnych od
lewa do prawa itd.
Ci
zaś którzy go nie dostrzegają lub przeczą jego istnieniu, no cóż - oni
właśnie pójdą pod przysłowiowy nóż. III RP została skonstruowana na
bazie układów starych i nowych, wzajemnych niepisanych umów, podań rąk,
ukrytych uśmiechów, mrugnięć oczu i moich ulubionych chrząknięć. Te
interesy mają wspólny mianownik – wypłukiwanie złota. Do czasu kiedy
źródełko posiada zasoby wszystko jest w porządku. Zaś, kiedy zacznie
wysychać, zaczną się wzajemne animozje, kto ma prawo korzystać z tego co
jeszcze zostało. Ci bardziej wtajemniczeni już wiedzą, że ta złota
rzeka jest prawie sucha.
Ktoś kiedyś powiedział, pasożyt to najbardziej idiotyczna forma życia, bo zabija żywiciela i siebie.
Za
drzwiami rozmowa nigdy nie gaśnie, za drzwiami palą się cygara, a żar
ich rozświetla spowite dymem ciemne pomieszczenie, gdzie z ust słowa
szeptem wypowiadane – co robimy?
III
RP system tak skorumpowany, że szpilki uczciwości halogenem szukać
można, gdzie ludzie, by zaskarbić sobie chociażby stołek przy złotej
rzece, są wstanie zrobić wszystko, zaprzeczyć wszystkiemu, powiedzieć
wszystko, by choć na chwilę, tą drobną, najdrobniejszą chwilę -
zaistnieć, poczuć się ważnym, brylować, tańczyć na tym balu, który
mozolnie i ociężale wypala się. Najgłupsi są jednak ci, którzy spóźnili
się na obiad, a próbują zdążyć na chylącą się ku końcowi bardzo późną
kolację, gdzie pozostały same resztki. Nie zdając sobie sprawy, że stół z
którego jedzono nie należał do nich. Oni jak pasożyty, przykleili się
wysysając żywotne soki, które mogły żywić wielokroć wielu podróżników.
Gospoda zamknięta.
Ktoś kiedyś powiedział, że najbardziej poszkodowani są statyści.
Państwo
Polskie, a właściwie III RP zbankrutuje jako system polityczny, prawny,
ekonomiczny i moralny. Nie da się tego uniknąć jak śmierci. Wiele łez
zostanie wylanych, wiele rodzin straci dorobek życia, setki z
niedowierzaniem wlepi wzrok w pustą ścianę. Inni będą przeklinać własną
głupotę, naiwność, brak działań, kiedy ktoś znajomy mówił, ostrzegał,
radził. Próżno, będą szukać odpowiedzi. Choć były one widoczne gołym
okiem, każdego dnia, wystarczyło otworzyć oczy.
Ktoś kiedyś powiedział, że najtrudniej uwierzyć jest w prawdę.
Reklama
ma to do siebie, że ma zachęcać do kupna towaru. III RP to towar,
umiejscowiony w światowym hipermarkecie. Jako bazę przyjęto ładne
opakowanie i sprzedawców mających ten towar opchnąć. Reszta miała
uwierzyć i kupić. Jednak producent nigdy oficjalnie nie przyznał się do
swojego dziecka. Sprzedaż trwała wiele lat, wielu po latach konsumpcji
zdało sobie sprawę z jakości towaru, lecz większa cześć społeczeństwa
dalej smakowała zgniłego
batona. Choć coraz bardziej był zgniły - niejednokrotnie śmierdział, aż
oczy bolały, nadal pochłaniali go w iście hipnotyczny sposób.
Ktoś kiedyś powiedział, że zaufanie to cenny dar.
Komu
ufać – na to pytanie w kontekście państw najlepiej odpowiada historia.
Jest jak dobra magiczna książka, która na wiele pytań ma wiele
odpowiedzi. Wystarczy zajrzeć – ona nie gryzie.
Ktoś kiedyś powiedział, że głupich nie sieją – nie, dziś się ich uprawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz