n e v e r l a n d d

- ANTISOZIALISTISCHE ELEMENTE - *** TA MI OTO PRZYPADŁA KRAINA I CHCE BÓG, BYM W MILCZENIU TU ŻYŁ * ZA TEN GRZECH, ŻE WIDZIAŁEM KAINA ALE ZABIĆ NIE MIAŁEM GO SIŁ *** " DESPOTYZM przemawia dyskretnie, w ludzkim społeczeństwie każda rzecz ma dwoje imion. " ******************** Maria Dąbrowska 17-VI-1947r.: "UB, sądownictwo są całkowicie w ręku żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków"

Archiwum

POGODA

LOKALIZATOR

A K T U E L L






bezprawie.pl
"Polska" to kraj bezprawia

niedziela, sierpnia 12, 2012

syndrom PPS*), post'Polsza1989

12.08.2012 17:18 24

Poparcie dla PO to kwestia cywilizacyjnego wyboru

 http://niewierzepolitykom.salon24.pl/
Polska polityka weszła w nową erę. Tu już określenie post-polityka nie wystarcza, a wręcz wydaje się brzmieć jak jakiś anachronizm. Wszystkie tęgie głowy już dawno zostały połamane a odpowiedzi na pytanie pt. „dlaczego tak pasywny, wycofany i wręcz bezczelny w wielu swoich poczynaniach rząd nadal cieszy się wysokim poparciem Polaków?” nadal brak. Rozmaici socjologowie po jakiejś kolejnej mniejszej czy większej wpadce rządzących budują kolejne wielokondygnacyjne analizy, które nadają się do wyrzucenia do kosza zanim zostaną opublikowane. Oponenci tupią nogami, wściekają się, grożą, miotają pogardliwe w ich mniemaniu określenia w stylu "leminga" albo nawet i proszą – nic to nie daje. Słupki poparcia dla PO nadal wiszą nam wysoko nad głowami.
Tymczasem wszystkich niezbędnych odpowiedzi udziela po prostu ulica. Wystarczy zrobić prosty eksperyment. Pójść w kilkanaście wybranych losowo miejsc i oznajmić tam, że zamierza się głosować na PiS. To ważne dla dalszych naszych rozważań – powiedzenie o zamiarach oddania głosu na PiS to diametralnie co innego niż jakakolwiek, nawet ostra, krytyka Tuska i PO!
Bowiem czas nazwać rzeczy po imieniu. Głosowanie czy też ciche tylko popieranie PO to nie jest w tej chwili już tylko wybór czysto polityczny. To wybór pewnego stanu umysłu, stylu życia i wyraźne opowiedzenie się za specyficznym kodem kulturowym. Wieloletnia praca socjotechniczna mediów oraz pewnych polityków zaowocowała tym, że wspomniany kod kulturowy połączył się z określonym wyborem politycznym w jedność.
To wszystko to jednak tylko przygrywka. Polityczny kod kulturowy (PKK – skróty są fajne) wyrwał się z politycznych kajdan i stworzył niemalże nowe, odrębne uniwersum. Powstał nowy świat, w którym wiele aspektów funkcjonuje na całkowicie nowych zasadach. Wszelkie widoczne gołym okiem niedogodności, wady, usterki oraz kompromitacje stały się częścią pewnej mitologii i podejście do nich na zasadzie „spoko, luz, mogło by być gorzej, kiedyś nic nie było etc.” jest kolejnym dowodem na to, że dana wypowiadające te zaklęcia osoba znajduje się po właściwej stronie. Mało tego – PKK pozwala absolutnie samą siebie krytykować, nie mamy tu do czynienia z żadnym zamordyzmem! Spójrzmy – dziennikarze TVN po każdej kolejnej wpadce rządu wylewają nań coraz większe hektolitry krytyk a nic się nie dzieje. Można dojść do wniosku, że one wręcz tylko cały ten PKK utwardzają. Widzicie, jaki to wspaniały świat? Krytykujemy się nawzajem, widzimy wady, ale wciąż wierzymy w PKK. Nasza krytyka jest zgodna z PKK czyli jest aksamitna, gładka i natarta drogim olejkiem. Ma ona kredyt, nowe auto i chodzi na sushi.
Tymczasem PKK to bardzo ponure zjawisko. Żarłocznie zżera rzeczywistość, pakuje ją w folię i upycha w telewizyjnych talent-shows. Pożera też historię i pra-przyczyny prawdziwych polskich problemów. Likwiduje je wraz z masową hodowlą własnych ekspertów, lekarzy, fryzjerów, aktorów i profesorów. Wraz z rosnącą rzeszą „nowych obywateli”, dla których PKK jest oczywistością, tym samym umierają sprawy poważne, nad którymi pochylać się nikt nie ma głowy, czasu ani ochoty. My już jesteśmy dalej - przeszłość się nie liczy.
Trudno jest się przed tym wszystkim obronić. Nie dziwota więc, że większość Polaków mimo iż w słynnej mistewiczowskiej windzie drze łacha z Muchy czy Grada, nie zdecyduje się na odsunięcie PKK w niebyt ponieważ w mniemaniu tej przeważającej większości alternatywy po prostu nie ma.
Tym samym ci, którzy chcieliby troszkę więcej ponad kulawe urzędy, zero produkcji czegokolwiek, tandetną dyplomację zagraniczną czy duszącą każdego biurokrację skazani są na automatyczną opinię szaleńców – czyt. pisiorów. Nic to, że do PiS-u ma się zarzutów nie mniej niż do PKK. Krytykujesz PKK toś PiS-owiec. Ktoś kto jest po drugiej stronie lustra. Ktoś kto nie lubi laptopów, ładnych dziewczyn i wyjazdów w góry. Ktoś kto ma ewidentny problem. Nie ma dwóch zdań. PiS-ostwo ( PiS-ostwo odczytywane już po prostu jako niezgodę na bylejakość – bo tak jak PKK to oznaka fajności, tak niefajność to po prostu PiS-ostwo) to wedle PKK nic więcej niż psychotyczne getto zagospodarowujące wszystkich nie-ten-teges.
W cieniu PKK wszystkie możliwe nasze patologie mogą kwitnąć dorodnie, a potem mogą być swobodnie umajane fioletowymi modnymi kolorkami. Nawet jawne pokazywanie politycznych przekręciarzy nikogo już nie dziwi i nikomu nie burzy krwi. Bo PKK to co robi najgorsze, to w istocie to, że pozwala akceptować ludziom to z czym nie mogą sobie oni poradzić. Trudno jest mi powiedzieć, czy ten okropny gwałt na zbiorowej świadomości da się jeszcze kiedykolwiek wymazać z naszej masowej pamięci. Mścić się na nas jako na narodzie będzie jeszcze bardzo długo.
*****************************************
*)
PPS -  post piesiewicz  syndrome - UeSBeckie szantażowanie na bazie spraw obyczajowych, inaczej w s i 'owe zdalne sterowanie ludźmi  e l y t y  RPrl.

Brak komentarzy: