data: 2012-08-21
Gangsterzy zrobili naradę i podzielili Polskę
(fot. Jupiterimages)
Zmienia się sposób działania przestępców. Na niedawnej naradzie w stolicy uzgadniali wspólne interesy i dzieli strefy wpływów - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Nie ma już spektakularnych porachunków gangsterskich, bomb podkładanych pod konkurentów i afiszowania się przynależnością do zorganizowanych struktur, co było na porządku dziennym ponad dekadę temu, gdy działał gang pruszkowski czy wołomiński. Świat przestępczy jednak nie kapituluje, gangi zamiast ze sobą walczyć, zaczęły się dogadywać, by prowadzić wspólne interesy.
Zobacz także galerię: Pruszków i Wołomin - to oni rządzili kiedyś Polską Jak donosi najnowsza „Rzeczpospolita", kilkanaście dni temu w Warszawie odbyło się tajne gangsterskie spotkanie na samym szczycie. Rozmowy dotyczyły interesów i podziału stref wpływów.
Takie narady od pewnego czasu organizuje mający kontakty ze światem przestępczym człowiek uchodzący za biznesmena. Urządza je w swoim apartamencie w centrum stolicy.
Kto bierze w nich udział? – Ludzie powiązani z warszawskimi gangami, m.in. mokotowskim i ożarowskim. Organizują chociażby handel narkotykami – twierdzi jeden z rozmówców „Rz", świetnie znający realia polskiej przestępczości.
Inny twierdzi, że w ostatnim spotkaniu mieli brać udział ludzie powiązani m.in. z Piotrem K., ps. Bandziorek (działał on w dawnym, najpotężniejszym w Polsce w latach 90. gangu pruszkowskim).
Lista osób, które brały udział w spotkaniu, jest okryta tajemnicą. Zresztą wśród nowej generacji gangsterów próżno szukać znanych nazwisk i pseudonimów. – To trzecie pokolenie po „Pruszkowie". Są anonimowi, też żądni pieniędzy, ale działają inaczej niż ich poprzednicy. Wiedzą, że im ciszej wokół nich, tym lepiej. Bardziej łączą ich interesy niż podział terytorialny – mówi nieoficjalnie policjant ścigający przestępczość zorganizowaną.
Policja, pytana oficjalnie o gangsterską naradę, milczy. Jednak kilka niezależnych źródeł potwierdza, że miała ona miejsce.
– Grupy przestępcze są stale monitorowane przez CBŚ, które nie pozwala gangsterom rozwinąć skrzydeł. Mamy dobre rozeznanie i szybko je rozbijamy. Średni żywot gangu to dziś około dwóch lat – mówi na łamach „Rzeczpospolitej" Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Policja wyłapała w ostatnim czasie najbardziej poszukiwanych przestępców z tzw. TOP listy (wpadł nawet nieuchwytny przez 10 lat osławiony Rafał S. ps. Szkatuła). W zeszłym roku rozbiła blisko 200 gangów, czyli o 50 więcej niż w 2010 r. Mimo to z raportu CBŚ za ubiegły rok wynika, że wciąż działa w kraju ponad pół tysiąca zorganizowanych grup przestępczych. CBŚ rozpracowywało ponad 6 tys. osób w nich działających.
- W ubiegłym roku w ramach prowadzonych spraw operacyjnych CBŚ objęło zainteresowaniem 5,6 tys. osób działających w 501 grupach polskich, 36 grupach międzynarodowych, siedmiu grupach rosyjskojęzycznych oraz trzech grupach cudzoziemców - powiedział serwisowi NaSygnale.pl rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Zmienia się też charakter dokonywanych przestępstw. Od kilku lat przybywa gangów czerpiących zyski głównie z przestępstw ekonomicznych: wyłudzeń VAT, fikcyjnego obrotu fakturami (ostatnio np. na wielką skalę w handlu stalą), oszustw bankowych.
Niezmiennie intratnym źródłem dochodu gangów są narkotyki. Zajmujących się tym grup jest niemal tyle samo, co tych wyspecjalizowanych w przestępczości gospodarczej.
Nieco inny niż dawniej profil mają gangi o charakterze kryminalnym, bo nastawiają się już nie tyle na ściąganie haraczy, ile raczej na organizowanie fabryk fałszywych pieniędzy czy podrabianych papierosów. Pod koniec 2011 r. CBŚ odkryło pod Warszawą największą w Europie fabrykę fałszywych euro, przechwytując fałszywki warte 1,5 mln euro.
Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".
********************************************************
Pod rządami PO rośnie ubóstwo
Ok. 2,5 mln Polaków żyje w skrajnej biedzie. W porównaniu z 2010 rokiem nastąpił wzrost o 1/6, a najgorsze dopiero przed nami. Polacy dobrze korzystają z reguł ekonomii, która twierdzi, że nikt nie lubi pogarszania standardu życia. Kupują zatem niby to samo, ale za mniejsze pieniądze.
Sklepiki osiedlowe są zawsze nieco droższe od dyskontów. Ludzie zaczynają się przeto w dużej skali przerzucać na różne "Biedronki", które zawsze będą nieco tańsze. Pomijam w tym miejscu jakość, która często jest po prostu podła, bo taka na przykład szynka sopocka ma tam tyle wspólnego z oryginałem, że wóz dostawczy przejeżdżał przez Sopot.
Tanie dyskonty spożywcze przeżywają swego rodzaju boom. Ich obroty wzrosły nawet o kilkanaście procent. Równocześnie droższe sklepy notują spadek lub w najlepszym wypadku stagnację. No cóż, dla czerwonoróżowego salonu kłamców ważniejsze jest jednak to, że nie rządzą "oszołomy" spoza tego salonu, że Kulczykowi majątek podwaja się co kadencję i że Balcerowicz nadal jest ekonomicznym guru.
Poza tym, jeśli komuś jest źle, to zawsze może włączyć serial z Karolakiem i zobaczyć, jak bogato w Polsce żyją normalni ludzie. Może też poczytać, jak łatwo w Polsce o zatrudnienie. Wystarczy urodzić się w dobrej rodzinie należącej do czerwonoróżowego salonu kłamców. Jeśli zaś pech sprawił, że człowiek urodził się w rodzinie spoza salonu, to zawsze może spróbować wygrać konkurs na największego lizusa władzy, dzięki czemu wystarczy mu na sopocką w markowym mięsnym.
http://www.ekonomia24.pl/artykul/706205,926315-Dopadlo-nas-ubostwo.html
ps
POLSCY BOGACZE.
ps
POLSCY BOGACZE.
69-letni mieszkaniec gminy Widawa, pomagał przy rozładunku zboża. Mężczyzna wnosił po schodach na strop pomieszczenia gospodarczego worek ze zbożem i kiedy był na samej górze stracił równowagę i wypadł przez barierkę ochronną. Mężczyzna upadając uderzył głową o burtę przyczepy ciągnika i spadł na betonową posadzkę. Niestety lekarz pogotowia, który przybył na miejsce stwierdził zgon. Zwłoki 69-latka zostały zabezpieczone do dyspozycji Prokuratury. Policjanci wyjaśniają okoliczności tego tragicznego zdarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz