Fenomen wysokich notowań PO.
Wyborca PO nie jest w stanie pojąć jak można popierać PiS, który wtłoczono mu w podświadomość w pobliże emocji związanych z chorobami wenerycznymi, kłębowiskiem skorpionów, cuchnącymi zwłokami i widokiem nosorożca tratującego grupę przedszkolaków.
http://palnick.salon24.pl/304021,fenomen-wysokich-notowan-po#
Abstrahując od jakości „sondaży”, trzeba pochylić się nad zaskakującym stanem psychiki Polaków, którzysumę dokonań rządu PO oceniają fatalnie, ale sam rząd niezasłużenie wysoko. Postaram się to wytłumaczyć.
Aby wyprodukować akceptację i posłuszeństwo elektoratu niezbędne jest subtelne sączenie obowiązującej linii przewodniej, które jest skuteczne pod warunkiem, że jest to proces ciągły, technicznie bardzo zbliżony do procesu kodowania. Pisałem o tym szczegółowo w notce „Toksyczna moc autorytetów”.
Kształtowanie zachowań społecznych w dziedzinie polityki oparte jest na klasycznej goebbelsowskiej zasadzie wielokrotnego powtarzania tezy, która będąc kłamstwem staje się w umyśle odbiorcy prawdą – właśnie dzięki wielokrotności powtórzeń. Najlepsze rezultaty osiąga się wówczas, kiedy określoną tezę powtarzają różne media (jednocześnie telewizja, prasa, radio, portale internetowe) oraz nieocenione autorytety. Taka dywersyfikacja źródeł wpływu na odbiorcę ułatwia manipulację i uwiarygodnia ją w oczach manipulowanego. W sytuacji, kiedy porównując to co mu zakodowano z rzeczywistością – zaczyna mieć wątpliwości, często używa argumentu: „Przecież nie tylko TVN twierdzi, że Kaczyńscy jątrzą, prowokują awantury i dzielą ludzi ale i Onet i Wyborcza i Wprost a nawet Tadeusz Mazowiecki i biskup Pieronek!”
To jednak nie wystarcza. Trzeba jeszcze sytuacje, przedmioty, ikony kultury itd. pogrupować tak, aby te, które są w danym momencie dobrze odbierane, które są trendy zestawiać z PO i zakodować w podświadomości manipulowanego używając słów kluczy – Europa, styl, fachowość, elegancja, profesjonalizm. Te zaś, które są uznawane za wieśniackie, obciachowe, niemodne, prowincjonalne - trwale powiązać z PiS (oszołomstwo, pieniactwo, bieda, smutek, zacofanie, brzydota).
Tak uzyskuje się u wielu odbiorców poddanych opisanemu działaniu trwałe zakotwiczenie skutecznego automatyzmu skojarzeń. Potem prezentowany w telewizji uśmiechnięty oszust i złodziej ubrany z europejskim sznytem w nieskazitelnie skrojony garnitur, którego każdy ruch i gest ujawnia dalsze znamiona przynależności do elity, wyzwala w nas reakcję podświadomości w postaci uwolnienia miłych uczuć wcześniej w niej zakodowanych.
Potem pokazuje się uczciwego człowieka, np. Jarosława Kaczyńskiego, który chce odsunąć od władzy ludzi, którzy donosili na kolegów, kradli itd., Człowiek ten jest przeciętnie ubrany, ma rozwiązane sznurowadło, niemodny garnitur. W rezultacie, gdy pokazują Kaczyńskiego w telewizji, oglądających zalewają uczucia gniewu, zakłopotania, zażenowania. To się nazywa uwarunkowanie, i odruch Pawłowa. Powtarzanie i stosowanie zasady skojarzeń czasem doprowadza wręcz do zmiany osobowości. Pewnie spotkaliście ludzi zwyczajnie robionych w konia, którzy są wręcz z tego zadowoleni a nawet dumni.
Odruch Pawłowa - pokazujesz wyborcy PO zdjęcie Kaczyńskiego -wpada w furię, źle się czuje, jest spięty, ma zawroty głowy od jadu zalewającego całe ciało. Pokazujesz zdjęcie Tuska niosącego choinkę do domu - wpada w ekstazę, w przyjemny stan umysłu, odpręża się. Zaprogramowanie oczywiście dokonuje się również u wyborców PIS, ale na znacznie mniejszą skalę. Takiej agresji jak u wyborców PO nie widziałem u stronników żadnej partii politycznej.
A teraz ta agresja wzrasta, ceny wszystkiego wraz choinkami, cebulą i paliwem szybują w górę, pensje zamrożone, autostrady stoją, deficyt budżetowy rośnie z prędkością dźwięku, podatki rosną, inwestorzy uciekają -słowem PO nie dotrzymuje obietnic.
Czy zatem narastająca agresja oszukanych kierowana jest przeciwko Tuskowi i PO? Ależ skąd! Cały dramat polega na tym, że nawet, gdy człowiek uświadomi sobie ze został oszukany, nie podejmuje prób wydobycia się z tej sytuacji - tak bardzo boi się kompromitacji. Zostało to dokładnie opisane przez psychologów społecznych. Wydaje się dziwne, że wykształceni mądrzy ludzie okazali sie aż tak naiwni, ale tu nie o wykształcenie idzie, chodzi o to, że taki człowiek przyznając się sam przed sobą jak bardzo został wykorzystany i wyprowadzony w pole, straciłby do siebie szacunek - więc brnie dalej i jeszcze głębiej. Wtedy zaczyna działać u niego obronny mechanizm projekcji i za własną naiwność oraz upodlenie obarcza Kaczyńskiego i PiS, których zaczyna jeszcze bardziej nienawidzić, za swoje upokorzenie, którego doznał od PO.
Identycznie reagują ludzie na sytuację, w której okazuje się, że osoba, która była ich autorytetem okazała się falsyfikatem wykreowanym przez polityków lub media i jest w istocie człowiekiem niegodnym szacunku. Wyparcie i projekcja. Dlatego tak wielu ludzi staje w bronie Lecha Wałęsy. W sprawie autorytetów istnieje jednak coś w rodzaju masy krytycznej, która przekroczona unicestwia autorytet ostatecznie. Próg ten dla pojedynczej osoby jest ustawiony znacznie niżej niż dla np. partii.
Można się zastanawiać, dlaczego aż tak wielu stronników PO nadal popiera partię, która (wyraźnie to już widać) nie ma zamiaru realizować swoich obietnic? Moim zdaniem działa tu jeszcze jeden, trudny do przecenienia mechanizm. Otóż zakodowano elektoratowi PO, ze na tę partię głosują wyłącznie piękni, młodzi, wykształceni światowcy, pochodzący z wielkich miast. Aby znaleźć się w takim towarzystwie (nawet tylko w swojej wyobraźni), wystarczyło zagłosować na PO. Teraz trzeba by tę wirtualną elitę opuścić a samodzielne podejmowanie jakichkolwiek decyzji przez tych ludzi jest dla nich doświadczeniem traumatycznym, którego należy unikać za wszelką cenę.
Opisany wyżej mechanizm manipulowania ludźmi jest ostatnio stosowany w Polsce z wielkimi sukcesami. Bywa, że 50% ankietowanych obywateli trwa w zachwycie nad PO i Tuskiem pomimo braku jakichkolwiek realnych działań z ich strony w kierunku realizacji obietnic wyborczych. Ale czy głosujący na liberalną PO murarze, ekspedientki, kolejarze, nauczyciele i policjanci naprawdę wierzyli w realizację tych baśniowych zapowiedzi? Sądzę, że bardziej chodziło im o dwa inne, osobiste powody. Pierwszym z nich jest poczucie automatycznego wejścia do elity wraz z oddaniem głosu na PO a drugim, być może ważniejszym, jest chęć utrwalenia stanu Polski wykreowanego po upadku komuny. Profesura i palestra z kolei zastygła w przerażeniu związanym z grożącą tym środowiskom lustracją.
Przez ostatnie 20 lat mieliśmy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą w białych rękawiczkach formującą kolejne rządy, (wyjąwszy okres rządów PiS), która pasożytuje na kraju i mówiąc wprost kradnie tworząc prawo, które może wykorzystywać i naginać, a ukradzione pieniądze rozdaje swoim członkom.
Celowo piszę o jednej grupie przestępczej, ponieważ uważny obserwator dawno spostrzegł, że między SdRP, KLD, UW, PSL, SLD, AWS, UD poza ozdobnikami nie było autentycznego sporu o kształt państwa. Ta grupa przypominała peleton kolarski, w którym wprawdzie, co chwilę ktoś inny był na czele, ale wszyscy zgodnie pomykali w tym samym kierunku. Było to możliwe w oparciu o trzy filary. Media skupione w rękach peletonu, system prawny przygotowany przez złodziei dla złodziei oraz obfite uwłaszczenie się na majątku narodowym. Pozwalały one skutecznie wpływać na zachowania wyborców.
System ten zatrząsł się w posadach po tym, kiedy rozleniwieni, aroganccy beneficjenci IIIRP, zawsze lekceważący Kaczyńskich, zostali przez nich podwójnie pokonani w wyborach 2005. Peleton ruszył do zmasowanego natarcia propagandowego. Te osoby, które obecnie wspierają Tuska a były poza peletonem początkowo wspierały Kaczyńskich. Podobała im się wizja rozliczenia oligarchów. Szybko jednak zorientowali się, że PiS-owi idzie o oczyszczenie państwa z patologii w znacznie szerszym zakresie, który dotyczy również ich samych. Przecież w Polsce grupa ludzi czerpiących korzyści z korupcji, oszustw, drobnego złodziejstwa, niedotrzymywania umów biznesowych, paserstwa, nepotyzmu jest znacząco większa niż przeciętna w UE. To właśnie oni poczuli się w pewnym momencie zagrożeni i oddali swoje głosy na PO. Wybór ten podtrzymują do dziś.
Zmasowane stosowanie psychotechniki w polityce pomogło dodatkowo zakodować ludziom miłość do Platformy. Łatwo to sprawdzić pytając przeciętnego człowieka, dlaczego tak bardzo nienawidzi Kaczyńskiego i PiS. Odpowie - „zobacz, co oni robią, jak podzielili ludzi, jak jątrzą". Każdy z tych zarzutów jest rozbrajająco śmieszny i wirtualny, no chyba ze zamykanie przestępców w więzieniach można uznać za dzielenie ludzi a pogonienie klanów prawniczych, zniesienie składki rentowej, zniesienie podatków od spadków, becikowe, znaczące podniesienie płac pielęgniarkom i wiele, wiele innych uznamy za nienawiść. Gdy zaczniesz dopytywać o szczegóły, wyborca PO wpadnie w furię, zaśmieje się sardonicznie, bądź będzie chciał Cię pobić czy opluć. W najlepszym wypadku obrazi się na Ciebie lub zastygnie w niemym zdumieniu nie mogąc pojąć jak można popierać PiS, który wtłoczono mu w podświadomość w pobliże emocji związanych z chorobami wenerycznymi, kłębowiskiem skorpionów, cuchnącymi zwłokami i widokiem nosorożca tratującego grupę przedszkolaków.
Widzę u Kaczyńskiego i PiS sporo błędów, jakie popełniali w polityce, nie maja tez dziewiczo czystych sumień, jednakże nie ma w Polskiej polityce ludzi, którzy byliby od nich uczciwsi, bardziej oddani interesom Polski i profesjonalni, jako politycy. Natomiast Tusk to zupełne dno i trzeba być naprawdę mocno zmanipulowanym żeby tego nie widzieć. Ten człowiek ma taki ładunek potencjału intelektualnego, uczciwości w praktykowaniu polityki, wrażliwości społecznej i pracowitości jak puszka karmy dla kotów – równie natrętnie reklamowana w mediach jak on sam.http://palnick.salon24.pl/304021,fenomen-wysokich-notowan-po#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz